2012-05-04

Mój tydzień z Marilyn, Colin Clark

Marilyn Monroe jest jedną z największych ikon kina, minionego wieku. Swoją grą aktorską bawiła i wzruszała miliony. Ale jaka była, gdy między ujęciami zamykała się w swojej garderobie? Kim była tak naprawdę? Może tak książka na wszystkie te pytania nie odpowiada, ale pokazuje nam jednoznacznie inny sposób patrzenia na tą utalentowaną kobietę. Colin Clark w swoich wspomnieniach ukazuje nam kobietę, która przytłoczona nadmiarem sławy, szuka ratunku. Taką Marilyn poznał i taką opisał.


Colin Clark (9 października 1932 – 17 grudnia 2002) był brytyjskim pisarzem i twórcą filmowym, specjalizującym się w produkcjach kinowych i telewizyjnych propagujących sztukę. Był synem Lorda Clarka z Saltwood (Sir Kenneth Clark, historyk sztuki) i młodszym bratem Alana Clarka, konserwatywnego polityka i historyka wojskowości, z którym nie utrzymywał jednak dobrych stosunków.

Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Tytuł oryginału: My week with Marilyn
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: luty 2012
ISBN: 978-83-240-1921-2
Liczba stron: 192

Książka ta jest zapisem tygodnia z życia autora, w czasie jego pracy przy powstawaniu filmu "Książę i aktoreczka" (na podstawie sztuki Terence'a Rattigana) w reżyserii Laurence'a Oliviera. Film ten pozwolił autorowi poznać Marilyn z całkiem innej strony, jako kobietę borykającą się ze sławą, zmęczoną ciągłą gonitwą i niemożnością, niemalże decydowania o sobie samej. Jest ledwo po ślubie z autorem Arturem Millerem, ich małżeństwo już, na samym początku zdaje się nie układać. Film i wyjazd do Anglii w czasie ich miesiąca miodowego wydaje się nie być dobrym pomysłem. Dni wloką się mozolnie. Colin staje się osobom, której Marilyn ufa. A on zrobi dla niej wszystko.

"Mój tydzień z Marilyn" jest książką, którą czyta się bardzo szybko. Wciąga od pierwszych stronic, bowiem bije z nich jakaś piękna prostota. Mimo, że życie Marilyn nie było proste ani przyjemne - piętno, które nad nią cały czas się unosiło, ciążyło jej. Nie wiedziała komu ufać, komu może powierzyć swoje życie. Ciężko było jej w obcym kraju. Colin był jej podporą. I to się wyczuwa z każdej strony.
Do książki dołączony jest aneks, w którym autor zawarł list, który napisał do przyjaciela z Portugalii, po tygodniu, który spędził w towarzystwie Marilyn Monroe. Poświadcza on, jak wielkie wywarła na nim wrażenie.

Książka spodobała mi się nie tylko ze względu na samą Marilyn, której fanką jestem od dziecka, ale dlatego też, że mogłam, choć na chwilę poczuć klimat kina z tamtej epoki. Kina, które miało sobie magię i klimat, który tworzyli sami aktorzy, nie efekty specjalne...

Polecam, zwłaszcza miłośnikom Marilyn.

Co do filmu: obejrzałam go, urzekł mnie, ale radzę najpierw sięgnąć po książkę- film jest prawie identyczny, różni się tylko szczegółami :)

Moja ocena: 4


Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję!

15 komentarzy:

  1. Mam na nią wielgachną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam, odkąd obejrzałam film i usłyszałam o niej :)

      Usuń
  2. Jestem wielką fanką Marylin, więc ta pozycja to dla mnie książkowy 'must have' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze :) Całkiem inne spojrzenie na świat hollywoodu i samej Marilyn :)

      Usuń
  3. Ja już widziałam film i ze wszystkich trzech biograficznych nominowanych do Oscara "Tydzień z Marylin" uważam za najlepszy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestem fanką Marilyn, ale myślę, że i tak sięgnę po tę książkę, choćby z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marilyn nie jest dla mnie. Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeee jakoś nie xD kobieto! Jak Ci idzie z NIUCHEM? :D
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niuszka zostawiłam sobie na weekendzik :D aby się odstresowywać między nauką na logikę :P

      Usuń
  7. Uwielbiam Marilyn i jak będę miała dostęp do tej książki to przeczytam, a później z pewnością obejrzę film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto :) Jestem ciekawa Twojej oceny ^^

      Usuń
  8. Bardzo fajny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fascynujący jest fakt, że ona nadal tak wielu ludzi fascynuje (w tym mnie). Czy to efekt jej urody, niezwykłego życia i tajemniczej śmierci? Aktorką nie była chyba wybitną.

    OdpowiedzUsuń

Follow