2012-04-28

Podróże z Herodotem, Ryszard Kapuściński

Gdy byłam jeszcze na dziennikarstwie, Kapuściński stał się dla mnie legendą. Legendą, którą w nijaki sposób nie mogłam/nie chciałam konfrontować z rzeczywistością. Wszechobecny zachwyt nad tym polskim reportażystą, sprawiał, że drżałam myśląc o jego książkach- drżałam, przejęta strachem, że legenda, o której wszyscy mówią, zawiedzie mnie. W końcu, nie wszystko, co jest popularne, mi się podoba- wręcz odwrotnie, wolę sama odkrywać różne rzeczy w swoim czasie, bez "przymusu". I tak, nadeszła ta wiekopomna chwila- konfrontacja legendy z rzeczywistością. Książka ta, czekała długo, kilka miesięcy na mojej półce, aż w końcu nadszedł ten dzień. Wzięłam ją do ręki i przepadłam...


Ryszard Kapuściński (ur. 4 marca 1932 w Pińsku, zm. 23 stycznia 2007 w Warszawie) – polski reportażysta, publicysta, poeta i fotograf, zwany "cesarzem reportażu".
Był najczęściej, obok Stanisława Lema, tłumaczonym za granicą polskim autorem.

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: sierpień 2005
ISBN: 83-240-0482-3
Liczba stron: 264

"(...) Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie go to kosztować mniej wysiłku - tym lepiej. A przecież poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc - nie widzieć, aby słuchając - nie słyszeć. Więc kiedy pojawia się ktoś taki jak Herodot - człowiek owładnięty żądzą, bzikiem, manią poznania, a jeszcze obdarzony rozumem i talentem pisarskim - to fakt taki przechodzi od razu do historii świata!"
[str. 252]

Wystarczył by tylko ten jeden cytat do opisania całej esencji książki. Słowa to za mało, żeby opisać wszystko, co towarzyszy czytelnikowi podczas czytania "Podróży z Herodotem". Jest to jedna z najbardziej autobiograficznych i najbardziej osobistych książek Kapuścińskiego. Opisuje w niej, bowiem, swoje początki z zawodem dziennikarza. Początki podróży, o których kiedyś, mógł tylko pomarzyć. I początki podróży z Herodotem - pisarzem starożytnym, który poznał i opisał świat, jaki widział. Każde plemię napotkane na swojej drodze, opisywał z niezwykłą skrupulatnością. Opisywał nie tylko ludy zamieszkujące tereny starożytnej Azji, czy Europy, ale również zasłyszane opowieści, wydarzenia historyczne, w tym, np. wojnę Persji z Grecją. Kapuściński, zabierał "Dzieje" Herodota ze sobą w każdą podróż, zżył się z nim i podziwiał. 

Książka ta, wywarła na mnie kolosalne wrażenie. Czytało się ją, jakby słuchało się opowieści, dziadka o swojej młodości- coś niezwykłego. Chciałabym, żeby tak wyglądały podręczniki, nie tylko do historii, ale także do geografii, czy nawet do nauki o kulturze. Pełne pasji i potrafiące zaciekawić czytelnika i wciągnąć na długie godziny.

Polecam, każdemu, nie tylko miłośników, reportażu i samego autora :)

Moja ocena: 5


2012-04-27

30 dni z książkami: dzień piaty.

Dzień piąty: Książka non-fiction, której czytanie sprawiło Ci niekłamaną przyjemność.

Jak na razie, najbardziej mi się podobała "Podróż z Herodotem" Kapuścińskiego (niedługo zamieszczę recenzję i swoje wrażenia). Oczarował mnie swoim sposobem opowieści, czytało mi się bardzo przyjemne i co najważniejsze- bardzo mnie zainteresował. Mogłyby tak wyglądać podręczniki do historii :)

Gdzieś, kiedyś przeczytałam opinię o tej książce, że warto właśnie od niej zacząć przygodę z autorem, Ryszardem Kapuścińskim. Zgadzam się z tą opinią, jest to książka bardzo osobista i przez to właśnie autor jest nam bliższy- jak dziadek, opowiadający o początkach swojej pracy jako dziennikarz. :)

2012-04-26

30 dni z książką: dzień czwarty.


