Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gęstwina dusz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gęstwina dusz. Pokaż wszystkie posty

2015-09-15

KSIĄŻKA, KTÓRA ROZDZIERA: Gęstwina dusz, Christopher Rice


Moja historia z tą książką jest zaskakująco prosta, jeśli się spojrzy na to z perspektywy czasu. Od momentu, w którym dowiedziałam się, że syn mojej ukochanej pisarki, Anne Rice, poszedł w jej ślady i wydał swoją pierwszą książkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Potem dowiedziałam się, że już jakiś czas temu została wydana w Polsce. Zastanawiam się, czemu właściwie ta książka przeszła bez większego rozgłosu i, nawet po lekturze książki, nadal się nad tym zastanawiam. Książkę upolowałam we wrocławskim Dedalusie za cenę 12 zł i niemal od razu się za nią zabrałam. I nie mogłam się od niej oderwać. Chociaż minęło już tyle czasu, nadal czuję to napięcie, które budowała. 

Tłumaczenie: Jacek Spólny
Tytuł oryginału: A Density of Souls
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
ISBN: 83-7298-291-0
Liczba stron: 292
Przygodę z naszymi bohaterami rozpoczynamy w klimatycznym Nowym Orleanie. Poznajemy w nim czwórkę przyjaciół z dzieciństwa: Grega, Brandona, Stephena i Meredith. Przyjaźń ta, z biegiem czasu i po pewnych wydarzeniach, przeradza się w zimną, przepełnioną agresją, relację. Stephen pozostaje wycofanym outsiderem nie mogącym pogodzić się z całym tym okrucieństwem dawnych przyjaciół, Meredith stara się być neutralna w relacjach, ale niknie pod pierzyną uwielbienia, które spada na Grega i Brandona, gdy ci stają się gwiazdami szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego. Każdy z nich skrywa tajemnicę, która z biegiem czasu wychodzi na jaw. Tajemnicę, która niszczy ich relacje. Katastrofa wisi w powietrzu, a każdy z bohaterów musi radzić sobie z konsekwencjami swoich wyborów sam. 

Gęstwina dusz, na zaledwie 292 stronach rozprawia się ze stereotypami, skomplikowanymi relacjami młodych ludzi, problemami, które pisze samo życie. W sposób realistyczny plądruje psychikę każdego bohatera, nakreśla ich charakter, rzetelnie przedstawia uczucia bohaterów. Christoper Rice nie bawi się w uogólnienia czy zbyteczne ozdobniki. Sprawia wrażenie jakby opowiadał historię swoim znajomym przy piwie, historię, która wciąga i wyciska z czytelnika wachlarz różnorodnych emocji i odczuć.

Rozdziały są podzielone na bohaterów, dzięki czemu możemy poznać historię z różnych perspektyw. Historię, w której śmierć i erotyzm, wieczne problemy i tajemnice są na porządku dziennym. 

Gęstwina dusz jest książką, którą ciężko pojąć. Dzieje się w niej tak wiele różnych zdarzeń, jest w niej wiele różnych emocji, że zapiera dech w piersiach. Pierwszy raz spotkałam się u siebie z tak emocjonalnych odebraniem jakiejkolwiek powieści. Po skończeniu czytania przez bardzo długi czas siedziałam bez ruchu i wpatrywałam się w przestrzeń. To było przeżycie tak piękne i tak inne od tego co wcześniej doświadczałam, że nie mogłam się pozbierać przez kilka dni, a kac fabularny, nawet teraz, po niemalże roku od pierwszego czytania, nadal mnie trzyma. Ten świat, ci bohaterowie i cały ten chaos wydarzeń i jego tempo, które z każdym rozdziałem wzrastało do ostatnich stron, wbijało mnie w fotel. 

Z ciekawostek około książkowych: gdy Christopher skończył pisanie tej książki, swojej pierwszej, debiutanckiej, podrzucił rękopis swojej mamie, do przeczytania. Zawarł w niej bowiem elementy autobiograficzne, literacki sposób na "wyjście z szafy". Podobno Anne Rice, była zachwycona, rozemocjonowana do tego stopnia, że płakała. 

