2011-12-22

Życzenia świąteczne :D


Kochani! Chciałabym Wam życzyć wszystkiego, co najlepsze... aby ten świąteczny czas był dla Was jednym z najpiękniejszych, spędzonych w gronie najbliższych, pełnym szczęścia i łez wzruszeń! Żadnych kłótni, żadnych smutków! Życzę Wam również, aby Nowy Rok 2012 był jeszcze lepszy niż ten, abyście mieli więcej czasu dla siebie i dla najbliższych (w tym również więcej czasu na czytanie! :D)! 

Mam nadzieję, że nadchodzący czas będzie i dla mnie czasem pozytywnych przeżyć i nowych doświadczeń :)

Pozdrawiam serdecznie, Wasza Pandorcia.

[zdjęcia wykonałam sama, z dzisiejszego ubierania choinki ^^]

2011-12-15

Stosik grudniowy.

Ostatnimi czasy coraz bardziej zaczynam uwielbiać moją Bibliotekę Uniwersytecką :D
Patrzcie, jakie cudeńka udało mi się w niej upolować:
Na zdjęciu jestem ja :D
Są to książki, które zawsze chciałam przeczytać, więc moja radość jest jeszcze większa :D
kliknij aby powiększyć.
3. "Dzienniki 1950-1962", Sylvia Plath
4. "Córka krwawych", Anne Bishop
5. "Cujo", Stephen King (od drogiego Marcela ^^)
6. "Skafander i motyl", Jean-Dominique Bauby
7. "Ciało. Seksualność. Obozy zagłady", Bożena Karwowska
9. "Śniadanie u Tiffany'ego", Truman Capote
10. "Solista", Steve Lopez
11. "Czekolada", Joanne Harris

Jestem zachwycona i nie mogę się doczekać,aż zacznę czytać :D
A wy, czytaliście coś z tego wielkiego stosiska? :D

2011-12-13

Wpływ nowych mediów na czytelnictwo.



