2012-07-31

Ruda sfora, Maja Lidia Kossakowska

To było moje pierwsze spotkanie z Mają Lidią Kossakowską. Odkąd tylko zaczęłam czytywać fantastykę, pragnęłam sięgnąć po którąś z książek tej autorki, ale tak naprawdę nie wiedziałam, od której zacząć- zwłaszcza, że w dorobku tej pani znajduje się naprawdę wiele tytułów. Za sprawą Karoliny z bloga www.bibliotekarki.blog.pl, który prowadzi razem z Madzią, postanowiłam sięgnąć po "Rudą Sforę" (Karoliny recenzję można przeczytać  t u t a j) I muszę Wam powiedzieć, że warto było.
Maja Lidia Kossakowska, autorka fantastyki, z wykształcenia plastyk i archeolog śródziemnomorski. Sporadycznie mag i poetka. Laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla 2006 (ośmiokrotnie nominowana), Srebrnego Globu, Złotego Kota i Śląkfy.
Debiutowała w roku 1997 w magazynie literackim „Fenix”.

Mimo zachwytów Karoliny, podeszłam do książki dosyć ostrożnie. Moje dawne uprzedzenie do polskiej literatury, od czasu do czasu daje o sobie znać. Bywam też ostrożna do książek, które są zachwalane i wychwalane pod niebiosa- człowiek, nigdy nie może być pewny czy to, co nam przedstawiają jest prawdziwe. Marketing nie śpi ;) Muszę się przyznać, że moje obawy były nieuzasadnione, a w powieść, dosłownie wsiąknęłam! Nie było mnie wstanie nic oderwać, a po skończeniu, przez kilka dni chodziłam jak struta... nie mogłam opuścić tego świata, który tak bardzo mnie urzekł, rozśmieszył i wzruszył...

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2007
ISBN: 9788360505366
Liczba stron: 486
Coś zdarzyło się w zaświatach... Ruda Sfora, demony, których nikt dotąd nie widział zaczyna pustoszyć wszystkie światy. Drzewo  Życia zaczyna obumierać. Ergis, młody szaman przybywa w zaświaty, by dokończyć inicjacji, zastaje jednak zniszczenie i popłoch mieszkańców Górnych Krain. Z pomocą spieszy mu Szamański Bęben- kulejący, o pękatym brzuchu konik. W czasie poszukiwań skradzionej duszy Ergisa, spotykają Syna Wilka, rannego podczas spotkania z Rudą Sforą. Razem przemierzają rozległe tereny Górnych Krain, co kroku napotykając na przerażające wieści... Ruda Sfora nie spocznie aż zgładzi całe zaświaty... kto pomoże im pokonać przybyszów? Kto dokona niemożliwego?

Muszę przyznać, że świat przedstawiony, który opisuje Kossakowska zauroczył mnie do tego stopnia, że zaczynając nową książkę, myślami wciąż byłam przy Ergisie, chłopaku, który został szamanem w wieku kilkunastu lat, przy nierozgarniętym Tupilaku, Iwaszce; przy Bębenku nie stroniącemu od ironii i sarkazmu... Każdy z tych bohaterów zdobył moje serce, każdy z nich miał swój niepowtarzalny charakter, który emanował z każdej stronicy. Bohaterowie, żywo nakreśleni, to nie jedyna zaleta prozy Kossakowskiej. Cały rozmach zbudowanej fabuły, wartkiej akcji poraża. Czytelnik nie może się oderwać, z każdą stronicą coraz bardziej zżywa się z powieścią. 

Tupilak Iwaszka
Nigdy bym nie przypuszczała, że tak wielkie wrażenie wywrze na mnie ta książka. Sprawiała, że nic innego nie było ważne (dobrze, że nie miałam na głowie nauki, bo coś czuję, że nie uczyłabym się, tylko czytała :D), wciąż tylko czytałam i czytałam... 
Język prozy Kossakowskiej jest niezwykle przystępny, humor występujący w powieści naprawdę potrafiący rozbawić... a mimo, lekkiego przekazu językowego, powieść niesie ze sobą wiele metafor i głębię, którą każdy wychwyci i się nią zachwyci...
Wizja nieba, czy wizja Dolnych Krain (Piekła) jest sugestywna i znacznie bardziej przemawia do mnie, niż wizja chrześcijańska... w takim świecie mogłabym żyć :D

To powieść, która od pierwszego zdania stała się moją ulubioną ♥ Ten, kto poznał prozę Kossakowskiej, ten wie, czego można się po niej spodziewać. Poza cudowną treścią, oprawa i rysunki znajdujące się w książce są naprawdę niesamowite. Niby zwykłe szkice, ale mają w sobie magię :)
Polecam, bo naprawdę warto :)

Moja ocena: 6!




