2010-06-30

Rose Madder, Stephen King

Witajcie kochani! :) Wiem, że strasznie długo nie pisałam, ale niestety nie miałam czasu ani na pisanie, ani na czytanie książek- sesja i słońce, które kazało mi spędzać większość dnia poza domem i choroba, która nagle mnie złapała i to w najmniej oczekiwanym momencie, to wszystko udaremniło mi napisanie nowej recenzji. Mimo to jestem, za parę godzin wyjeżdżam na upragnione wakacje nad morze, do Świnoujścia- rodzinnego miasta mojej mamy :) Tak więc recenzja będzie krótka, niestety, ale nie mam zbytnio czasu, a chciałabym nie odkładać tego jeszcze na później, bo wszystko (emocje, myśli i refleksje...) pozapominam ;)


O autorze słów kilka już pisałam, więc teraz nie napiszę już nic, poza tym, że autora większości przedstawiać nie trzeba, bo każdy przynajmniej raz zetknął się z twórczością tego pana oraz z adaptacjami jego powieści, np. "Zieloną Milę", którą osobiście bardzo lubię (książkę i film! patrz archiwum)
"Rose Madder" opowiada historię Rosie, maltretowanej, bitej i poniżanej żony, która postanawia pewnego słonecznego dnia uciec od swojego męża-sadysty-policjanta. Wszystko toczy się szybko, a zaczyna od małego szczegółu, który wyrywa główną bohaterkę z letargu w jakim żyła przez paręnaście lat- postanawia w końcu uciec i ucieka jedynie z małą torebeczką i kartą kredytową męża, z której korzysta tylko raz.
Wszystko zaczyna się układać Rosie znajduje pomoc - mimo to nad jej nowym i szczęśliwym życiem zawisły szare chmury, ciężkie od strachu i nienawiści. Mąż Rosie, Norman Daniels postanawia się zemścić. Postanawia "porozmawiać z Rosie w cztery oczy". Co to oznacza będziecie musieli dowiedzieć się sami ;)
Muszę przyznać, że ta książka, mimo że opisuje tak straszne rzeczy/ sprawy/ wydarzenia pełne krwi, furii i nienawiści niesie w sobie wiele nadziei. W pewnym momencie nawet zapomniałam, że czytam powieść mistrza grozy- miałam wrażenie, że to raczej lekka powieść obyczajowa. Nie mówię, że to minus tej powieści, mi to osobiście nie przeszkadzało :) Trochę przeszkadzało mi połączenie świata bardziej realnego z tym wymyślonym, całkowicie abstrakcyjnym. Obraz, który zmienia rozmiar? Obraz, z którego wydobywają się dźwięki świerszczy? Eee, niezbyt mi to pasuje mimo iż wiem o co chodziło autorowi- wszystko wyjaśnia się w ostatnich rozdziałach. Jednakże z bardzo fajnej powieści, może nawet lekko kryminalnej (mąż-policjant, mąż-tropiciel, mąż-morderca + seria dziwnych morderstw) zrobiła się dziwna kombinacja powieści fantastycznej, horroru i romansu z dozą kryminalnych opowieści (rodem z CSI? xD). Zbyt dużo na nie za długą powieść. Lekkie poplątanie z pomieszaniem. Czyta się ją jednak miło, Rosie jest postacią wyrazistą, zresztą tak jak inne postaci. Miejscami zalatuje jednak naiwnością wątków, co jest zdecydowanie na minus. 
Osobiście polecam, chociaż nie uważam, że jest to najlepsza z powieści Kinga, jakie udało mi się przeczytać w moim krótkim życiu ;)
Moja ocena: 4+

2010-06-28

Czarnoksiężnik z Krainy Oz (1939)

Ten film oglądałam już wiele razy w życiu i zawsze mnie zadziwiał :) Ostatnio miałam okazję obejrzeć go ponownie, gdy zmogła mnie choroba i nie miałam na nic siły. Włączyłam więc telewizor i natrafiłam na ten film na tv puls. Tak więc zapraszam do recenzji :)


Tytuł oryginalny: The Wizard of Oz
Produkcja: USA
Rok produkcji: 1939 r.
Na podstawie książki:  L. Frank Baum
Zdjęcia: Harold Rosson
Czas: 98 min.
Gatunek: Film familijny, fantasy, musical, film przygodowy.

