2011-09-18

Stary człowiek i morze, Ernest Hemingway

Zawsze chciałam przeczytać tą książkę, jest jedną z ulubionych mojego ojca. Znalazłam ją, podniszczoną z pożółkłymi kartkami w rodzinnej biblioteczce i postanowiłam zagłębić się w ten całkiem odmienny świat...
Było ciężko dobrnąć do końca, to muszę przyznać od razu. Wiem, jednak za co się ją ceni i dlaczego autor dostał za nią Nobla w roku 1954.


Ernest Hemingway - pisarz amerykański, prozaik. Został laureatem Nagrody Pulitzera za opowiadanie "Stary człowiek i morze" w 1953 roku oraz Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku 1954. Miał pięcioro rodzeństwa: cztery siostry i brata. Jego mottem przewodnim było "Należy dobrze walczyć, nawet w przegranej sprawie." Popełnił samobójstwo strzelając sobie w usta z dubeltówki. Są dwie tezy odnośnie do przyczyny tego zachowania: pierwsza - że chciał sam decydować o swoim losie i sam wybrać moment, kiedy to pożegna się z tym światem, natomiast druga - że osiągnął już wszystko, co mógł w życiu osiągnąć (był bogaty, sławny i szczęśliwy), więc mogłoby mu się przydarzyć już tylko nieszczęście, czego chciał uniknąć. Życie uważał za grę, którą wygrał i w odpowiednim momencie zakończył.



Tłumaczenie: Bronisław Zieliński
Tytuł oryginału: The Old Man and the Sea
Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 1987 (data przybliżona)
ISBN: 83-207-0885-0
Liczba stron: 72

"Stary człowiek i morze" to historia pełna tragizmu, ale i woli walki wobec przeciwności losu. Santiago jest  starym rybakiem, który codziennie wypływa swoją stara łodzią na morze. Codziennie ma nadzieję, że uda mu się złowić wystarczająco dużo ryb, by mógł wyżyć kilka dni. Niestety ostatnimi czasy ma pecha- co wieczór wraca z pustymi rękami. Chłopiec, który kocha go jak własnego ojca często mu pomaga, przynosi kawę i coś do jedzenia i dba o niego, bo wie, że Santiago nie ma nikogo, kto mógłby się nim zająć. Pewnego dnia, stary rybak wypływa na morze, udaje mu się złowić największą rybę jaką widział na oczy (wielkością przekracza wielkość jego poczciwej, starej łódki), ta jednak nie chce się poddać i walczy zawzięcie. Rybak spędza na morzu wiele godzin, wyczerpany, głodny i spragniony... ma wciąż nadzieję. I wolę walki.

Książkę czytało mi się dosyć ciężko, nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, jak chciałabym. Umiem dostrzec w niej jednak głębię, która mnie oczarowała. Upór Santiago mnie wzruszył. Walczył o ideały i swoje życie do końca. Upór godny polecenia, zwłaszcza w dzisiejszych, pełnych niezdecydowania i zmienności czasach. Nigdy jeszcze nie czytałam książki o rybaku- poszerzyła mi troszkę horyzonty, zwłaszcza, że morze i nadmorskie rejony zawsze mnie fascynują i są moim drugim domem. 

Nie powinno się jej czytać na siłę, trzeba do niej dojrzeć.

Moja ocena: 4-

14 komentarzy:

  1. Lada moment mam właśnie sięgnąć po tę książkę. Jestem bardzo ciekawa, zawsze z wielką nadzieją sięgam po autorów nagrodzonych Nagrodą Nobla, bo jak zazwyczaj nie ufam podobnych tytułom, nadawanym przez kilka osób,, tak do tej prestiżowej nagrody mam wielkie zaufanie. A po "Starego człowieka..." sięgam z wielkimi oczekiwaniami, na pewno podzielę się przemyśleniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, klasyka ma to do siebie, że często nie jest zbyt łatwa, ale warto ją czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swoją drogą widzę, że czytasz "Pachnidło". Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń, jako że sama jestem świeżo po lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ta książka ma w sobie to "coś", czego nie umiem nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ma coś w sobie i ten stary człowiek i to morze. Tak naprawdę oba człony tego tytułu zlewają mi się w całość, bo główny bohater był morzem, miał w sobie cały ten spokój i bezkres. Wplatając w tą historię chłopca, a co za tym idzie wątek różnicy pokoleń i ryby symbolizującej gonienie marzeń, ma się całkiem udany utwór, bijący jakimś wewnętrznym ciepłem i optymizmem- bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie niestety byłam zmuszona do przeczytania tej książki, bo była kiedyś moją lekturą szkolną. Może gdybym przeczytała ją z własnej woli spodobałaby mi się bardziej i też dostrzegłabym w niej coś więcej. Ale myślę też, że sama bym po nią nie sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny Hemingway z cząstką niezwyklej szorstkiej męskości, której tak mocno dziś brakuję w współczesnej literaturze:)
    Krótkie, sugestywne zdania mają w sobie coś z prozy autora ,,Drogi,,.
    To przepiękna historia, którą przesłania nam szkolna interpretacja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moj wykladowca powiedzial, ze czytanie tej ksiazki jako lektury w podstawce jest po prostu karygodne. W zupelnosci sie zgadzam ta ksiazka zasluguje na dojrzaly umysl, a nie na taki, ktoremu pstro w glowie ;)
    Ksiazka jest przepiekna, niesie pozytwyne przeslanie - trudno uwierzyc, ze jej autor Ernest odebral sobie zycie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze chciałam sięgnąć po jakąś książkę Hemingway'a i teraz w sumie jest okazja. To są oczywiście jedne z tych książek, do których trzeba właśnie dojrzeć. Być może zacząć czytać, odłożyć po kilku stronach i za jakiś czas znów do niej zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam za to mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba jedyna - dotychczas - lektura, której nie przeczytałam. Wstyd się do tego przyznać, nie jest znowu takie grube... Na pewno będę musiała to nadrobić :))

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie jakoś ta książka nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pandorciu! W końcu się tutaj przeniosłam więc będę odwiedzać Cię dużo częściej. Mam nadzieję że i Ty o mnie nie zapomnisz wraz ze swoim słownym bankiem :)

    Hmmm.. mam ochotę sięgnąć po coś Hemingway'a, więc kiedy już do tego dojdzie, podzielę się z Tobą swoimi wrażeniami.
    Ale tymczasem również jestem ciekawa cóż myślisz o 'Pachnidle'? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam, że "Stary człowiek i morze" to lektura chyba z gimnazjum (przynajmniej u mnie tak było). Strasznie mnie ta książka zmęczyła, być może gdybym przeczytała ją teraz, miałabym inne odczucia, ale omawianie jej w szkole zraziło mnie mocno i raczej do niej nie wrócę. Jest chyba tylko jedna lektura, którą wspominam gorzej - "Jądro ciemności" omawiane w liceum. Uch.

    OdpowiedzUsuń

Follow