Dzień czwarty: Książka, która przypomina Ci o domu.

Jest przynajmniej kilka takich książek. Co prawda w moim domu, jako że pochodzę z rodziny rolników, w niektóre dni nie było w ogóle czasu na jakiekolwiek czytanie książek. Razem z bratem, a potem i młodszą dużą siostrą, całe dnie spędzaliśmy na polach, w lesie... Z mojego dzieciństwa najbardziej właśnie zapamiętam taki obraz: łąkę, sianokosy, żniwa... i słońce. Jeżeli chodzi o książkę, to z domem najbardziej kojarzy mi się, jedna z moich ulubionych książeczek z dzieciństwa, którą mama czytała nam aż do znudzenia: "Wilk, koza i koźlęta" :) Rymowana historyjka z barwnymi obrazkami, w wersji, którą posiadam, z usztywnionymi kartkami, podniszczonymi rogami od wielokrotnego czytania... Książka zabawna, ale i z morałem :)

2012-04-25

30 dni z książką: dzień trzeci.


Dzień trzeci: Książka, która Cię kompletnie zaskoczyła


Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie... każda książka mnie czymś zaskakuje. Zazwyczaj nie wyrabiam sobie wcześniej zdania na temat książek, nawet jeśli czytam recenzje i noty wydawcy. Najbardziej chyba zaskoczyła mnie książka, którą czytałam wieki temu: "Opowieści Ewy Luny", Isabel Allende. Zaskoczyła mnie treścią, nie spodziewałam się bowiem aż tak mocnych i nasyconych erotyzmem opowiadań :) Ale to nie znaczy, że źle mi się czytało. Kwestia gustu. ;) 

2012-04-24

Alfabet.

Postanowiłam zrobić, małe alfabetyczne zestawienie tytułów książek, które bardzo lubię (podpatrzone na niektórych Waszych blogach, wszakże Wasze blogi są dla mnie największą inspiracją!) :)


A - "Ania z Zielonego Wzgórza", L.M. Montgomery
B - "Biały Oleander", Janet Fitch
C - "Cesarzowa Orchidea", Anchee Min
D - "Dopóki mamy twarze", C.S. Lewis
E - ---
F - ---
G - "Gwiezdne Wojny. Zjawa z Tatooine", Troy Denning
H - "Harry Potter...", cała saga autorstwa J.K.Rowling
I - "Idź, zapytaj Alice", anonim
J - ---
K - "Kosiarz", Terry Pratchett
L - ---
M - "Merrick", Anne Rice
N - "Nie przed zachodem słońca", Johanna Sinisalo
O - "Opowieści niesamowite", E.A. Poe
P - "Płacząca Zuzanna", Alona Kimchi
R - "Requiem dla snu", Hubert Selby Jr.
S - "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów", Ann Brashares
T - "Trucicielka", E.E. Schmitt
U - "Utracony Honor", Norma Khouri
V - "Vampire Princess Miyu", Narumi Kakinouchi
W - "Władca Pierścieni", trylogia J.R.R. Tolkiena
Z - "Zaklęci w czasie", Audrey Niffenegger

game for bookworms.

Ostatnio podpatrzyłam, na Waszych blogach pewną zabawę dla moli książkowych, z której chciałam stworzyć dzisiejszy post. Zabawa ta jest interesująca, a że lubię wszelkiego rodzaju zestawienia i listy sama sporządzać, dla mnie jest idealna :)

1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?