Pewnego dnia, Toto - pies Dorotki (Judy Garland) gryzie w nogę podłą panią Gulch (Margaret Hamilton). Kobieta z zemsty chce uśpić Toto. Dorotka postanawia ratować przyjaciela i razem uciekają z domu. Jednak po drodze spotyka profesora Marvela (Frank Morgan), który namawia ją do powrotu. Gdy Dorotka jest już w domu, potężne tornado przenosi ją do czarodziejskiej krainy Oz. Okazuje się, że dom spadł na Czarownicę ze Wschodu. Jej siostra poprzysięga zemstę. Dorotka musi jak najszybciej dotrzeć do
Szmaragdowego Miasta, stolicy krainy Oz i błagać władcę, wielkiego czarnoksiężnika o pomoc. Co się dzieje później? Musicie obejrzeć sami, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście :) 
Ten film jest magiczny- teraz się takich filmów już nie robi. Nic w tym filmie nie jest wymuszone, wszystko dopięte jest na ostatni guzik, a barwne postaci (niesamowite kreacje aktorskie!) są przekonywujące i delikatne- wprost idealne dla dzieci, w końcu to film przeznaczony głównie dla milusińskich :) 
Oczywiście historia, a właściwie wątki poruszane w filmie nie są oryginalne: walka dobra ze złem jest powszechnie uwielbianą tematyką wszelakich produkcji (nie tylko) filmowych. Tym razem jednak mamy do czynienia z czymś więcej- z wzorową adaptacją powieści L. Franka Bauma, która stała się hitem wszech czasów, niesamowitą historią lekką niczym dziecięce marzenia... :)
Polecam serdecznie!
Moja ocena: 5

2010-06-27

Zakręcony piątek (2003)

Kolejnym filmem, jaki ostatnio ponownie oglądałam jest "Zakręcony piątek"- na pewno większość z Was już go oglądała, więc nie będę się nad nim zbyt długo rozwodzić. ;)


Tytuł oryginalny: Freaky Friday
Reżyser: Mark Waters
Zdjęcia: Oliver Wood
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2003
Gatunek: komedia
 i inni.
Cała fabuła filmu oparta jest na relacji matka- córka. Nie umieją się dogadać w życiu, nawet specjalistyczna wiedza psychologiczna, którą posiada Tess Coleman (Jamie Lee Curtis), matka dwójki dzieci i kobieta sukcesu, która nie poddała się po tajemniczej śmierci męża. Akcja filmu osadzona jest w przeciągu kilku dni- wszystko zaczyna się od tajemniczej wróżby, która sprawia, że matka i córka przestają być sobą. Każda z nich teraz dowiaduje się, jak ciężko jest każdej z nich. Więcej dowiecie się oglądając film- nie chcę Wam streszczać całej fabuły, bo tylko popsuję efekt ;)
Jak dla mnie to film jeden z ulubionych (pamiętacie, jak pisałam, że mam słabość do filmów, których akcja rozgrywa się w szkole? To jeden z tych ulubionych.). Historia jest ciekawa, zdarzenia nieprzewidywalne i wartka akcja nie pozwalają mi się nudzić. Poza tym, człowiek czasem potrzebuje oderwać się od szarej codzienności, a takie filmy na pewno pozwalają na to. 
Poza tym w tym filmie Lindsay Lohan (Annabell Coleman) podoba mi się najbardziej ze wszystkich filmów, jakie z nią oglądałam. Film ponadto porusza drażliwą nutę w relacjach córek z matkami- czy nie każda z nas czasami zastanawia się dlaczego ich własne matki nic nie rozumieją? ;) Jest to również film o nadziei i wielkiej miłości, którą można tylko czuć do własnego dziecka/ do własnej matki.
Kto nie oglądał, to polecam, bo jest się z czego pośmiać, powzruszać i posłuchać (ścieżka dźwiękowa filmu bardzo mi się podoba! ^^), zwłaszcza, gdy Lindsay śpiewa końcową piosenkę- początki bywają trudne, ale jej się definitywnie debiut udał, według mnie , oczywiście. :)
Pozdrawiam! :)
 Moja ocena: 5

2010-06-25

Historia Kopciuszka (2004)

Witam po dość długiej przerwie. Niestety związana ona była z sesją egzaminacyjną. W międzyczasie udało mi się obejrzeć kilka filmów, postanowiłam jednak opisywać je pojedynczo :)
Na pierwszy rzut idzie "Historia Kopciuszka", którą oglądałam po raz setny raz? ;)
Tytuł oryginalny:  Cinderella Story
Reżyseria: Mark Rosman
Produkcja: Kanada, USA
Rok produkcji: 2004
Gatunek: Komedia Romantyczna, Familijny