                     Postęp cywilizacyjny i rozwój techniczny postawiły życie książki i czytelnictwa jako takiego, pod znakiem zapytania. W dobie telewizji, komputerów i Internetu spada chęć sięgania po po taką rozrywkę. Ludzie, a zwłaszcza młodzież coraz częściej woli wolny czas spędzić przed telewizorem, czy też komputerem. Czytelnik powoli staje się rzadkością, a badania przeprowadzone przez firmę TNS OBOP, mówiące że książki w Polsce czyta tylko 38 procent osób i z roku na rok ta liczba maleje, zdają się tylko potwierdzać te przypuszczenie. Czy nowe media mają faktycznie tak duży wpływ na zmiany zachodzące w czytelnictwie?
Kim jest właściwie czytelnik? Czytelnikiem możemy nazwać osobę, która czytając staje się odbiorcą tekstu pisanego. Słowem tym określamy osobę, która w danym momencie czyta tekst, ale i również osobę, która czyta książki w ogóle. Fakt ten sprawia, że człowiek staje się uczestnikiem w procesie komunikacji za pomocą pisma; życia kulturalnego i intelektualnego. 1
Nowe media - czym właściwie są? Termin nowe media pojawiło się już w latach 60. XX wieku. Nowe media, to takie media, które mają ze sobą wzajemne powiązanie, dostęp indywidualnych użytkowników, którzy mogą występować zarówno jako nadawcy, jak i odbiorcy, interaktywność, mnogość sposobów użycia i otwartość oraz wszechobecność i niedookreśloność przestrzenną 2. Nowe media wprowadzają nowe cechy również do kultury, między innymi intertekstualność, unifikację form i gatunków filmowych 3. „Popularna encyklopedia mass mediów” definiuje nowe media jako wszelkie techniki przekazu oraz różnego rodzaju technologie stosowane od lat 80. XX wieku, takie jak telewizja satelitarna, Internet oraz komputer osobisty.
W zalewie coraz to nowszych i ciekawszych publikacji wydawniczych na polskim rynku (ale i nie tylko) aż trudno uwierzyć, że czytelnictwo spada. Wiele wskazuje na to, że staliśmy się społeczeństwem obrazkowym, który woli oglądać w prosty i nie obciążający naszego umysłu (nie absorbujący również) sposób opowieści na ekranie telewizora czy komputera. Lubujemy się również w prostych i banalnych, niekiedy przekazach, które najczęściej dostarcza nam właśnie telewizja. Kultura masowa, która początkowo miała rozpowszechniać świadomie informacje i ujednolicać przekaz, by stał się zrozumiały dla każdego, wyparła książkę ( książka nie jest narzędziem komunikowania masowego) i stała się synonimem rozrywki 4 . Rozrywki, która nie jest górnolotna i głęboka. Rozrywki, która jest dla wszystkich.
Często kulturę obrazową, która zaczyna dominować w dzisiejszych czasach, przeciwstawia się kulturze słowa, a miłośnicy literatury i słowa drukowanego upatrują w obrazach jedno z groźniejszych niebezpieczeństw, które zagrażają czytelnictwu 5. Ograniczają wyobraźnię czytelnika, ograniczając w ten sposób jego wolność- obraz wymusza na nim pewną koncepcję danego dzieła (w przypadku, np. adaptacji filmowych), narzuca nam pewien obraz bohatera, co jest sprzeczne z zadaniami literatury. Literatura nie ogranicza wyobraźni, nie ma określonych ram.
Obrazy wszakże istniały od wieków i towarzyszyły ludzkości od samego niemalże początka- od malowideł naskalnych, po pierwsze piktogramy i pierwsze ikony średniowieczne po dzisiejsze czasy, gdzie ten obraz jest dominujący. Współistnieją. Co więc sprawia, że coraz częściej odchodzimy od słów i sięgamy po obraz?
Autorka „Przemiany modelu czytania”, Katarzyna Wolff odwułując się do badań prowadzonych w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej, dochodzi do kilku, moim zdaniem słusznych wniosków. Obecnie książką w jej tradycyjnej, kodeksowej postaci jest zainteresowana połowa społeczeństwa. Zdecydowana mniejszość to osoby, które systematycznie korzystają z tradycyjnej książki i jest im potrzebna na stałe. W tej grupie znajdują się studenci i uczniowie, którzy książki wykorzystują do celów edukacyjnych i takie właśnie publikacje są najczęściej wybierane 6. Do najbardziej aktywnych czytelników nadal możemy zaliczyć młodzież, dorośli ludzie mają coraz mniej czasu na czytanie. Po książkę o wiele częściej sięgają ludzie z wykształceniem średnim lub po wyżej średniego, i fakt ten sprawia, że w rzeczywistości społeczeństwo jest wyraźnie podzielone: na osoby czytające bardzo dużo i często oraz na czytające mało (lub wcale) i sięgające po książkę, tylko wtedy gdy są do tego zmuszone. Zmienia się model czytelnictwa. Odchodzi się od czytelnictwa dla przyjemności, na rzecz czytelnictwa edukacyjnego, czyli związanego nauką.
Nie czyta się już dzieciom bajek- dziecko nie ma, od najmłodszych lat kontaktu ze słowem pisanym. Nie jest go ciekawe, rodzice nie mają czasu (albo chęci) by zainteresować nim dziecko. Wolą pozostawić je, by spędzało czas przed telewizorem, przeskakując z kanału na kanał dla zabicia czasu. Dziecko wychowujące się tylko i wyłącznie na telwizji traci zdolność do głębszej refleksji i rozwoju wyobraźni.
Mimo to, wielu rodziców jest zaniepokojonych tym, że ich dzieci nie chcą czytać książek. Wiedzą oni bowiem, że czytanie nie jest tylko rozrywką, ale i czynnikiem rozwijającym, nie tylko intelektualnie, ale i duchowo. Czytanie jest warunkiem sukcesów w nauce- wzbogaca słownictwo, pogłębia system poznawczy i rozbudownuje słownictwo 7. Proces zachęcania dziecka do czytania jest długoletni i, niestety, męczący. Nie każdy rodzic może sobie na to pozwolić, przy coraz bardziej szaleńczym tempie życia w dzisiejszych czasach.
Nie można zapomnieć o roli, jaką odgrywa w dzisiejszych czasach internet i dostęp do niego, który posiada już niemal każdy. Internet w prostu i przyjemny sposób zastępuje nam kontakt z książką drukowaną i kontaktem z biblioteką. Coraz częściej korzystamy z elektronicznych wersji książek, tzw. e-booków, które są bardziej ekonomiczne w produkcji i coraz więcej wydawnictw wprowadza na rynek takie pozycje. Coraz więcej osób korzysta również z bibliotek internetowych, z których pobieramy interesujące nas pozycje. Internet stał się nośnikiem kultury, także i czytelniczej: gdyby nie internet o wielu autorach nikt by nie słyszał. Wielu twórców zaczyna od prowadzenia bloga- to tam są zauważani przez wydawnictwa.
Do Internetu przenieśliśmy wiele aktywności, które są ściśle związane z lekturą (nie chodzi tylko o czytanie tekstów, lecz także o dyskusję, ocenę książek, tworzenie komentarzy, dystrybucję informacji na temat autorów, nowości wydawniczych itp.). Rozwój nowych technologii jest zapewne jedną z głównych przyczyn zmiany naszego stosunku do książki. Nie oznacza to wcale, że coraz powszechniejsza cyfryzacja zabija czytanie- przynajmniej nie w takim stopniu, by się obawiać o całkowite odejście od czytania.
Z całą pewnością nowe media tworzą nowe formy lektury, nowe sposoby obcowania z tekstem- powstają coraz to nowsze gatunki literatury, o których mogliśmy posłuchać na ostatniej konferencji zorganizowanej przez Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa we Wrocławiu.
Doktor Małgorzata Góralska w swoim referacie Książka jako punkt odniesienia dla nowych form medialnych dała nam jednoznacznie do zrozumienia, jak wiele zmian zaszło odkąd Internet stał się powszechny. Książka coraz częściej zmienia swoją formę: pisana jest np. w formie tweet'ów na portalu społecznościowym Twitter- krótkich wiadomości (rozdziałów), z których tworzy się swoją własną książkę. Każdy może napisać swoją książkę i opublikować ją na jakimkolwiek potralu- rozwój pismiennictwa przechodzi swój wielki rozkwit. Czy zatem i czytelnictwo ma szansę rozkwitnąć?