Czytam o każdej porze dnia, a czasem i nocy! Czytam, kiedy tylko mogę. Przyznam jednak, że czasem mam dość czytania i wolę sobie obejrzeć kolejny odcinek "Seksu w wielkim mieście" lub innego serialu, który obecnie mnie zajmuje, albo chociażby film, który od dawna mam w planach. Najchętniej czytam wieczorami, przez zaśnięciem, albo w tramwaju, w czasie jazdy na uczelnię- wszakże te 40 minut jazdy nie może pójść na zmarnowanie, czas jest tak cenny, a my go tak malutko mamy! ;)

2. Gdzie czytasz?

Wszędzie. Na uczelni, w tramwaju, w zaciszu własnego pokoju, w ogródku, na starówce przesiadując na ławce w słoneczne dni (to samo tyczy się parku), w kawiarni, restauracji w McDonalds (tak, tam również! :P)- jednym słowem, wszędzie, gdzie się da! ;)

3. W jakiej pozycji czytasz najchętniej?

Oto moje fejsikowe zdjęcie profilowe ;)
Jestem strasznym kręciołkiem, często zmieniam pozycję, zanim znajdę taką, która na jakąś dłuższą chwilę jest dla mnie dogodna. Najczęściej czytam siedząc, albo leżąc w łóżku. Nogi czasami opieram o ścianę, albo leżąc na łóżku wymachuję nimi w powietrzu.


4. Jaki rodzaj książek czytasz najczęściej? 

Ciężko zdefiniować mój gust literacki, zazwyczaj jednak sięgam po książki z gatunku horror, fantasy/sci-fi, psychologiczne i obyczajowe, mangi i, ostatnio coraz częściej, reportaż :)

5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś?

Ostatnio kupiłam "Jeden Dzień", "Służące"- obie ogromnie bardzo chciałam mieć oraz pięć tomów mangi "Czarodziejka z Księżyca" (uwielbiam ją od dzieciństwa i marzyłam, by skompletować całą mangę!) i dwa tomy "Hellsinga" i drugi tom "Vampire Princess Miyu" :)


6. Co czytałaś ostatnio?

Ostatnio skończyłam czytać "Requiem dla snu", o którym możecie przeczytać w poprzedniej notce :)

7. Co czytasz obecnie?

Obecnie czytam książkę Ryszarda Kapuścińskiego "Podróże z Herodotem", które już mnie zachwyciły ^^

8. Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?

Nienawidzę zaginania rogów! ;) Używam różnych "zakładek", najczęściej są to stare karty do gry, zakładki dodane do książki, pocztówki , zakładki, które dostałam od znajomych i zakładki, które zrobiłam sama- choć tych jest stosunkowo niewiele. Zakładką może stać się każdy dogodny dla mnie przedmiot. Jestem strasznym niedbaluchem zakładkowym. Nie dbam tak o zakładki, jak większość moli książkowych. Za bardzo chaotyczna jestem i boję się, że je po prostu zgubię, ale staną się dla mnie niewygodne w użytkowaniu.

9. Ebook czy audiobook?

Ani to ani tamto. Tylko papier do mnie przemawia w stu procentach. Jeśli jestem już zmuszona, czytam e-booki, na audiobook jestem zbyt roztrzepana. Ciężko mi się na nim skupić.

10. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?



Najukochańszą książką z dzieciństwa była "Wilk, koza i koźlęta", Jana Grabowskiego, którą do tej pory mam w swoim rodzinnym domu, na Mazurach. Następnie uwielbiałam stare baśnie i legendy polskie, rosyjskie... :)

Do zabawy chciałabym zaprosić moje szalone bibliotekary oraz innych blogerów, kto ma ochotę! :)

Requiem dla snu, Hubert Selby Jr.

Jest to jedna z tych historii, które na dłużej zapadają w pamięć. Historii, której siła tkwi w odwzorowaniu rzeczywistości. Historia, która w jednym momencie obrzydza, w innym dodaje otuchy i nadziei. Historia, której wielowymiarowość czuć na każdej stronicy... Film, pod tym samym tytułem, zna każdy. Niewielu jednak sięga po książkę. Dziwi mnie to bardzo- książka jest esencją, którą należy odkryć, by do końca zrozumieć film.
"Requiem dla snu" przyciągnęło mnie i zaprosiło do swojego świata, nie jak turystę, ale jak członka brooklyńskiej wspólnoty, który gdzieś się po drodze zgubił i zapomniał, jak dotrzeć do domu...


Hubert Selby Jr. w młodości przerwał edukację i próbował zaciągnąć się do marynarki handlowej; nie został jednak przyjęty ze względu na stan zdrowia (wykryto u niego gruźlicę). Podczas długiej bezczynności związanej z chorobą postanowił zostać pisarzem. W późniejszym okresie prowadził burzliwe życie, był m.in. dwukrotnie zatrzymywany za używanie heroiny; miał czwórkę dzieci z trzech małżeństw. 

