2010-08-19

Ból kamieni, Milena Agus

Kolejną powieść w sumie wybrałam na chybił trafił, nie zważając na większość pochlebnych recenzji. Mimo iż ta powieść wydana została w mojej ulubionej Serii z miotłą, nie miałam jakichś wielkich oczekiwań. To była, bodajże moja pierwsza (jeśli dobrze pamiętam) powieść rodem z Włoch. Jak ją oceniam, tuż po zakończeniu czytania? Muszę przyznać, że jest to powieść, której na pewno nie zapomnę szybko. Zanim napiszę o tej powieści, krótkie info o autorce:
Milena Agus urodziła się w Genui, mieszka w Cagliari. Uczy języka włoskiego i historii w liceum. Jest autorką trzech powieści, oprócz "Bólu kamieni" (2006) wydała "Mentre dorme il pescecane" (2005) i "Ali di babbo" (2007).
"Ból kamieni" opowiada historię pewnej kobiety, którą przez całe życie spotykają same nieszczęścia, jakby cały świat uwziął się na nią i nie chciał pozwolić jej zaznać odrobiny szczęścia. Była ładna i mądra, kochała literaturę i muzykę, miała wielu adoratorów, ale żaden nie chciał zostać jej mężem. Rodzina postrzegała ją jako wariatkę, którą należy odesłać do jakiegoś zakładu dla obłąkanych. Wszystko zmieniło się w życiu tej kobiety, kiedy pod dach jej rodzinnego domu nie trafił pewien mężczyzna, który w wyniku bombardowań w czasie trwania II wojny światowej stracił całą swoją rodzinę, która zgromadziła się, by uczcić jego urodziny. Więcej nie chcę zdradzić, by nie psuć radości czytania :)
Milena Agus ma całkowicie inny styl pisania, z którym się jeszcze nie spotkałam (co oczywiście dobrze świadczy o samej pisarce). Wszystko ma dziwną aurę baśni, mimo tych wszystkich przykrych wydarzeń: wojny, głodu i wszędobylskiej śmierci. Nie wiem, czemu ale ta powieść sprawiła, że zaczęłam troszkę inaczej postrzegać świat. W końcu każdy radzi sobie jak może, a w życiu człowieka może spotkać dosłownie wszystko. Cieszę się, że udało mi się ją przeczytać i odnaleźć w morzu książek w bibliotece :)
Polecam każdemu kto chciałby poczytać i poczuć klimat włoskich nadmorskich miasteczek, które są całkowicie różne od wielkich miast, takich jak Rzym. Czytając "Ból kamieni" zauważyłam pewne podobieństwo: w każdej wiosce, czy też w małym miasteczku ludzie w biedzie sobie pomagają (możliwe, że tylko w mojej rodzinnej wiosce i nie licznym jej podobnym się tak dzieje-cóż takie czasy, niestety nastały- człowiek już nie dba o bliźniego, woli dbać tylko o siebie samego, a jak jest w innych regionach Polski, nie wiem. Nie mi oceniać.), w każdym miasteczku, czy wiosce ludzie żywią się plotkami i chodzą co niedziela do Kościoła. Powieść ma klimat, który mnie zauroczył, dlatego polecam ją. 
Moja ocena: 4+

1 komentarz:

  1. Czekam na tę książkę w bibliotece i jakoś nie mogę się naczekać :( A jeśli chodzi o autorkę... Ostatnio obejrzałam film "Genua" z Colinem Firthem i jestem wprost zakochana w tym włoskim mieście o tak bogatej, wiekowej tradycji, pokrętnych uliczkach i w samych jej mieszkańcach. Na pewno przeczytam :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Follow