Mogę śmiało polecić Wam Gęstwinę dusz i muszę przyznać, że syn przewyższył swoim kunsztem własną matkę - jest to powieść, według mnie idealna. Ale tylko dla osób, które nie boją się silnych emocji.

2014-06-16

Cisza na blogu...

... spowodowana choróbskiem, które ogarnęło moje jestestwo. Na szczęście powoli odpuszcza (taką mam nadzieję!), a ja zabieram się powoli za pisanie fotorelacji z Wrocław Fashion Meeting, w którym miałam okazję uczestniczyć (dnia drugiego), także bądźcie cierpliwi.

Tymczasem, zarzucę Was zdjęciami nowości książkowych w mojej pokaźnej biblioteczce:


Jestem niesamowicie ciekawa tych tytułów - czytaliście już coś z tego stosika?

Jak się jest chorym, leży się w łóżeczku z kubeczkiem ciepłej, parującej herbaty, najczęściej się czyta, bo na nic innego nie ma się ani siły, ani ochoty. Oto co przeczytałam w ostatnich dniach i co zawładnęło moją duszą na bardzo długo (nadal włada!), co sprawiło, że nie mogłam się oderwać od nich ani na minutkę:


"Cyrk nocy" to nie powieść, to bajkowy, magiczny świat, który sprawia, że na wiele godzin zapominasz, gdzie właściwie jesteś i kim jesteś. 


"Gęstwina dusz" to debiutancka powieść syna wampirzej królowej Anne Rice. Mocna, bolesna i jednocześnie piękna. O obu książkach napiszę wkrótce odrobinę więcej.

Teraz za to czytam coś odrobinę lżejszego:


Historia oparta o prawdziwych wydarzeniach z życia samej autorki, która próbowała poradzić sobie z nagłym brakiem jakichkolwiek środków do życia, wychowaniem czwórki dzieci i nie postradaniem zmysłów w obliczu piętrzących się kłopotów.

Na sam koniec, przygotowałam dla Was spis blogów, które w ostatnim tygodniu najchętniej odwiedzałam i czytałam:


  • Wish Wish Wish - blog, który wielbię za piękno zdjęciowej oprawy i nietuzinkowość modową autorki;

  • Filmowy Kot - to blog z recenzjami filmowymi, ale i nie tylko. Pisze specyficznie, zwraca uwagę na ciekawe aspekty danego obrazu, pisze o swoim życiu w sposób nieporównywalny z żadnym innym blogiem - baaardzo lubię;
  • Kika jest moją bohaterką, ma prawie sto lat, a pisze mega ciekawego bloga ze swoimi wspomnieniami, najczęściej z czasów wojennych/powojennych. Chłonę jej posty natychmiastowo.
Ostatni blog, który chcę Wam polecić, to:
  • Keiko Lynn, to kolejna z blogerek zajmujących się modą, którą darzę szczególnym szacunkiem. Jej stylizacje zdobywają moje serduszko, zdjęcia zachwycają... co tu dużo mówić, sami zobaczcie, oceńcie :)
Ostatnio znowu dałam się wciągnąć w oglądanie anime... Już od wielu miesięcy chodził za mną ten tytuł, ale dopiero w dobie przewlekłego i permanentnego leżenia w łóżku udało mi się obejrzeć. Chodzi o "Ergo Proxy" - nieszablonowy świat zamknięty w szklanej kuli. Post apokaliptyczne realia, plus historia, którą ciężko nawet streścić, plus doskonałe kadry (jak z pięknego filmu!) i muzyka... Wszystko w tym anime jest na plus. Zaznaczyć jednak trzeba, że to anime jest baaaardzo specyficzne- inne, nie jest dla każdego. Mnie ujęło i już dawno nie zostałam porwana w świat przedstawiony tak bardzo jak właśnie teraz...

A Wy co najczęściej oglądacie, gdy chorujecie? Co czytacie?
Miłego dnia! :)
Follow