Stali czytelnicy mojego bloga, zdaje się, wiedzą, że za kryminałami nie przepadam. Ba, czytam ich tylko garstkę, jak już coś mnie naprawdę zaciekawi. Kryminały są dla mnie bowiem, zbyt sztampowe (przynajmniej te, które czytałam i taką opinię sobie przez nie właśnie, wyrobiłam), schematyczne i zazwyczaj, niestety, odgaduję kto jest mordercą... Zdarzają się jednak wyjątki, które sprawiają, że zaczynam wierzyć w potencjał tego typu literatury. Kryminały, które potrafią wbić mnie w krzesło, zbić z tropu i sprawić, że zakończenie powieści staje się dla mnie niesamowitym zaskoczeniem... Gdy zabierałam się za "Giń", nie sądziłam, że trafię na właśnie taki kryminał- dobry z najwyższej półki (aż dziw, że autorka jest tak mało popularna na świecie!)...
Hanna Winter urodziła się we Frankfurcie nad Menem, ukończyła studia dziennikarskie i pracowała jako redaktorka. Jej pierwszy thriller "Ślady dzieci" w przebojowy sposób się bestsellerem. Obecnie jest pisarką i mieszka w Berlinie.
Lara Simons właśnie spełniła swoje marzenie, otworzyła kawiarnię w Berlinie. Włożyła w nią wiele trudu i pieniędzy. Była szczęśliwa, że swojej córce, Emmie będzie mogła zapewnić godziwą przyszłość. Na ojca Emmy, Rafała, co prawda mogła liczyć, ale po rozwodzie ich stosunki ograniczały się do minimum. W dniu, w którym poznajemy Larę, wydaje przyjęcie powitalne w swojej nowej kawiarni. Goście bawią się świetnie- pełen sukces! Niestety szczęście Lary długo nie trwa... Podczas powrotu do domu łapie gumę w aucie i jest zmuszona zatrzymać się na poboczu. Dzięki zrządzeniu losu łapie szybko taksówkę. Okazuje się jednak, że taksówkarz ma całkiem inne plany wobec Lary... W wyniku szczęśliwego wypadku Larze udaje się uciec od porywacza... Nie wie jednak, że to dopiero początek ucieczki, która ją czeka...
Sięgając po tę pozycję, spodziewałam się, szczerze powiedziawszy czytadła, które szybko się będzie czytało, ale i szybko się o nim zapomni. Co prawda, warsztat, jakim posługuje się Hanna Winter należy właśnie do lekkich, zgrabnie formułowanych zdań, obrazowych akapitów, bez zbędnych ozdobników, nie zaliczyłabym tej książki do zwykłego czytadła. Książka ta, oprócz lekkości w odbiorze, posiada również niesamowite bogactwo emocji, które udzielały się również mi w miarę czytania. Emocji, niekiedy skrajnych.
Książka trzyma w napięciu, sprawiając, że ciężko się od niej oderwać, zwłaszcza ostatnie, kulminacyjne momenty sprawiają, że przez ostatnie sto stron czyta się każde słowo, zdanie z zapartym tchem. Może ciężko to sobie wyobrazić, ale ja, jako nie-fanka tego typów powieści, mogę zaświadczyć szczerze, że książka ta, z pewnością zasłużyła sobie na renomę (którą mam nadzieję, że zdobędzie) i na rzesze fanów. Napięcie w "Giń" jest niemalże namacalne. W pewnej chwili i po dłuższym czasie zauważyłam, że zaczynam się zastanawiać z bohaterami powieści nad całą sprawą, nad rozwikłaniem zagadki... i zaczęłam przeżywać każde ze zdarzeń na równi z główną bohaterką. Silne odczucia potęguje prosty przekaz. Doskonale zmontowane akapity, ograniczone opisy miejsc i postaci, zdają się kierować uwagę czytelnika tylko na zagadkę mordercy...
Doskonałym pomysłem było wplecenie do fabuły retrospekcji z przeszłości mordercy, niczym migawki z życia, którego nie rozumiemy, a które ciekawi. I wprawia w osłupienie. Całkiem udana charakterystyka mordercy i powodów, dla których zaczął zabijać. Moim zdaniem, autorka mogła jednak bardziej pogłębić ten temat, zanużyć się w psychikę takiej osoby i wydobyć na światło dzienne więcej. Mimo to, jest to doskonałe umilenie, schematycznego postępowania Policji.
Nie ma nic lepszego niż ciepła herbata, koc i naprawdę dobry kryminał na takie jesienne dni, jakie właśnie przewijają się nam za oknami. Muszę przyznać, że stałam się fanką pani Winter i z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych książek spod jej pióra.
Mogę tylko i wyłącznie polecić, każdemu, nie tylko fanom tego typu powieści.
Moja ocena: 5
Za egzemplarz serdecznie dziękuję!
Muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do tej książki:))
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to i ciekawi Twoja wypowiedź na temat tej książki, jak już się przekonasz do niej w pełni i zaczniesz czytać :>
UsuńTyle dobrych opinii o książce już przeczytałam i ciągle nowe... Nie powiem ciekawa jej jestem, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa też o niej wiele czytałam, ale nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba :>
Usuńmiałam okazję przeczytać tę książkę i dość pozytywnie wspominam lekturę :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nią z otwartymi ramionami.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
UsuńTrafiam na same pozytywne recenzje tej książki więc może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTytuł krótki i treściwy - na pewno zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńPrzeglądam tak nowości w kryminałach i muszę przyznać, że ostatnio okładki tego typu powieści są robione na jedno kopyto. Mimo wszystko fabuła "Giń" wydaje się ciekawa, dlatego z chęcią zapoznałabym się z tą książką.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało :D
OdpowiedzUsuńWidziałam, że Tobie również przypadła do gustu! :D
UsuńOch, muszę przeczytać tę książkę, po prostu muszę! :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, więc mam tą książkę w planach. ;)
OdpowiedzUsuńTeż rzadko sięgam po kryminały - może nie dlatego, że nie lubię, bo zbyt mało ich przeczytałam, aby tak twierdzić, ale.. jakoś mi z nimi nie po drodze. Skoro to nas łączy, a Ty polecasz "Giń" to chyba dam szansę tej powieści i rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńksiążka idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej przekonuje ta recenzja:
OdpowiedzUsuńHanna Winter Giń
Przeglądając sieć w poszukiwaniu recenzji "Giń" natrafiłem właśnie na Twojego bloga. I muszę przyznać że na najbliższe zimowe wieczory właśnie ta książka będzie dla mnie idealna, bo po prostu przekonałaś mnie swoją recenzją :) Pozdrawiam i będę zaglądał z pewnością częściej!
OdpowiedzUsuń