2011-11-04

Sfinks, Graham Masterton

Będąc ostatnio w bibliotece postanowiłam sięgnąć po tą książkę- zwłaszcza, że Masterton już od dawna jest moim jednym z ulubionych pisarzy :) Doskonała lektura na podróż pociągiem (sprawdzone na własnej skórze!)- mimo to, zawiodłam się troszkę...


Graham Masterton urodził się w Edynburgu 16 stycznia 1946 roku. Jego dziadkiem był Thomas Thorne Baker, znakomity naukowiec, który wynalazł DayGlo i jako pierwszy przekazał zdjęcia przez radioodbiornik. Po ukończeniu szkoły Whitgift w Croydon pracował jako dziennikarz w „Crawley Observer”. W wieku 24 lat został mianowany na współpracownika „Penthouse” i „Penthouse Forum”. Początkowo pisał poradniki seksuologiczne, jednym z których była „Magia seksu”. Zadebiutował jako autor horrorów w 1976 roku książką o tytule „Manitou”, na podstawie której po dwóch latach nakręcono film o tym samym tytule. 



Tłumaczenie: Cezary Ostrowski
Tytuł oryginału: Sphinx
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
ISBN: 83-7359-304-6
Liczba stron: 216

Młody waszyngtoński dyplomata Gene Keiller spotyka na przyjęciu niezwykle atrakcyjną i seksowną, a przy tym tajemniczą kobietę. Zauroczony urodą Lorie - pół Francuzki, pół Egipcjanki - pragnie poznać ją bliżej. Wydaje się, iż nad życiem dziewczyny ciąży jakieś fatum. Jej zachowanie odbiega daleko od normalności. Nie zważając na te niepokojące fakty, ani ostrzeżenia przyjaciół. Gene kontynuuje znajomość, która po kilku tygodniach zostaje uwieńczona małżeństwem. Już podczas pierwszej nocy okazuje się, iż w ciele pięknej żony kryje się bestia...
[źródło: okładka]

Akcja książki rozkręca się powoli. Powoli też odkrywamy mroczną tajemnicę Lorie... co tylko doskonale buduje napięcie i wzmaga ciekawość. Gene w irytujący i naiwny sposób próbuje pomóc Lorie, która razem z matką uknuła całkowicie inny dla niego plan. Wszystko się z czasem zapętla, nabiera tępa i staje się chaotycznie wciągającą historią, pełną strachu, miłości i obsesji... na tle rytuału drapieżnej bestii- tytułowego Sfinksa... 
Przyjemnie się czytało, ale mimo to zawiodłam się na zakończeniu... To jedna z najmniej ciekawych (według mnie) książek tego autora- pomysł naprawdę fajny, świetnie przedstawieni  bohaterowie i miejsca (bardzo obrazowo), ale nie wykorzystano potencjału całej historii. Może i taki był zamysł autora, nie wiem. W każdym bądź razie, dla mnie, było czegoś za mało. 

Moja ocena: 3+

10 komentarzy:

  1. To chyba nie jest książka dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ostatnio ,,Dom kości" Mastertona, polecam:) Może bardziej ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się właśnie podoba Graham Masterton i po Twojej recenzji, będę chciał przeczytać sfinksa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, pamiętam, czytałam to lata temu :P Utkwiło mi w pamięci, że ta babka miała chyba jakieś dodatkowe piersi i była spokrewniona z lwem czy coś :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A się skuszę i przeczytam :D Mam nadzieję, że mi się spodoba, a na zakończenie ewentualnie przymknę oko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Mastertona. Sfinksa jeszcze nie czytałam, ale chyba będę musiała nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś czas temu wypożyczyłam, ale nie doczytałam chyba nawet połowy- nudziła mnie i była przewidywalna :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam okazji poznać książek Mastertona, ale słyszałam raczej negatywne opinie. Na razie nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle jego książek czytałam, że nawet nie pamiętam czy "Sfinksa" też ;D Ale wydaje mi się, że nie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznę od innych książek tego autora, jeśli się do niego przekonam, może sięgnę i po "Sfinksa" :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Follow