Tłumaczenie: Elżbieta Gałązka-Salamon
Tytuł oryginału: Requiem for a Dream
Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Data wydania: wrzesień 2010
ISBN: 9788360979167
Liczba stron: 304


Książka ta opowiada historię trójki przyjaciół, którzy pragną spełnić swoje marzenia. Chcą otworzyć własny biznes, móc wyruszyć w podróż dookoła świata. Wieść, jak każdy z nas, dogodne życie, pełne dostatku i szczęścia. Ślepo wierzą, że handel heroiną pomoże im to osiągnąć, że wcale się nie uzależnią. Święcie wierzą, że w każdej chwili mogą odstawić narkotyki i wykazać silną wolę...
Książka zawiera również historię matki Harry'ego (jednego z trójki przyjaciół), która pewnego dnia odbiera telefon, który zmienia jej życie: ma wystąpić w telewizji. Kierowana złudną chęcią zaimponowania sąsiadkom i nadzieją na bycie akceptowaną, zaczyna stosować drakońską dietę...

Każda z tych historii (w mniejszym lub, w większym stopniu) zahacza o tematykę uzależnień i narkomanii. O cienkiej granicy, niemal niezauważalnej, której przekroczenie staje się również końcem wolności. Człowiek zostaje zniewolony przez narkotyk. Zaskakująco mocny obraz przedstawiony w sposób niezwykły: brak, jakichkolwiek znaków przestankowych, język potoczny doskonale oddający świat, w jakim się znaleźliśmy. Wciągający, a jednocześnie odpychający.

Czytając książkę, nie mogłam początkowo się do niej przekonać, irytował mnie szczerze, brak interpunkcji itp., ale z czasem zrozumiałam, że bez tego zabiegu, książka bardzo by straciła. Inaczej nie da się przedstawić tej historii i świata, brudnych dzielnic Brooklynu. Drugim mankamentem był fakt, że zbyt dobrze znam film i książka przestała być zaskakująca- co tylko pozytywnie wpływa na ocenę adaptacji (moim zdaniem, jest to jedna z lepszych adaptacji, jakie w życiu widziałam).

Jak pisałam już we wstępie, wielowymiarowość książki bije po oczach. Każdy rozdział jest nacechowany metaforami, które każą człowiekowi przystanąć na chwilę i pomyśleć...

Polecam, naprawdę warto.

Moja ocena: 4+


30 dni z książką; dzień drugi.

Dzień drugi: książka, którą lubisz najmniej.

W poprzednim poście pisałam, o książce, którą lubię najbardziej. Paradoksalnie, najmniej lubioną książką jest również książka Anne Rice (nie licząc wielu wciskanych na siłę lektur, które kazano nam czytać w złym czasie i miejscu, i tak naprawdę, do końca zniechęcając; nie potrafię do tej pory przekonać się do niektórych z nich), jednej z moich ulubionych pisarek. Przyznam szczerze, że rzadko się tak dzieje: zazwyczaj książki, nawet najbardziej mnie nużące, w jakiś sposób nie wzbudzają we mnie aż takiej niechęci. Ale nie ta: "Wyzwolenie Śpiącej Królewny". Nie dotrwałam do jej końca. Znudziła mnie. Zbyt brutalna i monotonna. Nie wiem, czy kiedykolwiek ją dokończę ;)



A wy macie jakieś książki, których naprawdę nie lubicie?

2012-04-23

30 dni z książką; dzień pierwszy.