2012-07-26

Nowa Fantastyka 358 (7/2012)

Nadszedł ten wakacyjny moment, kiedy do moich rąk trafił nowy numer "Nowej Fantastyki". Od pierwszej chwili rzuciło mi się w oczy filmowy (po raz kolejny) wydźwięk lipcowego numeru. Nie wątpię, że lipiec przynosi niezwykłe filmowe przeżycia, bowiem zapasem premiera najnowszej (ostatniej) części przygód "Batmana". Przyznam się szczerze, że ucieszyłam się niezmiernie, gdy zobaczyłam ten numer- w końcu fanką człowieka-nietoperza nie jestem od dziś :D
Wydawnictwo: Prószyński Media

Liczba stron:
80 s.
W NUMERZE: "Mroczny Rycerz"
zamknięcie filmowej trylogii; Zguba nietoperza- człowiek, który złamał kręgosłup Batmanowi; Catwoman...; Niesamowity Spider-man; zagadka Kuby Rozpruwacza; Lamus: Co kryje wnętrze ziemi

OPOWIADANIA:
Michał Cetnarowski, Peter Watts, Janusz Stasik, Brad R. Torgersen i inni.
W numerze, poświęconym w większości człowiekowi-nietoperzowi (i całej otoczce, która towarzyszy filmom, jak i komiksom z udziałem Batmana) znajdziemy kilka naprawdę smakowitych kąsków.  Ten, kto zna komiksowe wydania przygód Batmana, postać Bane'a jest dobrze znana. Większość jednak, może się zastanawiać kim jest ten człowiek, który doprowadził Batmana do zguby, łamiąc mu kręgosłup? Artykuł Michała Chudolińskiego daje nam wyczerpującą odpowiedź, a wywiad z twórcą 'ojcem' Bane'a wydaje się tylko ją uzupełniać. Naprawdę cieszę się, że powstał ten artykuł, dzięki temu zrozumienie filmu przyjdzie samo (z całą metaforyczną przestrzenią obrazu, dźwięku i słowa, oraz z refleksją po filmową), a słowa Chucka Dixona (twórcy m.in. "Catwoman", "Robin" czy "Knightfall"), nabiorą głębszego sensu: 
"(...) Moim zdaniem to zawsze dobrze, kiedy czuje się trochę sympatii do złoczyńcy. Szczególnie, jeśli chcesz, żeby zapadł ludziom w pamięć."  - str. 6.
Odkąd pamiętam, zawsze fascynowała mnie Kobieta-Kot z batmanowskich historii. Ta tajemnicza postać intrygowała - nie była do końca złoczyńcą, ale nie sposób jej nazwać bohaterem pozytywnym. Dzięki artykułowi Michała R. Wiśniewskiego poznałam historię Catwoman znacznie dokładniej. Nie miałam pojęcia, że już w latach 60'tych na srebrnym ekranie pojawiła się kocia złodziejka, że powstały alternatywne historie opowiadające o jej przeszłości... coś niesamowitego! :D

Następnie, wartym uwagi jest, jak zawsze, rewelacyjny felieton Jakuba Ćwieka, pod tytułem "Wrażliwcy". Zwrócił w nim uwagę na, niesprawiedliwy podział miłośników literatury: na tych 'lepszych', czytających ambitne powieści i sf i na tych 'gorszych' czytających romanse i powieści obyczajowe. Uznał (z czym się, oczywiście zgadzam), że tak być dalej nie może. W dzisiejszych czasach zabija się wrażliwość na rzecz chłodnego logicznego myślenia i kalkulowania, a emocje są przecież równie ważne! Kim się staniemy, jeśli ich zabraknie? Nie bójmy się okazywać uczuć- to przecież takie ludzkie...

