2010-02-04

Zielona mila, Stephen King

Tą książkę męczyłam długo. Nie ze względu na nudną fabułę, czy moją całkowitą do niej niechęć. Nie, tą książkę chciałam czytać jak najdłużej, tylko dlatego, że dobrze wiedziałam jak się to skończy... skończy się bezgranicznym smutkiem z ukończonej powieści. Też tak macie, że gdy traficie książkę, z którą się wprost zżyjecie, potem, po jej skończeniu czujecie taki dziwny smutek? Tym razem sprawcą mojej nostalgicznej refleksji i dziwnego smutku była powieść Stephena Kinga, pod tytułem: "Zielona Mila" :)
***


Stephen Edwin King (ur. 21 września 1947 w Portland) – amerykański pisarz, autor głównie literatury grozy. W przeszłości wydawał książki pod pseudonimem Richard Bachman, raz jako John Swithen. Jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie.
***
 
O "Zielonej Mili" długo rozwodzić się nie będę zważywszy na to,że zapewne większość z Was ją czytała bądź widziała świetną zresztą ekranizację ;) To,co powinniście wiedzieć o treści powieści (nie czuję jak rymuję xD), jeśli jej nie znacie, znajduje się na odwrocie książki: 
'Rok 1932. W USA trwa Wielki Kryzys; panuje głód i bezrobocie. Paul Edgecombe pracuje jako strażnik w więzieniu Cold Mountain, do którego trafiają ci, na których państwo postawiło już krzyżyk. To dla nich przeznaczone jest specjalne pomieszczenie przylegające do bloku E, gdzie na drewnianym podium stoi krzesło elektryczne zwane Starą Iskrówą. Ostatnia droga każdego z więźniów będzie prowadzić po zielonym linoleum. Nikt nie wydaje się bardziej zasługiwać na śmierć niż John Coffrey, czarny olbrzym, skazany za przerażającą zbrodnię, której dopuścił się na dwóch małych dziewczynkach. Nie mogłem nic pomóc, powtarzał, gdy go schwytano. Próbowałem to cofnąć, ale było już za późno... Ten, kto sądzi, że wymierzenie sprawiedliwości okaże się łatwe i proste, jest w wielkim błędzie - o czym przekona się podejmując z Johnem Coffreyem koszmarną podróż przez Zieloną Milę...'
Jeśli chodzi o wrażenia, jakie wywarła na mnie książka... sama do końca nie umiem ich opisać. Powieść bardzo szybko się czyta, wciąga od samego początku. Napięcie jest miarowo rozprowadzone... Nie do takich powieści Kinga przywykłam ;) Nie wiem czemu,ale zawsze natrafiałam na jego powieści, które dopiero gdzieś w połowie naprawdę zaczynały mnie wciągać. Śmiałam się wówczas,że King pisze powieści dla wytrwałych ;) Jednakże "Zielona Mila", nie na darmo jest nazywana najlepszą powieścią mistrza horrorów ;) Polecam ją każdemu, jeśli nie ze względu na to, że jest niesamowicie wciągająca, to chociażby ze względu, że w XXI wieku wypadałoby ją znać, zwłaszcza jeśli zna się jej adaptację ;)
Moja ocena: bezapelacyjna 6!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Follow