Według Umberto Eco, który stwierdził jednoznacznie w „Nowych środkach masowego przekazu a przyszłością książki”, że pojawienie się nowego środka przekazu wcale nie unicestwia swojego poprzednika 8 . Wręcz przeciwnie, pozwala mu się uwolnić od narzuconych schematów (tak było np. gdy pojawiła się fotografia i kino- malarstwo nie przestało istnieć). Dalej pisze o podziale książek na te, do których się zagląda i na te, które się czyta 9. Nowe media mogą sprawić, że wiele książek zostanie wyeliminowanych z obiegu w tradycyjnej formie, przykładem mogą być encyklopedie, które zajmują bardzo dużo miejsca na półkach, a znalezienie w nich poszukiwanej informacji bywa czasochłonne. Nowe media, głównie Internet sprawiają, że każdy może mieć dostęp do takiej encyklopedii w bardziej prosty i przejrzysty sposób. Nie dość, że zaoszczędzamy w ten sposób czas, to jeszcze intertekst, z którego korzystamy przekazuje nam ogrom informacji w formie skompresowanej 10.
Zawsze znajdą się i zwolennicy e-literatury, jak i przeciwnicy. Kwestia ta jest indywidualna. Jednakże czytanie książki „od deski do deski” na ekranie monitora jest niezbyt wygodne i bywa męczące. Książka taka (według teoretyków nowych środków przekazu) wymaga jednak lektury linearnej (przez co bywa odbierana niekiedy jako zbyt „represyjna”), kiedy to hipertekst pozwala nam na sklejanie w jednej chwili i wedle naszego życzenia partii tekstu, co pozwala na bardziej osobiste odczytanie danej treści i za każdym razem inne 11. Hipertekst pozwala nam wprowadzać zmiany, tworzyć własne kompilacje tekstowe, zmieniać znaczenie historii opowiedzianej w książce i nadać jej indywidualny kształt (nieco bibliofilski można by rzec)- powstają coraz to nowsze dzieła stworzone właśnie z takich kompilacji i w zespołach. Przykładem może być internetowa powieść „A Million Penguins”, która jest powieścią kolaboracyjną, co oznacza, że poprzez inicjatywę Wydawnictwa Penguin powstała powieść w sieci dzięki współpracy nie znających się wcześniej osób. W takim projekcie każdy mógł wziąć udział i sam z pomocą innych zainteresowanych stworzyć własną książkę 12 .
Internet nie jest jednak wrogiem czytelnictwa, wręcz przeciwnie: stał się medium, które to czytelnictwo głównie propaguje. W sieci pojawia się coraz więcej blogów o tematyce książkowej, blogów z recenzjami książkowymi, które tworzone są przez czytelników i miłośników książek.
Blogi takie są bardzo poczytne i spełniają również w pewnym sensie rolę promocyjną i marketingową (wykorzystywane są bardzo chętnie przez wydawnictwa na zasadzie: egzemplarz recenzencki za recenzję książki na blogu danej osoby), tzw. marketing szeptany mający na celu rozprzestrzenienie informacji 13 o danej pozycji książkowej (w tym przypadku).
Coraz częściej zamiast po powieść sięgamy po komiksy albo japońskie mangi, które na polskim rynku stają się coraz bardziej popularne. Komiks przez wiele lata był niedoceniany i uważany za niegustowny i prymitywny 14. Komiks staje się zachętą do sięgania po także inne dzieła, nie tylko po same komiksy. Według ankiety przeprowadzonej w okresie od września 1995 do grudnia 1996 roku w osiemnastu bibliotekach publicznych (miejskich, miejsko-gminnych i gminnych) w, ówczesnym Województwie Legnickim 15. Ankietę tą wypełniło łącznie 192 osoby w przedziale wiekowym od 8 do 18 lat. Większość ankietowanych uważa, że pierwszą książką z jaką się zetknęli były: bajki (68) i komiksy (58), w dalszej kolejności baśnie (27) i lektury (24) oraz opowiadania (9) i czasopisma dziecięce (6). Wskazuje to na siłę oddziaływania komiksu na czytelników. Lektura komiksów zachęciła aż 159 badanych do przeczytania innych książek (nie tylko komiksów), a tylko 33 osób nie 16. Komiks ma zatem wielką siłę- siłę, która może z czasem przyczynić się do wzrostu zainteresowania czytaniem, a zatem i czytelnictwem jako takim.
Pomóc czytelnictwu mogą takie akcje, jak "Uwolnij książkę", do której włączyły się media, instytucje i osoby prywatne. Inicjatorem pomysłu na rynku globalnym jest amerykański programista komputerowy, Ron Hornbaker. Doszedł on do wniosku, że przeczytana książka, odstawiona na półkę, staje się martwą ozdobą mieszkania. Zaproponował, aby te książki, których już się nie czyta, zamiast porastać kurzem na regałach, wypuścić na wolność i śledzić w internecie ich dalsze losy. W tym celu przeczytaną książkę należy pozostawić w miejscu publicznym, np. w sklepie, dla następnego nieznanego czytelnika 17. Aby było dokładnie wiadomo, że wolumin jest przeznaczony do społecznej wymiany (bookcrossing), należy na okładce nakleić numer identyfikacyjny, który po wprowadzeniu do bazy w internecie umożliwia monitorowanie jego obiegu wśród uczestników akcji. Każdy z nich zostawia swój wpis na specjalnie prowadzonej stronie internetowej, mówiący o miejscu znalezienia książki i przewidywanym terminie i miejscu jej „uwolnienia”.
Może się jednak zdarzyć, że miłośnik książki nie będzie chciał się rozstać ze świeżym nabytkiem, wówczas może go sobie zatrzymać pod warunkiem, że z własnej biblioteczki domowej uwolni inny tytuł.W bibliotekach, często można było spotkać specjalne regały, na takie „wolne” pozycje. Każdy mógł przygarnąć daną powieść, ale w zamian musiał zostawić inną, swoją. Takie akcje pokazują często, że Polakom brakuje wyciszenia, które daje książka i jednocześnie wzrasta zainteresowanie. Dzięki mediom akcja stała się znana szerszemu gronu, ponad 130 tysięcy książek zostało „uwolnionych” i zarejestrowanych na stronie http://www.bookcrossing.pl/, co potwierdza atrakcyjność przedsięwzięcia.
Według badań przeprowadzonych przez tygodnik „The Economist” najwięcej książek w skali globalnej na jednego mieszkańca wydaje się w Europie, szczególnie w Wielkiej Brytanii, Finlandii, Niemczech, Kanadzie, Francji i Włoszech (USA - na siódmym miejscu). Według tego rankingu wydawniczego Polska, z ukazującymi się rocznie 22 tysiącami tytułów, znalazła się w czwartej dziesiątce. Ogółem liczba publikacji świadczy o tym, że czytelnictwo nie maleje, lecz rośnie, szczególnie w krajach protestanckich 18.
XXI wiek w jakim przyszło nam żyć to czas przemian i pozbawiony barier. Czas wolności, która objawia się w sztuce, jak i w książce. Coraz więcej książek nie posiada tradycyjnej formy kodeksowej. W literaturze, a właściwie liberaturze, pojęcie nośnika straciło sens. Książka jest integralną częścią dzieła, a jej fizyczny kształt i budowa bywają naprawdę przeróżne, od książek w kształcie trójkąta (przydładem może być „Hasa Rapasa” autorstwa Radosława Nowakowskiego), poprzez tomik sonetów z wymiennymi wersami (za przykład może posłużyć „Cent mille milliards de poemes” autorstwa Raymonda Queneau) i książki napisanej na zużytych, drewnianych kaszt drukarskich (przykład: trzy poematy Zbigniewa Sałaja), a skończywszy na książce w betonowej oprawie („Świątynia kamienia” autorstwa Andrzeja Bednarczyka). Książka zmienia swoją formę, a nowe media nie wpływają negatywnie na odbiór takich książek (jak i innych, bardziej tradycyjnych pozycji) 19.
XXI wiek stał się wiekiem, gdzie czytelnictwo przeżywa wzloty i upadki, ale nigdy nie zostaje całkowicie pozbawione znaczenia w kulturze. Nowe media, na dzień dzisiejszy, nie są w stanie zaszkodzić czytelnictwu. Samo czytelnictwo, jak i wszystko dookoła ulega przemianom. Być może w przyszłości nie będziemy musieli niczego czytać, a książki w tradycyjnej formie odejdą do lamusa- na razie jednak, warto docenić fakt, że coraz więcej się wydaje, coraz więcej pisze i, wbrew badaniom, które przytoczyłam, czyta: czytamy każdego dnia po kilkanaście zdań, czy to w prasie, czy w komunikacji miejskiej, czy dostając do ręki ulotki. Czytamy wiadomości na internetowych portalach, ulubione blogi i fora internetowe. Mnogość tekstów sprawia, że coraz większą uwagę przywiązujemy do jakości czytanych tekstów, do tego jak są wydane i napisane. Wizualizacja dzisiejszych czasów sprawia, że teksty zmieniają swoją graficzną formę- stają się bardziej przejrzyste i czytelniejsze, a zarazem poprzez ciekawą, niekiedy awangardowym układem typograficznym, czcionką czy kolorem. Dzisiejsza książka nęci i zachęca niecodziennymi rozwiązaniami graficznymi, które wymusiły na niej czasy w jakich żyjemy. Sięgamy po takie książki i czytamy, dzielimy się nimi i kreujemy „modę na czytanie”.
Uważam, że czytelnictwo, po wielu upadkach, podniesie się i przeżyje swój rozkwit. Pozostaje zadać tylko pytanie „kiedy?”.