Już jakiś czas temu zauważyłam poruszenie na wielu blogach związane z akcją: 30 dni z książką. Zainteresowało mnie to na tyle, że postanowiłam się przyłączyć do niej. Postaram się codziennie, przez trzydzieści dni, dodawać post w tematyce:


Dzień 1 - Twoja ulubiona książka
Dzień 2 - Książka, którą lubisz najmniej
Dzień 3 - Książka, która Cię kompletnie zaskoczyła
Dzień 4 - Książka, która przypomina Ci o domu
Dzień 5 - Książka non-fiction, której czytanie sprawiło Ci niekłamaną przyjemność
Dzień 6 - Książka, przy której płaczesz
Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć
Dzień 8 - Mało znana książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być
Dzień 9 - Książka wielokrotnie przez Ciebie czytana
Dzień 10 - Pierwsza książka przeczytana przez Ciebie
Dzień 11 - Książka, dzięki której zaraziłeś się czytaniem
Dzień 12 - Książka, która tak wycieńczyła Cię emocjonalnie, że musiałeś przerwać jej czytanie lub odłożyć na jakiś czas
Dzień 13 - Najukochańsza książka z dzieciństwa
Dzień 14 - Książka, która powinna się znaleźć na obowiązkowej liście lektur w szkole średniej
Dzień 15 - Ulubiona książka traktująca o obcych kulturach
Dzień 16 - Ulubiona książka, którą sfilmowano
Dzień 17 - Książka, którą sfilmowano i zrobiono to źle
Dzień 18 - Twoja ukochana książka, której już nie można kupić
Dzień 19 - Książka, dzięki której zmieniłeś zdanie na jakiś temat
Dzień 20 - Książka, którą byś poleciła osobie o wąskich horyzontach myślowych
Dzień 21 - Książka, która przyniosła Ci wielką przyjemność, ale wstydzisz się przyznać, że ją czytałaś
Dzień 22 - Ulubiona seria wydawnicza
Dzień 23 - Ulubiony romans
Dzień 24 - Książka, która okazała się jednym wielkim oszustwem
Dzień 25 - Ulubiona autobiografia / biografa
Dzień 26 - Książka, którą chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana
Dzień 27 - Książka, którą byś napisała, gdybyś umiała
Dzień 28 - Książka, której przeczytania bardzo żałujesz
Dzień 29 - Autor, którego omijasz
Dzień 30 - Autor, którego wszystkie książki czytasz

Akcja, sama w sobie jest naprawdę interesująca. Dzięki niej możemy poznać siebie nawzajem znacznie lepiej (nie tylko jako osoby, ale również nasze gusta i guściki), ale i sami siebie.

Dzień pierwszy: moja ulubiona książka.

Ciężko mi jest tak naprawdę wybrać jedną. Jest ich, przynajmniej kilka. Po dłuższym namyśle jednak, opowiem Wam o jednej z moich ukochanych książek, z którą wiąże się dość specyficzna historia. "Wywiad z wampirem", Anne Rice to książka, którą czytałam już kilka razy. Zaczęło się od egzemplarza wydrukowanego z e-book'a przez ciocię mojej przyjaciółki Doroty, jeszcze w gimnazjum. Pamiętam doskonale tą książkę, podzieloną na dwie części (łatwiej można było je zszyć zszywaczem) w tekturowej, szaro-brunatnej okładce. Prawie dwieście stron na szybko wydrukowanej książki stało się najlepszym przyjacielem na mroźne, styczniowe (? co do tego być pewna nie mogę, pamięć mnie już zawodzi w tym wieku xD) wieczory. Pamiętam doskonale mój zachwyt. Wtedy dopiero pokochałam Wampiry, Anne Rice- klimat jej książki. I od niej zaczęły się poszukiwania następnych... To były czasy! ^^

2012-04-15

Do czego może służyć jeszcze książka?

Ostatnimi czasy lubuję się w przeglądaniu strony: http://www.junk-culture.com/, gdzie na wyżej postawione pytanie zdaje się odpowiadać co drugi post: z książki można zrobić wszystko!
Książka, oprócz swojej kreatywnej i artystycznej zawartości, może posłużyć jako budulec, np. iglo:

źródło:  http://www.junk-culture.com/2012/04/book-igloo.html#more

Książka, równie dobrze, jak do czytania może, jak się okazuje służyć również jako budulec karoserii pojazdu obronnego własnej budowy:

źródło: http://www.junk-culture.com/2012/04/weapon-of-mass-instruction.html#more

Dla osób, które tak, jak ja pasjonują się fotografią, perełka: książko-aparat!