Ten film jest współczesną wersją baśniowej historii o Kopciuszku, który straciwszy ojca musi mieszkać z wredną macochą i jej dwiema córkami-bliźniaczkami, które podły charakterek odziedziczyły definitywnie po matce. Historia Kopciuszka- Sam Montgomery, którą gra Hilary Duff- rozgrywa się w czasach współczesnych, gdzie zamiast powozów z dyni są zwykłe podniszczone auta, a każdy kto chce znaleźć swego księcia szuka go w cyberprzestrzeni, bo przecież w dzisiejszych czasach tak trudno nam się porozumiewać za pomocą słów mówionych ;) Sam, niewolnica macochy, która haruje żeby zarobić na studia w dawnej restauracji swego ojca poznaje na czacie niesamowicie interesującego chłopaka- Austina Amesa, którego gra Chad Michael Murray. Żadne z nich nie wie kim są w rzeczywistości, wszystko ma się rozstrzygnąć na balu z okazji Halloween. Jak dalej potoczyły się losy Kopciuszka, musicie już obejrzeć sami ;) 


Jeśli chodzi o mnie i moje zdanie to ten film jest przeznaczony głównie dla małolat, które żyją jeszcze marzeniami, jednakże lubię go, bo jest zabawny miejscami, mimo że naiwny i cukierkowy ;) W całkowicie innym świetle jest pokazana ta stara historia i ta wersja do mnie przemawia. Nie jest mdła. Poza tym mam pewną słabość do filmów, które rozgrywają się w szkołach i/lub na uczelniach ;)



A jakie są Wasze spostrzeżenia na temat tego filmu? :)
Moja ocena: 4

2010-06-16

The Runaways (2010)

Na taki film bardzo długo czekałam. Niesamowity, wciągający i pełny muzyki, którą kocham.


Scenariusz: Floria Sigismondi
Zdjęcia: Benoît Debie
Rok produkcji: 2010
Czas: 106 min
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Muzyczny
Produkcja: USA

Fabuła filmu opowiada  historię słynnego zespołu muzycznego The Runaways, który został założony 5 sierpnia 1975 roku przez perkusistkę Sandy West, gitarzystkę Joan Jett i Kari Krome, która po nieudanych próbach bycia wokalistką pozostała jedynie wspierającą zespół autorką tekstów. Szczęśliwe dziewczyny prawie natychmiast wypatrzył producent, Kim Fowley, który akurat szukał czegoś “nowego”, czegoś, co mogłoby być hitem np. dziewczyny ubrane w skóry i bieliznę wykonujące ciężkie brzmienie.
Pomysł wypalił i grupa w 2 lata później stała się niezwykle popularna. Ich pierwszym przebojem była “Cherry Bomb”, który potem wykonywały inne zespoły. W roku 1979 zespół ostatecznie się rozpad z powodu konfliktów na tle finansowym.

Film należy też cenić za zdjęcia, które (co mnie coraz bardziej zdumiewa we współczesnym kinie) są coraz bardziej poetyckie, można by rzecz, że nawet metaforyczne. Pełne niedopowiedzeń i cieni. Magia.
Żeby zrozumieć o czym jest film, posłuchajcie:
Jeśli chodzi o grę osławionej Kristen Stewart i równie sławnej i wdzięcznej Dakoty Fanning to jestem pod wrażeniem. To ich najlepszy film. Nie przepadam za Kristen, ale w tym filmie dała z siebie tak dużo, że należy się jej wielkie brawa. Zresztą tak jak całej obsadzie. Na pewno nie raz obejrzę jeszcze ten film, a gdy (i jeśli w ogóle!) wejdzie do kin- pójdę i na głos będę śpiewać piosenki legend rocka, które uwielbiam.

To by było na tyle. Żałuję, że nie umiem oddać wszystkiego, może po prostu obejrzyjcie ten film sami i sami go oceńcie, naprawdę warto. :)
Moja ocena:  6

2010-06-13

Stosik i prośba.