______________________
1 J. Wojciechowski. Czytelnictwo. Kraków 1985, s.17
2 D. McQuail, Teoria komunikowania masowego, Warszawa, s. 57
3 J. Skrzypczak, Popularna encyklopedia mass mediów, Poznań 1999, s. 376
4 J. Wojciechowski. Czytelnictwo. Kraków 1985, op. cit., s. 22-23
5 J. Dunin. Pismo zmienia świat. Czytanie. Lektura. Czytelnictwo. Warszawa 1998, s.94
6 K. Wolff. Przemiany modelu czytania. „Poradnik Bibliotekarza” 2001, nr 7-8, s. 3-9
7 I.B.Bukrejewska. Książka czy komputer? „Edukacja i dialog” [online] 2005, nr 193 [dostęp: 13.12.2011].
Dostępny w World Wide Web:
8 U.Eco. Nowe środki masowego przekazu a przyszłość książki. s. 15
9 Tamże.
10 Tamże. s. 17
11 Tamże.
12 Milion pingwinów czyli wiki-powieść. [online] 2007, [dostęp: 11.12.2011]. Dostępny w World Wide Web: http://swk.pl/arch/149
13 Marketing szeptany [online] 2011 [dostęp: 13.12.2011]. Dostępny w World Wide Web: http://pl.wikipedia.org/wiki/Marketing_szeptany
14 A. Owczarek. Komiksy a czytelnictwo dzieci i młodzieży. „Poradnik Bibliotekarza” 1998, s. 12
15 Tamże.
16 Tamże, s. 13
17 I.B.Bukrejewska. Książka czy komputer? „Edukacja i dialog” [online] 2005, nr 193 [dostęp: 13.12.2011].
18 Tamże.
19 Z. Fajfer. Liberatura: hiperksięga w epoce hipertekstu. W: Liternet.pl. Kraków 2003, s. -8