Smutnym elementem lipcowego numeru jest artykuł Aleksandra Daukszewicza opowiadający, poniekąd o nowej powieści Terry'ego Pratchetta "The Long Earth", stworzonej w komitywie z Stephenem Baxterem. Żałuję niesamowicie, że nie mogę nic zrobić, by pomóc temu utalentowanemu człowiekowi... a jego choroba coraz bardziej postępuje. Wzrusza mnie odwaga Terry'ego Pratchetta i ten upór z jakim nadal tworzy, choć już nawet nie może pisać własnoręcznie- książki są dyktowane... :(

Zaintrygował mnie również artykuł dotyczący Kuby Rozpruwacza (osobiście uwielbiam tę historię, mimo, że jet tak bardzo przygnębiająca i przeżerająca), o książkach, które powstały na tych strasznych wydarzeniach i filmach, które próbują rozwikłać tę zagadkę. Dzięki temu na pewno sięgnę po któreś z opisanych powieści :)

Numer lipcowy podtrzymuje poziom z dwóch ostatnich numerów- pełen jest inteligentnych i rzetelnych artykułów, które doskonale dopasowują się do mojego gustu i czytelniczych oczekiwań. Z numeru na numer (o czym, już pewnie pisałam), rośnie moje uwielbienie. I z szczerym sercem polecam, mimo, że tak późno- na pewno warto :)

Moja ocena: 5


Za egzemplarz serdecznie dziękuję!


2012-07-23

Queen. Nieznana historia, Peter Hince

Queen, to jeden z najbardziej znanych i najbardziej cenionych zespołów rockowych w historii muzyki. Jeden z tych zespołów, który przecierał szlaki, nie bał się innowacji i nowości. Queen to również zespół, który uwiódł publiczność niezwykłym, pełnym energii i efektów koncertowym show. Queen to również jeden z zespołów, którym zarazili mnie rodzice. Nigdy jednak dotąd nie czytałam żadnej biografii tego zespołu, czy któregoś z członków. Kochałam ich za muzykę, ale z czasem zapragnęłam poznać ich jako ludzi, odnaleźć w nich też coś zupełnie innego... i z pomocą przyszła mi właśnie ta książka.
Peter Hince, Brytyjczyk, który w latach 70 i 80-tych, był członkiem i szefem ekipy technicznej zespołu Queen. W tym czasie towarzyszył zespołowi podczas tras koncertowych oraz pracy w studio. Hince jest także fotografem i autorem wielu unikatowych zdjęć Freddiego Mercury oraz członków Queen. Obecnie zajmuje się pisaniem i pracuje jako fotograf. Jest również autorem wystawy: Queen, The Unseen Archive. 

Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości. Zmylił mnie jednak tytuł - "Queen. Nieznana historia", byłam bowiem przekonana, że czeka mnie przygoda z biografią tego zespołu, napisaną przez jedną z osób, która była z zespołem przez większą część czas- widziała ich troski i twórczy zamęt, w który wpadali, gdy naszła ich wena. Otrzymałam jednak książkę opowiadającą niezwykłą historię chłopaka, który dostał niezwykłą szansę być świadkiem powstawania legendy. Magia tej książki przesiąka przez kartki tworząc niezwykły klimat, któremu poddałam się niemalże od razu.
Tłumaczenie:Aleksandra Machura, Ewa Magiera
Tytuł oryginału: Queen Unseen
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: luty 2012 
ISBN: 978-83-63248-04-8
Liczba stron: 312
"Queen. Nieznana historia"  to książka składająca się z relacji autora z podróży, tras koncertowych i sesji nagrań w studiach w wielu miejscach na świecie. To podróż, którą razem z zespołem przebył i jaka zapisała m się w pamięci. Podróż przez lata, kraje i miejsca okraszona humorystycznym stylem, uzupełniona ciekawostkami z życia grupy technicznych (ich codziennej pracy, sposoby podróży, wrażeń z miejsc, które odwiedzają i zabaw, które hucznie sobie urządzają...) i z życia zespołu. Peter Hince, jako młody osiemnastolatek dostaje niezwykłą szansę, którą wykorzystuje w stu procentach. Jego praca jest zarazem i jego największą życiową namiętnością i radością. Kocha to, co robił- widać to na każdej stronicy tekstu. Jest to przede wszystkim właśnie historia samego autora, który ze swojego miejsca na scenie (lub za sceną) podgląda życie gwiazd rocka. Z zauroczonego (ale i pełnego dystansu) chłopaka, wyrasta na mężczyznę, który pisząc tę książkę, pragnie oddać hołd czterem mężczyznom, którzy dali mu szansę na rozwój i obdarzyli go przyjaźnią i zaufaniem. 

