2014-04-29

Odsłuchowisko #2


Dzisiejsze zestawienie może Was zaskoczyć. Zaskoczyć różnorodnością treści, różnorodnością muzyczną. Zachwycić, tak jak i mnie zachwyca każda z tych piosenek. Odkrywanie muzyki sprawia, że czuję się pełniejsza, żywsza. Tym razem będzie nostalgicznie, eterycznie, delikatnie, ale nadal energetycznie. Powiedzcie czym Wy się zachwycacie, co Was inspiruje twórczo, co sprawia, że się uśmiechacie, marzycie, działacie pełniej. Co przyspiesza rytm serca, co buduje w Was pełen optymizmu nastrój i nastraja twórczo. Odkrywajcie ze mną muzykę, odkrywajmy jej piękno razem :)

Posłuchajcie, dajcie się zaczarować, napiszcie, co myślicie - może macie jakieś refleksje? Oto moja playlista ostatnich dni:











Dwie ostatnie piosenki w tym zestawieniu, współgrają z miłosnym nastrojem ostatnich dni w mim życiu. W jakiś dziwny sposób wplotły się w nasze bycie obok, w naszą miłość. Piosenka Halloween stała się "naszą" od pierwszych minut, jest piękna i oddaje tak wiele... Macie gdzieś w swoich playlistach takie piosenki, które idealnie oddają moment, dane wydarzenie czy uczucie, które czujecie/czuliście teraz bądź w tamtym momencie? 


Dzisiaj wszystko ze Spotify - uwielbiam za mnogość utworów, za łatwość odkrywania, za propozycje, za playlisty, za mobilność. Możecie zawsze zajrzeć do mnie, posłuchajć, zafollować - będzie mi miło, gdy podeślecie mi coś, co kochacie muzycznie :)

__________________________________________________
Poprzedni post: Odsłuchowisko #1


2014-04-25

(no) saint

Czasami wystarczy impuls, chwila, by pochwycić pomysł i przejść spontanicznie do realizacji. Tak też było w przypadku zdjęć z moją siostrą. Przed ostatni dzień mojego pobytu na Mazurach, późne popołudnie, nieznośny ból głowy i motywacja mojej siostry. Oto co wynikło z naszej, krótkiej sesji:









Modelka: Ewa (blog)

Jak wrażenia? Macie jakieś uwagi, sugestie? :)

2014-04-12

Marzec w skrócie.

Z małym poślizgiem zjawiam się z postem prezentującym zdjęcia z marca, które zostały wrzucone na instagrama i zapisujące w pewien sposób moje wspomnienia. Zawsze jak przygotowuję tego typu posty, widzę ile cudownych dni przeżyłam, ilu wokół siebie mam cudownych ludzi. Zdaję sobie często też sprawę, jak długo dane wspomnienie może we mnie żyć i ładować w dalszym ciągu baterie. Śmieszne, że dla mnie instagram stał się kolebką wspomnień - może to tandetne, maistreamowe, ale mam straszną frajdę zawsze, gdy do nich wracam. A marzec był miesiącem, który wypełniony był przez przyjaciół, miłość i jakąś taką życiową radość, nawet jeśli po drodze wystąpiły komplikacje zdrowotne. 

Marzec był dla mnie w tym roku życzliwym miesiącem...

Mój elfi mąż!
Elfia (?) Mona
Dorwałam się do mężowych klawiszy i sobie próbowałam przypomnieć jak ich właściwie używać... :D
Cudowne tulipany od męża na Dzień Kobiet :)
Uwielbiam takie niespodzianki, ta od Pyrki
Dla tej książki złamałam swoje jedyne postanowienie noworoczne: zakaz kupowania książek = czytanie tego, co mam na półce. Nie mogłam się oprzeć. 
Rysunek Pyrki powstały ze zdjęcia mojego autorstwa :) Model: Julian
Prezent od męża: kubek-obiektyw! :D
Dobry film i najlepsze, mężowe towarzystwo! :)
Koszulka od przyjaciela, Petera :)
Na Pyrkon w tym roku znowuż się nie wybrałam, ale za to moja droga Karolina przywiozła mi niespodziewajkę w postaci autografu od Kobiety Ślimak z Chatolandii! :)
Cudowny prezent od Asi: Chibi wersja mnie i mojego męża! :D

Ten miesiąc był miesiąc?em dziękczynnym. Z całego serca dziękowałam losowi za piękno tych chwil, za rozmowy do późna, za uśmiech nie schodzący z twarzy, za każdy z tych podarunków, który w moim serduszku ma specjalne miejsce już na zawsze. Dziękuję Wam, że jesteście! :)




2014-04-09

Kochałem ją, Anna Gavalda

Czasami w naszym życiu pojawiają się książki, które mimo małej objętości, sprawiają, że życie zwalnia obroty, a świat wokół zaczyna przybierać całkiem inny kształt. Są to książki, które zmuszają do refleksji, do zastanowienia się. Uwielbiam takie książki. Uwielbiam być wprowadzona przez nie w stan melancholii, równy niemalże metafizyce. Wszystko zostaje nagle wywrócone do góry nogami, albo po prostu zostaję porażona mnogością nagromadzonych na tych kilkudziesięciu stronicach, emocji. Są książki, które żyją w nas znacznie dłużej niż inne. Zrastamy się z nimi, spajamy, utożsamiamy... "Kochałem ją" należy właśnie do takich książek. 