//Mój referat na zajęcia z Proseminarium.//
Zdjęcia pochodzą stąd: http://womenreading.tumblr.com

2011-12-09

O Bibliotece, Umberto Eco

Biblioteka, odkąd pamiętam, była moim ulubionym miejscem. Nawet kiedy książki nie były moimi przyjaciółmi spędzałam w niej bardzo dużo czasu. "Pracowałam" swego czasu w Podstawówce mając zaledwie naście lat i od tamtej pory z biblioteką wiążę nie tylko książki, ale i miłe wspomnienia.

A jaka jest dla Was idealna biblioteka w dobie wizualizacji i dochodzenia od tradycyjnej książki? Jaka powinna być biblioteka, by zatrzymać Was na dłużej i nie męczyć? 


Umberto Eco to Włoski filozof, mediewista, pisarz i felietonista, bibliofil.
Jest profesorem na Uniwersytecie we Florencji oraz na Uniwersytecie w Bolonii. Zajmuje się semiotyką/semiologią, procesami komunikacji i estetyką. Rozsławiła go twórczość beletrystyczna.


Tłumaczenie: Adam Szymanowski
Tytuł oryginału: De Bibliotheca
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
ISBN: 8324706822
Liczba stron: 47

Biblioteka jest głównym tematem tej króciutkiej, ale pełnej humoru i przekory książeczki. Biblioteka jako miejsce, gdzie zdobywa się wiedzę i miejsce, jako rozrywka. Umberto Eco pokazuje nam w jaki sposób powinna wyglądać biblioteka na wzorze najkoszmarniejszej biblioteki- oczywiście, czysto hipotetycznej najkoszmarniejszej biblioteki, gdzie np. zmniejsza się, albo całkowicie likwiduje toalety a możliwość wypożyczenia książki ogranicza się niemal do zera. ;)

Biblioteka w dzisiejszych czasach staje się niemalże artefaktem: zbyt stereotypowe podejście mają ludzie, a zmniejszenie czytelnictwa wcale temu nie pomaga... Sam Umberto zaznacza, że trzeba uczyć ludzi, że biblioteka to nie tylko miejsce, gdzie magazynuje się książki, ale także miejsce, gdzie można miło spędzić czas. Wiele bibliotek, a właściwie ludzi odpowiedzialnych za dane biblioteki, z pewnością zgadzają się z pisarzem: modernizują, zmieniają i unowocześniają wygląd placówek, wymyślają sposoby, by jakoś zachęcić potencjalnego czytelnika do skorzystania z usług właśnie ich biblioteki- w końcu dla nich (dla nas!) są tworzone.

I właśnie o tym jest ta drobniutka książeczka, o bibliotece z różnych punktów widzenia. Nie nudzi, ciekawi wręcz. A jaki mol książkowy nie lubi bibliotek?! :D

Moja ocena: 4+


Fridaj kiczin'

Dość dawno nie pisałam, ale rzadko miałam okazję gotować sama dla członków mej rodziny. Postanowiłam jednak wprowadzić nową tradycję dla naszej małej społeczności: w piątki JA gotuję obiad ^^
A, że jestem łasuchem, to i ciasto upiekłam! :)

Mój obiad składał się z:

* filetu kurczaka (waga ok. pół kilograma)
* puszki pomidorów w sosie bez skórek
* świeżej bazylii
* przypraw (u mnie głównie mieszanki indyjskiej z garam masalą)
* soli, pieprzu ziołowego itp.
* ryżu białego

Filet z kurczaka zostaje poćwiartowany. Dodałam do niego przyprawy, bazylię i wrzuciłam na patelnię.

Na patelni do kurczaka dodałam pomidory z puszki razem z sosem. I tak całość dusiłam przez kilka minut.

W między czasie mój ukochany i ja zrobiliśmy sałatkę, do której użyliśmy:

* kapustę pekińską
* 1 paprykę czerwoną
* 2 pomidory
* kukurydzę z puszki
* majonez (pół małego słoiczka)
* marchewkę 
* sól, pieprz

Prosta sałatka w przygotowaniu, ale smaczna :3
Do obiadku, a właściwie po obiadku, na deser upiekłam ciasto biszkoptowe z jabłuszkami, który nie wyszedł mi tak, jak powinien (czyt. tzw. zakalec :P), ale był smaczny i zniknął szybciej niż sam obiad!

Do ciasta użyłam: 

* jednego dużego jabłuszka
* 4 jajka
* 200 g cukru
* 170 g mąki
* łyżeczka proszku do pieczenia i cukru waniliowego
* pół kostki margaryny
* cukier puder do posypania na wierzchu


Jak przyrządzić?

1. Roztopić margarynę i pozwolić jej wystygnąć.
2. Ubić jajka z cukrem.
3. Dodawać powoli mąki i proszku do pieczenia. (nadal ubijając)
4. Dolać margaryny. (patrz nawias wyżej)
5. Dodać cukier waniliowy.
6. Wysmarować formę margaryną.

Ja dodatkowo dodałam do ciasta jeszcze szczyptę cynamonu.

Ciasto wylać na małą tortownicę, dodać jabłuszka.

Piec ok. 40 minut w temperaturze 150 stopni.

Mój smaczny zakalec :P
A to forma, w której piekłam ciasto:

Może na zdjęciu nie widać, jak ładnie się odbił wzór na cieście, ale ta forma jest świetna. I kosztowała całe 13 zł! *_____*

2011-12-07

CZYTANIE W CIEMNOŚCIACH.

Znowu jestem tutaj na chwilkę (już i tak krótko sypiam :C a jest jeszcze tak dużo do zrobienia!), chciałam Wam pokazać ulotkę, która całkiem niedawno wpadła w moje rączki:



Program tego wydarzenia:

Kliknij, by powiększyć :)


Myślę, że to ciekawa inicjatywa, a nuż może kogoś z Was zainteresuje i się wybierze? :D

2011-12-06

Krótka notka polecająca!

Dzisiaj bardzo króciutko, ale jakże treściwie!
Chciałam POLECIĆ Wam kochani bloga moich koleżanek z uczelni: Magdy i Karoliny,
które dopiero co rozpoczynają przygodę z recenzjami książkowymi!

Dajcie im szansę, proszę i przygarnijcie do grona MOLI KSIĄŻKOWYCH :)





Z góry ślicznie dziękuję i w imieniu moich szalonych bibliotekarek zapraszam! :)

2011-12-02

20. Wrocławskie Promocje Dobrych Książek, Wrocław 1-4.12.2011 r.

O tych targach dowiedziałam się przypadkowo. Gdyby nie moja Pani Profesor z Źródeł Informacji, nic bym o nich nie wiedziała, albo dowiedziałabym się po fakcie. Gdzieś, co prawda czytałam o Pochodzie Moli Książkowych (na który niestety nie mogłam pójść z powodu zajęć na uczelni), ale nie przypuszczałam, że był on częścią większej całości, jaką są 20. Wrocławskie Promocje Dobrych Książek
Chciałam przybliżyć Wam kochani troszkę to wydarzenie, bo uważam, że zasługuje na uwagę.
W tym roku cała impreza odbywa się w Muzeum Architektury na ulicy Bernadyńskiej 5 (niedaleko Galerii Dominikańskiej) oraz w Galerii BWA Awangarda na ulicy Wita Stwosza 32, gdzie odbywają się głównie spotkania z autorami i znajdują się wystawy, m.in. fotografii autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego zatytułowanej "Gdyby cała Afryka..."