Z każdą stronicą moja ciekawość rosła- każde z miejsc opisywanych przez autora miało swój niepowtarzalny klimat. Książka jest pełna nie tylko ciekawostek dotyczących zespołu, ale również właśnie miejsc, miast, które akurat zespół odwiedzał. Pełna młodzieńczej pasji i żywiołowości książka, którą pochłania się w jednej chwili.

Jeśli ktoś oczekuje pełnej patetyczności biografii może się rozczarować. Są to wspomnienia, które w głównej mierze opisują życie samego autora, Queen jest jakby 'dodatkiem', mimochodem wspomniane, a mimo to najważniejsze. Wszystko bowiem sprowadza się do tych czterech, niezwykle utalentowanych mężczyzn. Oni są wszystkim. Dlatego ciężko tę książkę nazwać biografią...

Niemniej, polecam. Bawiłam się świetnie podczas czytania i polecam, nawet tym, którzy nie przepadają za Queen- warto po nią sięgnąć, chociażby tylko po to, by zaznajomić się z pracą, jaką wykonywał autor, Peter Hince. Pracą technicznego, która jest szalenie intrygująca :)
Ponadto w książce znajdują się zdjęcia zrobione przez autora (jedno z nich zamieszczam powyżej) :)


Pssst. Kochani! Ostatnio rzadko bywam na blogu, niestety miałam małe problemy z dostępem do internetu, mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy! :)




Moja ocena: 4+
Za egzemplarz serdecznie dziękuję!




2012-07-10

Bóg nas nienawidzi, Hank Moody

Jestem jedną z tych osób, które serial "Californication", na podstawie którego powstała ta książka, lubią, czasem oglądają i dobrze znają bohaterów, klimat panujący w każdym prawie odcinku. Nie należę jednak do grona zafascynowanych tym serialem, jestem raczej cichym obserwatorem - lubię sobie od czasu, do czasu obejrzeć odcinek serialu, ale nic poza tym. Dlaczego więc wybrałam tę książkę? Z czystej i niekłamanej ciekawości. Jaka jest to książka? Ile w niej jest serialu? I ile w niej jest z tego szalonego klimatu serialu? Muszę przyznać się, że nie mogłam się za nią zabrać. Po pierwszych kilku stronach, odłożyłam ją na dłuższą chwilę... ale gdy zaczęłam ponownie czytać, przepadłam... 
O autorze nie jestem w stanie zbyt wiele napisać. Jest on bowiem (przynajmniej wymieniony z imienia i nazwiska) postacią fikcyjną- bohaterem, zarazem serialu jak i tej powieści. 
Tłumaczenie: Maksymilian Tumidajewicz 
Tytuł oryginału: God Hates Us All
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: październik 2010
ISBN: 978-83-931575-0-1
Liczba stron: 210
Główny bohater, to młody chłopak, który za wszelką cenę chce zmienić coś w swoim życiu. Jego życie studenckie skończyło się po pierwszym semestrze, a jego kariera w gastronomii bardzo szybko stała się udręką. Po zerwaniu z nader pobudliwą i szaloną dziewczyną (która zaatakowała go nożem), postanawia wyjechać do Nowego Jorku. Gdy dostaje posadę jako diler, tzw. Twarz, jego życie zaczyna się zmieniać. Alkohol, przygodny seks i dziewczyna, dla której można zrobić naprawdę wszystko... tylko coś znowu zaczyna się psuć, coś zaczyna przeszkadzać w zdobyciu tego upragnionego szczęścia... 

Bieg wydarzeń tej książki bywa zawrotny. W jednej chwili jesteśmy na meczu koszykówki, a w następnej gonimy na przedmieścia. Życie w Nowym Jorku z pewnością do spokojnych nie należy. To jest jeden z plusów tej książki- człowiek skacząc z rozdziału na rozdział, z wydarzenia na wydarzenie nie nudzi się podczas czytania, wsiąka w świat miasta nocą. W świat, który zupełnie nie przypomina tego, który na co dzień widujemy na ulicach. Jest to świat kontrastów i sztuczności- każdy bowiem udaje. Zakładamy maski, by ukryć tożsamość, by ukryć nałóg, czy obsesję... 