Anna Gavalda - francuska dziennikarka, pisarka.
Gdy debiutowała w 1999 zbiorem opowiadań "Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał", pracowała jako nauczycielka języka francuskiego w szkole średniej. Książka w ciągu 9 miesięcy osiągnęła sprzedaż miliona egzemplarzy we Francji, a w 2000 otrzymała nagrodę Grand Prix RTL-Lire. 
Nie należę do kobiet, które upodobały sobie romantyczne historie miłosne. Bardzo rzadko sięgam po takową literaturę, zazwyczaj jest to czas, gdy potrzebuję książki, która nie obciąży mnie zbyt mocno, a dostarczy doskonałej rozrywki. Tym razem myliłam się co do tej książki. Do lekkich wcale bym jej nie zaliczyła, wręcz przeciwnie. Tak jak romanse, francuska literatura jest dla mnie czymś niemalże obcym, nie odnajdujemy wspólnego języka, przynajmniej nie zawsze. Jakież było, zatem moje zdziwienie, gdy tylko zaczęłam czytać a z każdym zdaniem rosła ciekawość. A wszystko zaczęło się od tragedii...

Tłumaczenie: Aleksandra Komornicka
Tytuł oryginału: JE L'AIMAIS
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zwierciadło
Data wydania: 2011 
ISBN: 978-83-247-2721-6
Liczba stron: 160
Chloe, matka dwóch córeczek, zostaje opuszczona przez swojego męża. Załamana, paradoksalnie dostaje największą pomoc i wsparcie od swojego, zdawałoby się, chłodnego teścia. Zaopiekował się nią i swoimi wnukami, a w międzyczasie snując opowieść o swoim życiu, o którym nikt, niemalże nic nie wiedział. Była to opowieść o miłości, o decyzjach, które należy podjąć i o żalu, za stracony czas i popełnione błędy. Natomiast Chloe, snuła opowieść o swoim małżeństwie, o problemach, o początkach miłości, która wydawała się nie mieć końca. O swoich obawach. Książka ta, w gruncie rzeczy, jest jednym długim, przejmującym dialogiem. Rozmową dwójki dorosłych ludzi, różniących się niemalże wszystkim. Bariera pokoleniowa, niemalże nie do pokonania - a mimo to, umiejących słuchać i, poniekąd, zrozumieć.

"Kochałem ją" jest nie tyle opowieścią o rozstaniu, porzuceniu, co o prawdziwości miłości i końcu pewnych rozdziałów w naszym życiu. Rozdziałów, które nie powinny przesłaniać nam najważniejszych wartości... dla Chloe, macierzyństwa i piękna chwil, które mogła spędzić razem ze swoimi córkami. Tej pięknej codzienności, która jest znana tylko rodzicom. 

Wzruszająca. Bardzo plastyczna. Ciekawa. Inna. Godna polecenia, po prostu. Na chłodniejszy, wiosenny wieczór pod kocykiem i z herbatką jak znalazł.

2014-04-05

dark soul

Julian jest jednym z tych mężczyzn, którzy motywują mnie swoim wariactwem do pracy, do poszukiwań, do kreowania światów za pomocą kadrów. I tym razem nie mogło być inaczej. Właściwie nasze spotkanie wcale nie miało zakończyć się spontanicznymi zdjęciami. Czasami takie ulotne chwile są warte więcej niż plany, strategie. Spontaniczność naszych zdjęciowych poczynań zawsze obfituje w mnogość kadrów, które sprawiają, że przeszywa mnie dreszcz. Są dwuznaczne. Czasem teatralna. Zawsze jednak opowiadają pewną historię. 

Zapraszam Was w głąb opowieści o zagubionej, zmęczonej duszy... 

"Zes­tarzałem się men­talnie, już nie mam siły go­nić za marzeniami... "
(źródło: http://zamkniety.cytaty.info/)








Model: Julian (@Crazy Vibes), lepsza jakość zdjęć:  f a c e b o o k (blogspot dziwnie zniekształcił kolory zdjęć!)



Follow