Targi kończą się w niedzielę, więc przed nami jeszcze dwa dni, wiele spotkań z autorami, wiele książek do kupienia, wiele miłych rozmów! :) 

W końcu nie ma nic lepszego dla Mola Książkowego niż targi, szperanie wśród książek i spotkanie z ulubionym autorem! :)

A na sam koniec kilka zdjęć z dnia dzisiejszego:

Oprócz wystaw, które znajdziecie w Galerii BWA Awandarda, na terenie Muzeum Architektury
podczas targów można zobaczyć cudowne portrety kobiet z kolekcji
Archiwum Fotografii Ośrodka KARTA, naprawdę warto zajrzeć i obejrzeć.

Stoiska wypełnione książkami.

Plakaty "promujące" to wydarzenie.

Kolejne alejki pełne książek! <3




Oprócz książek, swoje stoiska mieli również sklepy z np. grami planszowymi
czy wytwórcy biżuterii i zakładek do książek. Miszmasz, który cieszy <3
Mam nadzieję, że jutro uda mi się też wybrać :) Z dzisiejszego dnia udało mi się zdobyć kilka pięknych pocztówek i przypinki. Skromnie, bo właśnie dzisiaj zapisałam się na kurs PRAWA JAZDY i od poniedziałku zaczynam, co się równa braku funduszy jakichkolwiek! :C

Wybiera się może ktoś z Was na te targi jutro albo pojutrze? :)

2011-11-28

Modżiburki dwa, Mirosław Sośnicki

Długo zbierałam się do czytania tej książki. Bałam się jej, gdzieś podskórnie wiedziałam, że wniesie w moje życie dużo wartości a moje myśli wprawi w zamęt... Książka ta stała się spisaną formą moich najskrytszych marzeń, marzeń o swoim miejscu na ziemi, odnalezieniu właściwej drogi i miłości, która przetrwa wszystko...


Mirosław Sośnicki, autor powieści: "Wzgórze Pana Boga", "Astrachowka", "Miłość, tylko miłość", sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych. Mieszka w Jugowicach w Górach Sowich.


Wydawnictwo: MTM
Data wydania: marzec 2011
ISBN: 978-83-618-1004-9
Liczba stron: 276

"Modżiburki dwa" to opowieść o pięknej miłości. Miłości, która bije z każdej stronicy. Modżiburek Malutki myślał, że nigdy nie odnajdzie Modżiburka Większego- swego wybranka, ale los był łaskawy dla tej pary. Odnaleźli się, tak jak odnajduje się wielu innych ludzi- przez zupełny przypadek. I niemalże od razu zakochali. Ona zapalona ornitolożka, on poczytny dziennikarz. Razem zamieszkali w Górach Sowich i razem dzielą każdy dzień, każde przygody, wypadki... codzienność pełną miłości. Bez pośpiechu, w pracy i podczas wieczornego odpoczynku.

Ciężko mi zdefiniować tę książkę, ciężko mi ją zaszufladkować... jest jedną wielką metaforą. Zmusza do refleksji, stając się drogowskazem. Ciepło i miłość przelewają się przez stronice i wnikają w serce, ogrzewając je. Z czasem ta miłość aż parzy i staje się nie do zniesienia. Tak wygląda prawdziwa miłość. Miłość, która wypełnia każdy dzień. Miłość, która jest podporą w ciężkich czasach i, która będzie trwać wiecznie. Podczas czytania nawiedzały mnie myśli, typu: czy ja znalazłam swoją taką prawdziwą miłość? gdzie jest moje własne miejsce, mój domek z wielkim ogrodem i sadem, gdzieś w górach? gdzie w moim życiu ten spokój i ta radość? Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy ile radości jest w tak prostych, prozaicznych rzeczach i czynnościach- w biegu świata teraźniejszego zapominamy o tych drobnostkach. Ta powieść jest nie tylko o miłości, ale i również o odnajdywaniu siebie i poznawaniu siebie nawzajem; o radościach z codziennych zajęć; o szczęściu płynącym z obcowania z naturą...

Nigdy bym nie pomyślała, że utożsamię się z bohaterami, że pozazdroszczę im tego pięknego życia w tak pięknym miejscu. Żałuję tylko, że nie było mi dane poznać ich imiona: przeszkadzało mi to troszkę wczuć się w tą historię, ale jak sam autor pisze na swoim blogu: http://sosnicki.blog.onet.pl/, "Modżiburki (..) to słowo zostało zrodzone z wielkiego miłosnego uniesienia. Dla mnie i dla moich bohaterów w tym słowie mieszczą się wszystkie najpiękniejsze miłosne zaklęcia."
Cóż więcej mogłabym dodać? :)

Moja ocena: 4+

Za egzemplarz recenzyjny wraz z autografem autora serdecznie dziękuję Wydawnictwu MTM!

Egzemplarz, który dostałam + zakładko-bransoletka od Magdy :)

2011-11-26

TOP 10: Dziesięć wymarzonych prezentów książkowych!




Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień. Pomysłodawczynią jest, oczywiście Kreatywna! :)

Dziś przyszła pora na... Dziesięć wymarzonych prezentów książkowych!