Książka ta, w pewnym sensie jest doskonałym świadectwem naszych czasów. Szalonych, porywczych i buńczucznych młodych lat, kiedy wydaje nam się, że możemy wszystko. I jednocześnie jest to historia o przemianie człowieka. O dojrzewaniu do podjęcia pewnych decyzji. Okraszona ironią i sarkazmem w czystej postaci. Humor występujący w tej książce jest dosyć specyficzny, nie każdemu pewnie przypadnie do gustu.

Zaskoczyła mnie ta książka. Z początku wydawało mi się, że strzeliłam kulą w płot wybierając ją do recenzji, ale w miarę czytania moje nastawienie ulegało zmianie- znalazłam w niej pewną głębię, zaczęłam doceniać obraz jaki przede mną maluje. I zaczęło mi się naprawdę podobać.

"Mam dwadzieścia lat - zaczynam. - Mówią, że w tym wieku człowiek powinien odnajdywać swoje miejsce w świecie. Trzymam ich za słowo. Idę za głosem serca. Zajmuję się tym co mnie pociąga. Podążam tam, dokąd prowadzi mnie wanderlust."

Polecam, ale nie tym, którzy serial znają i uwielbiają- mogą się bowiem lekko zawieść, z serialowego Hanka Moody'ego  jest tu niewiele. Troszkę mniej tego jego specyficznego humoru. Niemniej jest to ciekawa pozycja, doskonała na letnie wieczory. Lekka z nutką głębi, tak jak lubię :)

Moja ocena: 4


Za egzemplarz serdecznie dziękuję!

2012-07-07

Golden Rose Charming: lakierowe cuda wianki.


Każdy, kto mnie chociaż troszkę bliżej zna wie, że mam bzika na punkcie lakierów do paznokci (to jedna z niewielu 'dziewczyńskich' przypadłości w mojej osobowości), zazwyczaj są to tanie lakiery - szkoda mi wydawać pieniążków na drogie lakiery z Avonu czy osławionego InGlota. Mam swoje ulubione stoisko we wrocławskiej Mangolii, gdzie zaopatruję się w takie cuda, jak te poniżej.

GOLDEN ROSE CHARMING: 45 i 12
Dostępność: strona www i stoisko w Magnolia Park (i pewnie w wielu innych miejscach)
Cena: 3, 60 zł! <3
Pojemność: 7, 5 ml
Kolor: pudrowa czerwień i pomarańcz
Konsystencja: rzadka
Pędzelek: równo przycięty, dosyć szeroki
Krycie: jedna warstwa już wystarczy do pokrycia, ale by kolor stał się intensywniejszy potrzeba dwóch warstw
Wysychanie: bardzo szybko wysychają i za to lubię je chyba najbardziej, jestem zbyt niecierpliwa i długie czekanie strasznie mnie irytuje ;)
Zmywanie: jeszcze nie próbowałam
Trwałość: są naprawdę trwałe, do 3- 4 dni nawet bez żadnego odprysku! 
MOJA OCENA: 6!

Niestety zdjęcia do końca nie oddają koloru lakieru, ale na paznokciach (malowałam na zmianę, raz jednym, raz drugim odcieniem) prezentują się tak: (ignorujcie moje krzywe malowanie, nie mam w tym wprawy ;p)



Muszę przyznać, że jestem zachwycona i tą firmą i jakością tych lakierów. Z początku podchodziłam do nich bardzo ostrożnie, ale teraz śmiało kupuję je w ilościach, niemalże hurtowych! I ta cena! <3 Naprawdę polecam :)

xoxo

PS Moja pierwsza recenzja kosmetyczna, także proszę o wyrozumiałość. Nie mam wprawy w takich rzeczach. Wkraczam w ten świat z pewną obawą, mam nadzieję, że uda mi się przetrwać i wpoić sobie podstawowe zasady. Mobilizuję siebie w ten sposób do dbania o swój wygląd- zazwyczaj jestem zbyt leniwa, by cokolwiek zrobić więcej niż pomalować paznokcie, czy wytuszować rzęsy (a i tego czasem brak). Czas to zmienić, czas znaleźć czas na dbanie o siebie. HA.

