Ta niepozorna książeczka (tu doskonale sprawdza się porzekadło: nie oceniaj książki po okładce!), niestandardowych rozmiarów (w formie kwadratu), z nostalgiczną okładką zaskoczyła mnie swoją treścią, treścią, która potrafi zapaść na dłużej w ludzkiej pamięci i... sercu. Pozytywnie zaskoczona, czytałam z zapartym tchem, ani na moment nie przystając...
Marika Krajniewska urodzona w Petersburgu, z wykształcenia tłumaczka, z zamiłowania dziennikarka, autorka powieści „Papierowy Motyl”. Lawiruje na pograniczu dwóch kultur – polskiej i rosyjskiej. Ma na swoim koncie wygraną w konkursie literackim miesięcznika Pani na najpiękniejsze opowiadanie o miłości. O jej opowiadaniu Janusz L. Wiśniewski powiedział: „Kiedy je przeczytałem, przestałem na chwilę oddychać…”. Jest laureatką konkursu literackiego organizowanego przez Oświęcimskie Centrum Kultury w roku 2009 „Pisanie jest dobre na chandrę”. Absolwentka Warsztatów Kreatywnego Pisania Polskiej Akademii Nauk. Mama, żona, pisarka… W listopadzie 2009 założyła własne wydawnictwo.
Wydawnictwo: Papierowy motyl
Data wydania: 2011
ISBN: 9788362222292
Liczba stron: 188
"Pięć" to tomik zawierający osiemnaście opowiadań. Osią główną opowiadań, i tym co je jednocześnie łączy, jest tematyka wojenna. Czasem wojna, jej ogrom i przerażająca siła występują na pierwszym miejscu, stając się niemalże bohaterem głównym danego opowiadania. Innym razem, kolejny tekst nawiązuje tylko luźno do wojny. Każde z nich jednak tworzą ze sobą spójną całość- studium psychologiczne ludzkich emocji, przeżyć, historii...
Bohaterami opowiadań są Polacy, Rosjanie nawet Grecy- każdy z nich został dotknięty przez los, każdy posiada tajemnice skrzętnie ukrywane. Niezależnie od wydarzeń, których są świadkami i jednocześnie uczestnikami- są tylko ludźmi. Cierpią, zagubieni podejmują decyzje, których niekiedy żałują i wstydzą...
Niesamowicie przykuwające uwagę opowiadania. Pełne, nie tylko przemocy, okrucieństwa ale też nadziei i ludzkiej dobroci. Czytając te opowiadania, wstrzymywałam oddech, nieruchomiałam- przed oczami, bowiem miałam obrazy z opowiadań. Słowa wniknęły we mnie i sprawiły, że stałam się 'naocznym' świadkiem wydarzeń, o których przed chwilą czytałam... Będąc na uczelni, czy w kawiarni, czekając na znajomą, ukradkiem ocierałam łzy. Rzadko kiedy płaczę, podczas czytania książek- chyba, że są naprawdę przejmujące i sugestywne.
Polecam.
Moja ocena: 5
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję! :)
Czasem mniej oznacza więcej :)
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
UsuńCzytałam inne książki tej autorki i byłam z nich zadowolona więc po "Pięć" również chętnie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńJa, też mam zamiar sięgnąć po inne książki tej autorki :)
Usuń