 Ciężko mi jest wybrać tylko 10 wymarzonych książkowych prezentów... tyle jest świetnych książek itp., które śnią mi się po nocach... :D 


Kubek z wąsami- może nie jest to stricte prezent związany z książkami, ale czy podczas czytania nie popijamy sobie smacznej herbatki z miodem i cytrynką? :D A taki kubek marzy mi się już od dawna! :)


lub:


Kącik do czytania- takie miejsce, które swoim kształtem mnie inspiruje i wprawia w dobry nastrój + wygodny materac + milion podzuszeczek i miejsce na książki, to mój wymarzony kącik do czytania, z którego mogłabym nigdy nie wychodzić (no chyba, że po nową porcję herbatki w moim wąsatym kubeczku ^^)


Trawiaste zakładeczki- coś, co każdy pewnie już widział (albo i ma), urzekły mnie swoją prostotą :D Są idealne, bo ja zawsze gubię swoje zakładki ;)


Fantazyjny regał na książki- jestem fanką design'u i wszelakich nowinek architektonicznych, dlatego chciałabym mieć kiedyś u siebie taki całkiem inny, orginalny regał na książki :D


Czytnik e-booków- chociaż wolę książkę w postaci drukowanej, taki czytnik jest pomocny np. w podróży, kiedy ma się i tak wystarczająco ciężką walizkę: nie zajmuje dużo miejsca. W dodatku e-booki są znacznie tańsze niż książki drukowane, co dla biednego studenta jest wręcz cudowne ;D


"Apetyczna panna Dahl", Sophie Dahl- jeden z tych książek kucharskich, które oczarowały mnie oprawą i klimatem :) a że jestem łasuchem, który lubi od czasu do czasu coś upichcić, taka książka to wymarzony prezent :D (więcej o książce tutaj)


"Audrey Hepburn. Uosobienie elegancji", Sean Hepburn Ferrer- Audrey, odkąd tylko pamiętam była dla mnie uosobieniem szyku i elegancji. Nikogo nie udawała a mimo to stała się ikoną amerykańskiego kina. Dlatego chciałabym przeczytać wspomnienia syna Audrey, Sean'a. (o książce więcej tu)


Mieć więcej czasu na czytanie- tego akurat nie muszę nikomu tłumaczyć, a większość z Was, na pewno sama chciałaby mieć tego czasu na czytanie znacznie więcej niż ma obecnie ;)

Skompletować "Kroniki Wampirów", Anne Rice- każdy wie dobrze, że uwielbiam Anne Rice i jej wampirze opowieści, ale do skompletowania całości brakuje mi, niestety jeszcze kilku części... 


Mieć pokój pełen książek- żyć pośród książek każdy mól książkowy by z pewnością chciał i chciałby mieć dużo więcej miejsca na książki niż ma teraz :)

Tak prezentuje się moja, nie do końca książkowa lista wymarzonych prezentów, a jak wygląda Wasza? :)

2011-11-22

Stosik (późno) listopadowy.

Ostatnimi czasy tak wiele się dzieje... szkoda tylko, że nie w moim małym czytelniczym światku. Nie mam czasu na czytanie, ciągłe zmęczenie i (ostatnio również) przeziębienie towarzyszą mi ostatnio bez przerwy. 
Mimo to czytam, bo bez tego jak bez tlenu: po prostu się nie da! :D

Dzisiaj dosyć króciutki post z stosikiem, który mi się ostatnio uzbierał:

* z biblioteki:


1. "Kobieta ze śniegu", Leena Lehtolainen
2. "Sfinks", Graham Masterton (zrecenzowany tutaj)
3. "Żona podróżnika w czasie", Audrey Niffeneger
3. "Kiedy ulegnę", Chang-Rae Lee


* recenzyjny:


1. "Lisa Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin", Auke Kok, Dido Michielsen od Wydawnictwa Dobra Literatura
2. "Klub filmowy", David Gilmour  j.w.
3. "Kuszenie", Anne Rice od Wydawnictwa Otwartego
4. "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu", Katarzyna Enerlich od Wydawnictwa MG
5. "Shirley", Charlotte Brotnë  j.w.
6. "Cmentarz w Pradze", Umberto Eco od Oficyny Noir sur Blanc
7. "Przynęta", José Carlos Samoza od Wydawnictwa Muza
8. "Naga cytra", Shan Sa  j.w.
9. "1Q84. tom 3", Haruki Murakami  j.w.

A jak Wam się wiedzie w te jesienne i pochmurne dni? :)

2011-11-18

30 Seconds To Mars, Łódź, 8.11.2011 r.

To było jak spełnienie marzenia, które od tak dawna gdzieś we mnie się gnieździło i nie miało siły dojść do głosu i zostać spełnione. W końcu, po tylu latach udało się!


We wtorkowy poranek, ledwo co zwlekłam się z łóżka- nie mogłam w ogóle zasnąć. Może to z podekscytowania? Udało nam się na szczęście, zdążyć na pociąg o godzinie 9:01 do Łodzi :) Razem z ukochanym, gdy tylko dojechaliśmy do Łodzi z Wrocławia (około 4 godzin jazdy pociągiem) postanowiliśmy troszkę pozwiedzać :) Na dworcu zaskoczył nas automat do robienia frytek, a sama Łódź przywitała niesamowicie piękną i słoneczną pogodą! Pochodziliśmy troszkę po centrum, wstąpiliśmy na pizzę (bardzo dobrą, swoją drogą) do Galerii Łódzkiej (która przypomina Galerię Dominikańską we Wrocławiu! Oo"), porobiliśmy zdjęcia, a potem poczłapaliśmy pod Atlas Arenę <3 Oczywiście kolejki były niesamowicie długie, ale że mój Łukasz i ja znaliśmy jednego z pracowników Eventimu, Marcina, wpuścił nas dużo szybciej i cudem, naprawdę udało nam się przemycić lustrzankę! *____*

Mieliśmy dzięki Dorotce naprawdę fajne miejsca, gdzie widzieliśmy dokładnie to, co działo się na scenie! :) A działo się niesamowicie dużo!