Witajcie kochani! Dzisiaj niestety nie podzielę się z Wami żadną recenzją czy też refleksją po przeczytaniu danej powieści. Dziś skromnie, bo stosikowo. Nie mam niestety czasu na czytanie, a książki piętrzą się, aż szkoda na nie patrzeć. Niestety sesja zbliża się wielkimi krokami. Tymczasem moje najnowsze zdobycze:
Te, które kupiłam sama:
1. Ian McEwan- "Niewinni"
2. Sue Monk-Kidd -"Opactwo świętego grzechu"
3. Alice Sebold- "Córeczka"
Te, które wypożyczyłam z biblioteki:
1.Marie Hermanson- "Plaża muszli"
2.Milena Agus- "Póki rekin śpi" oraz "Ból kamieni"
3. Richard Yates- "Droga do szczęścia"
Na sam koniec została książka, którą mam od mojego chłopaka:
Bolesław Prus- "Anielka"

Postaram się po tych wszystkich egzaminach dodać wreszcie jakąś konstruktywną notkę-recenzję :)

Tymczasem mam do Was, kochani, prośbę!
Ostatnio miałam nieoczekiwany format mojego laptopa, na którym miałam różnego rodzaju e-booki.
Czy ktoś z Was ma może e-book "Przebudzenie Śpiącej Królewny" autorstwa Anne Rice?
Byłabym szalenie wdzięczna za podesłanie go na mój e-mail: mia.89@wp.pl

Trzymajcie się cieplutko! :)

Ondine (2009)

Właśnie skończyłam oglądać jeden z tych filmów, o których się myśli dużo dłużej niż zazwyczaj. Tak więc czeka Was recenzja "na gorąco" :)
***
Tytuł oryginalny: "Ondine"
Reżyseria: Neil Jordan
Scenariusz: Neil Jordan
Premiera: 23 kwietnia 2010 (Polska) 2010-04-23 
14 września 2009 (Świat) 2009-09-14
Produkcja: Irlandia, USA
Gatunek: Romans
Czas trwania: 103 min.
Zwiastun: klik
'Magiczna opowieść o przystojnym Irlandczyku Syracusie (Colin Farrell), który pewnego dnia wyławia z morza piękną i niezwykle tajemniczą dziewczynę (Alicja Bachleda-Curuś). Mieszkańcy pobliskiej wioski przekonani są, że kobieta jest mityczną nimfą – Ondine. Wiedziony uczuciem o niespotykanej mocy Irlandczyk zakochuje się w odnalezionej przez siebie niezwykłej dziewczynie.'
Film obejrzałam z ciekawością. Nie dlatego, że chciałam zobaczyć początki romansu Alicji z Colinem, tylko dlatego, że uwielbiam legendy, nie tylko z Irlandii. Piękne zdjęcia do filmu wprost zapierają dech w piersiach. Na szczęście nie jest to jeden z tych nadętych filmów w stylu hollywoodzkim, gdzie po pół godzinie człowiek zaczyna się wiercić i ziewać. Fabuła dość dziwna, ni to prosta, ni to skomplikowana. Może po prostu życiowa? Nie chcę zdradzać Wam całej fabuły, ale człowieka w życiu dotyka tak wiele różnego rodzaju tragedii, że czasem chce wierzyć w bajki i legendy...
Poza tym, muszę nadmienić, że przyśnił mi się ten film. 
We śnie byłam nim oczarowana, czyżby sen proroczy? :)
Mimo tych wszystkich zachwytów, czegoś mi brakuje. 

A Wy, jakie macie wrażenia po obejrzeniu tego filmu, jeśli go w ogóle oglądaliście? :)
Moja ocena: 4+

2010-06-10

CSI: Kryminalne zagadki Miami.

 Horatio Caine, dowodzi grupą śledczych. Zespół tworzą najwyższej klasy profesjonaliści. Calleigh Duquesne - piękna i inteligentna kobieta o południowym pochodzeniu specjalizuje się w balistyce. Ekspert od pracy w terenie - Ryan Wolfe, zadziorny lecz pełen uroku detektyw Eric Delko - dla niego morze oblewające brzegi Miami nie ma tajemnic, specjalistki od analiz DNA - Natalia Boa Vista oraz Maxine Valera. Niezwykle doświadczony detektyw Frank Tripp. Ostatnim członkiem zespołu jest koroner Alexx Woods. Grupa tropi kolejne zbrodnie, zbiera i analizuje dowody, wskazuje winnych i żąda sprawiedliwości w imieniu ofiar. 
produkcja: USA 
gatunek: Kryminał
Czas trwania: 45 minut (jeden odcinek)
Liczba odcinków: 194
 Liczba serii: 8

Ostatnio wciągnęłam się w ten serial, sama nie wiem dlaczego. Zagadki, zagadkami, ale chyba najbardziej pociągające w tym serialu są wszelkie technologie i tajniki jakich używają technicy kryminalni. Kto oglądał, ten wie co mówię, innych zachęcam. W sumie nie wiem co mam jeszcze napisać. 
Macie jakieś wrażenia po obejrzeniu tego serialu?
Jaki odcinek jest Waszym ulubionym?
Moja ocena:4
Follow