źródło: http://www.junk-culture.com/2012/04/bibliophiles-camera.html#more

Książka może być też inspiracją dla artystów, przykładem są te książki, troszkę cięższej wagi:

źródło: http://www.junk-culture.com/2012/04/literature-heavyweights.html#more
(tak, to są cegły imitujące książki!)

Książka w kulturze zyskuje nowe znaczenie, szkoda tylko, że tak mało ludzi jeszcze zauważa jej piękno wewnętrzne, składające się z liter, zdań... może kiedyś się wreszcie to zmieni? :)

A wy znacie jakieś przykłady innego wykorzystywania książek? :)

2012-04-10

Niepewne dni, Philippe Besson

Od liceum fascynowała mnie postać Artura Rimbauda, poety-ekscentryka, który swoimi wierszami wzbudzał jednocześnie zachwyt, ale i obrzydzenie. Historia opowiedziana w "Niepewnych dniach" z perspektywy siostry poety daje nam całkowicie inny obraz: poety-człowieka. Człowieka, który, tak jak każdy z nas błądzi i za swoje pomyłki i nietrafne decyzje musi zapłacić... Fikcyjny pamiętnik Isabelle staje się swoistym pomnikiem ku czci człowieka, nie poety.

Philippe Besson (ur. 26 stycznia 1967 w Barbezieux-Saint-Hilaire) – francuski pisarz i krytyk literacki, wcześniej również prezenter telewizyjny. Z wykształcenia prawnik.

Ukończył wydział prawa w École supérieure de commerce w Rouen, od 1989 zamieszkał w Paryżu gdzie początkowo pracował jako prawnik i nauczał prawa pracy. Przez sześć lat pracował z Laurence Parisot pełniąc funkcję szefa działu personalnego i sekretarza Francuskiego Instytutu Opinii Publicznej. Pózniej pracował w RZL T-Online France Club Internet.
Jego przygoda z pisarstwem sięga 1999, kiedy to po lekturze wspomnień weteranów wojennych postanowił spróbować pisać beletrystykę. Pierwszą powieścią było „Pod nieobecność mężczyzn”, która została opublikowana w 2001 i nagrodzona Emmanuel-Roblès. Druga powieść „Jego brat” wydana w 2001 była nominowana do Prix Femina i zekranizowana w 2003 przez Patrice Chéreau (film otrzymał nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera na Festiwalu Filmowym w Berlinie). W 2002 ukazała się powieść „Jesienia”, za którą Besson otrzymał nagrodę literacką Grand Prix RTL-Lire w 2003. Po sukcesie wydanej w 2003 powieści „Chłopiec z Włoch” (nagrody Prix Goncourt i Prix Médicis) Philippe Besson postanowił poświęcić się wyłącznie pisarstwu. W 2004 ukazała się powieść „Niepewne dni” poświęcona schyłkowi życia Artura Rimbauda.

Tłumaczenie: Anna Trznadel-Szczepanek 
Tytuł oryginału: Les Jours fragiles 
Seria/cykl wydawniczy: Kalejdoskop 
Wydawnictwo: MUZA 
Data wydania: 2005 (data przybliżona) 
ISBN: 9788373197145 
Liczba stron: 160


Pamiętnik Isabelli obejmuje okres od środy 22 maja do soboty 14 listopada 1891 roku. Jest to zapis burzliwych wydarzeń z życia rodziny: chory i kaleki brat, po wielu trudach wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak spotkanie, które radowałoby wszystkich. Dawne żale nie dają o sobie zapomnieć, a niechęć własnej matki do syna jest aż nader oczywista. Stan Artura ulega ciągłym zmianom. Tylko Isabelle ciągle przy nim czuwa. Czuje, że to jej obowiązek. Pragnie spędzić z bratem jak najwięcej czasu, w końcu w czasie jej młodości nie było jej to dane. I to właśnie ona jest tą osobą, która jest z nim aż do końca...