Nie znałam supportu, który grał przed Marsami, spodobała mi się rytmika muzyki i energia, z wokalistą gorzej ;) W każdym bądź razie, miałam nadzieję, że szybko skończą... Grali ok. 40 minut :)

Gdy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki "This is War" ogarnęła mnie dziwna radość i niesamowita energia! *_______* To było moje marzenie, malutkie marzenie odkąd tylko usłyszałam o nich, będąc jeszcze w liceum i kiedy nie byli jeszcze tak bardzo znani. Śledziłam każde poczynania, a oni swoją muzyką uśmierzali ból, pomagali się podnieść. Uzależniłam się od ich ostatniej płyty i słucham jej non stop (a teraz jeszcze bardziej... podsycam wspomnienia!). Sam koncert Marsów trwał ponad dwie godziny. Jared zarażał swoją energią wszystkich! Nikt na trybunach (nie wspominając już o płycie!) nie siedział, KAŻDY się bawił, nawet osoby starsze! Połączyła nas muzyka tych trzech sympatycznych facetów! Jared skakał po scenie, wrzeszczał, żartował, mówił, że Polska jest jego drugim domem, podziękował nam, fanom chyba z sześć razy mówiąc "thank you" a potem ucząc się od jednego chłopaka wyciągniętego z publiki na scenę polskiego "dziękuję"! <3 I nauczył się sam z siebie wymawiać nazwę miasta, w którym aktualnie był.

W pewnym momencie światła zgasły, grało cichutko intro, a Jared (niezauważony przez nikogo!) znalazł się na końcu płyty z mikrofonem i gitarą- strasznie miły gest, teraz wszyscy mogli zobaczyć go z bliska - narcyzek! ^^ W pewnym momencie rzucił gitarę w tłum, a sam zaczął biegać po sali (spanikowani ochroniarze, biegali za nim jak szaleni!), a wszystkie napalone dziewoje za nim! Aż któraś ściągnęła z niego koszulkę! *_______* Poza tym było mnóstwo różnych fajnych "efektów", rzucanie czerwonych balonów, sam Jared wyrzucił balony w kształcie rekinów, krokodyli i żółwi! :) Albo podczas śpiewania jednej z piosenek, Jared poprosił wszystkich, którzy znali tą piosenkę (bodajże "Alibi" <3) aby zaświecili komórkami, dało to niesamowity efekt! Było piękne! *________* Potem jedną z akcji było rzucanie glowestickami na scenę, co dało w ciemnościach efekt różnokolorowych iskierek <333


W pewnym momencie, gdy Jared wrócił na scenę, poprosił by ten, kto zabrał jego mikrofon mu go oddał (nie wiem dokładnie o co chodziło, może zostawił go gdzieś, albo nim rzucił itp.), nikt raczej nie reflektował na to, aż posłużył się "szantażem"- jeśli mikrofon nie zostanie oddany pójdzie sobie do domu ;) W końcu ktoś z sektora zaczął krzyczeć "oddaj mikrofon" i reszta sali też to podchwyciła xD
Na finałowej pisence "Kings and Queens", oczywiście powybierał kilkanaście (?) osób, by weszły na scenę i razem z nim zaśpiewały tą piosenkę <3 Wystrzeliły serpentyny, światła zgasły... czas było zbierać się na dworzec... a na dworcu czekaliśmy ponad pięć godzin na pociąg. Mimo to warto było! :D

2011-11-13

Z tęsknoty za Judy, Anne Cassidy

Jak silna potrafi być tęsknota? I ile człowiek może wytrzymać, żyjąc w ciągłej niepewności i skrywając ciągle tajemnicę? Ile jest w stanie człowiek z siebie dać, by odnaleźć dziecko, które zniknęło i nigdy nie wróciło? Miłość i smutek przepełniają każdą stronicę tej książki... 

O Anne Cassidy, autorce "Z tęsknoty za Judy" pisałam już wcześniej, przy okazji recenzji "Gdzie jest Jennifer?" :)


tłumaczenie: Monika Kowaleczko-Szumowska
tytuł oryginału: Missing Judy
wydawnictwo: Stentor/Kora
data wydania: 2009 (data przybliżona)
ISBN: 9788361245353
liczba stron: 192

Judy zaginęła osiem lat temu. Kim, jej siostra, która się nią opiekowała obwinia się o to, co się stało. Judy miała wtedy pięć lat. Po latach ciszy i braku jakichkolwiek śladów, Policja trafia na pewien trop. W rodzinie budzi się nadzieja na zakończenie tej sprawy, choć już nikt nie wierzy, że mała żyje...

"Z tęsknoty za Judy" to książka poruszająca dość przemilczany w literaturze temat- dzieci, które zniknęły i nigdy się nie odnalazły. Temat ciężki, bo nasycony wielkim żalem, tęsknotą i cierpieniem, ale pokazany w przystępny sposób: retrospekcje z miejsca zdarzenia pomieszane są z tymi z teraźniejszości, gdzie Kim ma już siedemnaście lat, a całe dnie spędza na uczelni. Jednak życie Kim zatrzymało się, gdy tylko zdała sobie sprawę, że już nie odzyska siostry... 
Książka ta niesie ze sobą wiele refleksji, człowiek zaczyna doceniać, to, że ma obok siebie swoje rodzeństwo. Poczucie straty w tej książce, co prawda dominuje, ale nie jest najważniejsze- najważniejsza jest miłość, która utrzymuje rodzinę w nieustannych poszukiwaniach i próbach odnalezienia Judy. 
Brakowało mi jednak czegoś w tej książce, czegoś, co złapało by mnie za serce i nie pozwoliło mi oderwać się od niej. Może to już nie ten wiek? ;)

W każdym bądź razie, książka ta jest godna polecenia, przeczytałam ją jednym tchem podczas podróży z moich rodzinnych Mazur, doskonale umiliła mi czas.

Moja ocena: 4

Za egzemplarz serdecznie dziękuję!
Follow