2012-07-06

WAKACYJNY KONKURS! :)




Witajcie kochani! 

Dzisiaj mam dla Was do wygrania jednego audiobooka powieści Carlosa Ruiza Zafóna,
"PAŁAC PÓŁNOCY" (moją recenzję tej książki możecie przeczytać tutaj)


Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie? Odpowiedzieć na pytanie, w dowolny sposób:

Opisz swoją największą wakacyjną przygodę. 
(historię prawdziwą, bądź fikcyjną- wybór zależy do Ciebie)



(Audiobook. Czyta Piotr Fronczewski)

- następna, po debiutanckim Księciu Mgły, powieść Zafóna dla młodzieży 
- jakie złowrogie zagadki kryje Kalkuta lat trzydziestych? 

Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi. Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im rozwiązać.

Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.                                                           [źródło opisu]

Konkurs trwa od dzisiaj do 6.08. Zgłaszacie się, opisując swoją historię w komentarzach pod tym postem.
Wyniki najprawdopodobniej pojawią się dzień później :)

Jeśli chcesz, dodaj u siebie banerek z informacją o konkursie.

Życzę powodzenia i z niecierpliwością czekam na Wasze historie!


What i love in: friday

Oto pierwszy cykl, który będzie pojawiał się na tym blogu mniej więcej systematycznie- przynajmniej taką mam nadzieję.


Cykl: WHAT I LOVE IN... jest poświęcony inspirującym miejscom w internecie, zdjęciom, które przykuły moją uwagę, filmom, które zachwyciły lub muzyce, która wprawiła w osłupienie- jednym słowem, wszystkiemu, co uznam za wartościowe by się tym podzielić :)



1. (foto) Relacja Cookie z pobytu w Barcelonie, która niesamowicie mnie urzekła! Jest pełna barw, optymistyczna i wesoła- wydaje mi się, że doskonale oddaje klimat tego miasta, choć nigdy w nim nie byłam. W takiej Barcelonie na pewno bym się zakochała bezpowrotnie i nie chciała nigdy stamtąd wracać :D


2. Doskonała stylizacja LuiJej blog obserwuję już od jakiegoś czasu. Przykuła moją uwagę nietuzinkowymi stylizacjami




3. Blog Georginy, która już od jakiegoś czasu stała się moją inspiracją, nie tylko modową. To kobieta, która potrafi ubrać się idealnie i pomimo (a może właśnie dzięki niej!) swojej tuszy, zyskała uznanie blogowego światka i ma rzesze czytelników. Uwielbiam ją i jej odwagę :)



4. Ten blog z kolei zachwycił mnie podejściem. Blog ten zawiera stylizacje osób starszych wiekiem, ale z pewnością nie duchem! Inspirujące i piękne stylizacje, uśmiechnięte pomarszczone twarze i ten młodzieńczy błysk w oku! Uwielbiam! :D


5. Blog Elli, która jest moją inspiracją. Dzięki niej zaczęłam znowu malować. Zmobilizowała mnie w jakiś dziwnie magiczny sposób do otworzenia, nigdy nie używanych farb i malowania... Jest niesamowitą artystką, a do tego sympatyczną dziewczyną :)




I to by było na tyle w dzisiejszej notce. Wyszło bardziej blogowo niż zakładałam wcześniej, ale... inspirujących miejsc w internecie jest naprawdę wiele.  :D

A wy macie jakieś ulubione blogi, do których z chęcią wracacie? :)

