Sięgając po "Opowiadaczkę filmów" niemalże od razu, jak tylko ją otrzymałam. Nie spodziewałam się jednak tego, co sobą reprezentuje. Nie ważne, że słyszałam o niej już wiele, mimo to zaskoczyła mnie i sprawiła, że długo po przeczytaniu ciągle o niej myślę. Jest w niej coś, co sprawia, że człowiek zatrzymuje się na chwilę i rozmyśla.
Hernán Rivera Letelier, urodził się w 1950 roku w Chile i jest jednym z najbardziej znanych współczesnych chilijskich autorów.
W 2001 roku został uhonorowany przez rząd francuski odznaczeniem Chevalier de l'Ordre des Arts et des Lettres (Kawaler Orderu Sztuki i Literatury)
Takie książki, jak ta powinny wędrować, uprawiać swoisty bookcrossing, dotrzeć do ludzi, do jak najszerszego grona odbiorców. Nie jest to bowiem książka, o której szybko się zapomina. Zaczynając czytać, miałam wrażenie, jakbym cofała się w czasie. Dziwne wrażenie, jakie na mnie wywarła już od pierwszej stronicy, przypomniało mi pewne wspomnienie z mojego dzieciństwa. Moja babcia wiele razy opowiadała mi, jak wielkie znaczenie dla mojej małej mazurskiej wioski, miał pierwszy, czarno-biały odbiornik. W każdy, wybrany dzień, zbierało się pół wioski, by zasiąść wspólnie i obejrzeć program, który akurat nadawano. Ubierano się odświętnie, zasiadano na miejscach uprzednio przygotowanych, a potem rozmawiano, pijąc herbatę czy kawę... To przypomniało mi, jak niewiele ludziom kiedyś wystarczyło, by żyć pełnią szczęścia i cieszyć się tym, co się miało. Czerpać radość z najmniejszych rzeczy. I o tym (choć nie tylko) jest właśnie ta książka.
Tłumaczenie: Natalia NaglerTytuł oryginału: La contadora de películasData wydania: kwiecień 2012ISBN: 978-83-7758-186-5Liczba stron: 104
"Opowiadaczka filmów" to historia pewnej rodziny (w ujęciu całej społeczności pewnego kopalnianego miasteczka na pustyni Atakama), która mimo wielu przykrych doświadczeń, próbuje znaleźć ukojenie w filmach. Kino od zawsze fascynowało ludzi, dostarczało nie tylko rozrywkę, ale i wiedzę. Dla ludzi z tego małego miasteczka, kino i wyświetlane w nim filmy były jedyną odskocznią od szarej, pustynnej rzeczywistości. Niestety, nie wszyscy mogli sobie pozwolić na wyprawy do kina, nawet raz w miesiącu! Pewnego dnia w rodzinie głównej bohaterki i jednocześnie narratorki (tytułowej opowiadaczki) powstał konkurs na opowiadacza filmów- jedno z pośród rodzeństwa: czterech chłopców- Mariano, Mirto, Manuel, Marcelino i jednej dziewczynki, María Margarita, stanęło do rywalizacji. Zadanie było proste: szli do kina (każdy z osobna), oglądali dany film i opowiadali go rodzinie. Najlepsza osoba, miała już zawsze chodzi do kina i zabawiać domowników swoją opowieścią. Stało się tak, że najlepszą okazała się jedyna dziewczyna w rodzinie, María Margarita. Jej sława szybko rosła, a na wieczorne opowiadania przychodziło coraz więcej osób i więcej... Te, osoby, których nie było stać na kino, przychodzili do Maríi Margarity. Los jednak chciał, by szczęście i chwila odpoczynku od ciężkich dni nie trwało zbyt długo...
"Opowiadaczka filmów" to nie tylko historia, o cieszeniu się z drobnych rzeczy, ale to historia przede wszystkim o odchodzeniu. O dniach, kiedy los doświadcza każdego, o przeciwnościach, które krzyżują plany, załamują ludzkie istnienia, marzenia i nadzieje. Nie widzę w niej jednak pesymizmu. W jakiś, dziwny i skomplikowany sposób napełniła mnie spokojem- jest to historia również o tym, że każdy z nas, kiedyś podniesie się i stawi czoła, złośliwości losu. Przetrwamy, bo nie jesteśmy tylko suchą gałązką powiewającą na wietrze, jest w nas więcej siły i życia, niż sami myślimy.
Książka ta, napisana w bardzo ciekawy sposób- rozdziały są bardzo króciutkie, ale niezmiernie treściwe- wprowadza mnie w nastrój melancholijny i jednocześnie skłania do refleksji, o których już zresztą pisałam. To nowy i świeży powiew znad chilijskiej krainy, który na pewno na długo zapadnie w mojej pamięci.
Polecam z całego serduszka. Naprawdę warto.
Moja ocena: 5
Za egzemplarz recenzyjny, serdecznie dziękuję!
Słyszałam już o tej książce, ale Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto ją przeczytać. Dopisuję do listy :)
OdpowiedzUsuńBędę, w takim razie, czekała na Twoją recenzję :)
UsuńJeśli tak zachęcasz - muszę koniecznie przeczytać
OdpowiedzUsuńSkoro ta książka coś w sobie ma, to koniecznie muszę ją przeczytać. Czytałam już parę recenzji i utwierdzają mnie w przekonaniu, że po tę powieść warto sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, chociażby tylko po to, by poznać tą całkiem inną fabułę :)
UsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale fabuła wydaje się interesująca:)
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest, jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką niezwykłą fabułą.
UsuńPrzyznam, że fabuła jest całkiem oryginalna, o co coraz trudniej. I każdego chyba odsyła do wspomnień, do czasów własnego dzieciństwa, tego jak to było kiedyś, a jak jest teraz. Że niektórym tak niewiele wystarczyło do szczęścia, że można mieć mało, a i tak wykorzystywać to pełniej, niż robią to ludzie dążący tylko do zysku. Szczerze mówiąc recenzja mnie zainteresowała, o książce bowiem nie słyszałam dotąd wcale. Będę miała na oku!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, szczerze mówiąc wcześniej nie słyszałam nawet o tej książce, jednak z chęcią po nią sięgnę, wydaje się być tego warta ^^
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną książkę tego autora i muszę przeczytać i tę, aktualnie czekam niecierpliwie aż do mnie przywędruje :)
OdpowiedzUsuń