"Niepewne dni" to fikcja w czystej postaci, poparta naukowymi badaniami. Wszystkie fakty dotyczące Artura są mniej lub bardziej, rzeczywiste. Odczucia Isabelli, jej słowa przejmują człowieka i mrożą krew w żyłach, ale... są jakby wyjęte z kontekstu, niepełne. Czegoś im brakuje, czegoś brakuje tej opowieści. Może realizmu? Brakuje mi opisów miejsc, w których się znajdują. Nie ma klimatu tamtych lat, wieku XIX... i to chyba najbardziej mi przeszkadzało w tej książce. Nie potrafiłam się w nią w pełni wczuć...

Za mało też było dla mnie samego Artura, nastawiłam się, bowiem na więcej faktów z życia tego poety. Niestety dostałam tylko strzępki informacji. Mimo to, dobrze bawiłam się czytają "Niepewne dni", ale nie wiem, czy sięgnę po inne książki tego autora.

Jeżeli kogoś, tak jak mnie fascynuje postać Artura Rimbauda, ta książka dostarczy rozrywki, dzięki całkiem innemu spojrzeniu na postać poety. Pomysł, jak najbardziej trafny- niestety, nie do końca wykorzystany.

Moja ocena: 4-

2012-04-06

Pięć, Marika Krajniewska

Ta niepozorna książeczka (tu doskonale sprawdza się porzekadło: nie oceniaj książki po okładce!), niestandardowych rozmiarów (w formie kwadratu), z nostalgiczną okładką zaskoczyła mnie swoją treścią, treścią, która potrafi zapaść na dłużej w ludzkiej pamięci i... sercu. Pozytywnie zaskoczona, czytałam z zapartym tchem, ani na moment nie przystając... 

Marika Krajniewska urodzona w Petersburgu, z wykształcenia tłumaczka, z zamiłowania dziennikarka, autorka powieści „Papierowy Motyl”. Lawiruje na pograniczu dwóch kultur – polskiej i rosyjskiej. Ma na swoim koncie wygraną w konkursie literackim miesięcznika Pani na najpiękniejsze opowiadanie o miłości. O jej opowiadaniu Janusz L. Wiśniewski powiedział: „Kiedy je przeczytałem, przestałem na chwilę oddychać…”. Jest laureatką konkursu literackiego organizowanego przez Oświęcimskie Centrum Kultury w roku 2009 „Pisanie jest dobre na chandrę”. Absolwentka Warsztatów Kreatywnego Pisania Polskiej Akademii Nauk. Mama, żona, pisarka… W listopadzie 2009 założyła własne wydawnictwo.

Wydawnictwo: Papierowy motyl
Data wydania: 2011
ISBN: 9788362222292
Liczba stron: 188


"Pięć" to tomik zawierający osiemnaście opowiadań. Osią główną opowiadań, i tym co je jednocześnie łączy, jest tematyka wojenna. Czasem wojna, jej ogrom i przerażająca siła występują na pierwszym miejscu, stając się niemalże bohaterem głównym danego opowiadania. Innym razem, kolejny tekst nawiązuje tylko luźno do wojny. Każde z nich jednak tworzą ze sobą spójną całość- studium psychologiczne ludzkich emocji, przeżyć, historii...

Bohaterami opowiadań są Polacy, Rosjanie nawet Grecy- każdy z nich został dotknięty przez los, każdy posiada tajemnice skrzętnie ukrywane. Niezależnie od wydarzeń, których są świadkami i jednocześnie uczestnikami- są tylko ludźmi. Cierpią, zagubieni podejmują decyzje, których niekiedy żałują i wstydzą...
Niesamowicie przykuwające uwagę opowiadania. Pełne, nie tylko przemocy, okrucieństwa ale też nadziei i ludzkiej dobroci. Czytając te opowiadania, wstrzymywałam oddech, nieruchomiałam- przed oczami, bowiem miałam obrazy z opowiadań. Słowa wniknęły we mnie i sprawiły, że stałam się 'naocznym' świadkiem wydarzeń, o których przed chwilą czytałam... Będąc na uczelni, czy w kawiarni, czekając na znajomą, ukradkiem ocierałam łzy. Rzadko kiedy płaczę, podczas czytania książek- chyba, że są naprawdę przejmujące i sugestywne.

Polecam.

Moja ocena: 5


Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję! :)

Follow