xoxo

2012-07-04

Mroczny Szept, Gena Showalter

Sięgając po książki, szukam w nich czegoś innego. Jestem niestrudzoną poszukiwaczką ciekawych i wciągających historii. Łaknę nowości, które rozbudzą w mojej duszy żar i zaciekawią do tego stopnia, że nic innego niż słowa na zadrukowanych stronach liczyć się nie będzie. Dlatego wybrałam tę książkę. Coś mnie do niej ciągnęło, tajemnicza okładka kusiła barwami i postacią półnagiego mężczyzny... choć książek po okładkach nie powinno się oceniać, nie można nie doceniać tych miniaturowych dzieł sztuki. Książkę chwyciłam więc w swoje łapki i z radością zaczęłam czytać...
Gena Showalter to autorka powieści znajdujących się na liście bestsellerów New York Times i USA Today. Umiejętnie łączy zmysłowe opisy z wątkami sensacyjnymi, a przy tym daje ujście swemu poczuciu humoru. To sprawia, że od jej powieści trudno się oderwać. Pisała dla takich magazynów, jak „Cosmopolitan”„Seventeen”
Moja radość stopniowo ustępowała, tak naprawdę nie byłam przygotowana na to, co znajdę w tej książce. Nigdy wcześniej nie miałam styczności ani z autorką ani z tego typu tematyką. Miałam  nadzieję na pasjonującą historię fantasy, a otrzymałam dziwny splot gatunków, co nie jest do końca wadą tej książki. Zdziwienie moje rosło w miarę czytania, ale i tylko w pewien sposób potęgowało moją ciekawość... 
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Tytuł oryginału: The Darkest Whisper
Seria: Władcy Podziemi, tom 4
Wydawnictwo: Mira/Harlequin
Data wydania: wrzesień 2011 
ISBN: 978-83-238-7916-9
Liczba stron: 416
Sabin jest jednym z Władców, nieśmiertelnych wojowników naznaczonych klątwą- każdy z nich nosi w sobie demona, który wydostał się z Puszki Pandory, kiedy tylko ją otworzyli. Teraz, przez wiele wieków Władcy poszukują artefaktów, które mają im pomóc odnaleźć Puszkę i ją zniszczyć, raz na zawsze. Nie jest to jednak proste zadanie, gdyż po piętach im depczą Łowcy- najwięksi i najzagorzalsi wrogowie Władców, którzy za wszelką cenę pragną unicestwić każdego z nich i zdobyć na własność osławioną Puszkę. Podczas jednej z misji, Sabin i jego kompani odkrywają w egipskiej piramidzie grupę Łowców gwałcących i znęcających się nad kobietami wszelkich ras. Uwięzione strzygi, wampirzyce, harpie i inne podobne istoty zamknięte w szklanych klatkach służyły im za inkubatory... Władcy przyszli im z odsieczą, jednakże to był początek szeregu niebezpiecznych wydarzeń, rozlewu krwi i... namiętności.

Czytając "Mroczny szept" nie odczułam wcale, że jest to czwarty tom z serii (wcześniejszych nie czytałam), nie mniej trudno było mi przeniknąć w świat przedstawiony. Raziły mnie wulgaryzmy, raziły liczne sceny erotyczne, które w gruncie rzeczy były jakby wtrącone do ogólnej fabuły... Im dalej brnęłam przez kolejne rozdziały, tym mój stosunek do tej książki zaczął się zmieniać. Historia wreszcie zaczęła nabierać tempa. Na każdej stronicy dało się odnaleźć ten specyficzny klimat, który przebił się przez moje pierwsze, niezbyt pozytywne wrażenie i sprawił, że chciałam czytać dalej, złakniona ciągu dalszego... 

Książkę tę trudno jest mi ocenić, w pewnym sensie historia i przebieg fabuły zaskoczyły mnie i wywarły na mnie wrażenie, a z drugiej czułam się oszukana- nastawiłam się bowiem na głębszą opowieść fantasy... Dużym plusem tej książki jest to, że historia tutaj przedstawiona została  bardzo klarownie, czytało się szybko i przyjemnie. Bohaterowie naszkicowani zostali całkiem trafnie, każdy z Władców miał całkiem inny charakter, całkiem inne problemy... Do niektórych z nich zapałałam sympatią, do innych nie. Czuję jednak pewien niedosyt. Za mało głębszych charakterystyk (może to wina tego, że poprzednich tomów nie czytałam) postaci. Może zmienię zdanie, gdy sięgnę po wcześniejsze tomy.

"Mroczny szept" to zdecydowanie historia dla miłośników tej serii, ale także dla osób, które chcą przeczytać historię pełną postaci, pełną akcji (zwłaszcza pod koniec), ale nie oczekujcie od niej głębszych doznań. 

Moja ocena: 3+/4=



Za egzemplarz serdecznie dziękuję!
Follow