2014-10-29

Wyczarovane - biżuteria idealna

Jak każda kobieta jestem fanką ciekawej, innej biżuterii. Są przedmioty, do których mam wielki sentyment, do których wracam z szczególnym upodobaniem. Zawsze wracam do tych, które niosą ze sobą jakąś historię, przywodzą na myśl wspomnienia lub coś symbolizują. Gdy natrafiłam na Wyczarovane, od razu wiedziałam, że biżuteria, którą oferują jest dla mnie idealna.


W prezencie otrzymałam mnóstwo rzeczy, które w jakiś sposób oddają moją osobowość. Napiszę od razu, że byłam bardzo zaskoczona wykonaniem: są po prostu idealne, szczegółowe, takie jak lubię najbardziej.
Magnesy z klasykami horroru są idealne. Zwłaszcza na lodówce, gdy za kilka dni Halloween! 


Koniki morskie są symbolem dla mnie morza, oceanu i całej tej kolorowej fauny i flory, którą kocham. Morze zawsze mnie wycisza, sprawia, że czuję się szczęśliwa. Życie pod taflą, często zburzonego oceanu, od czasów arielkowych jest dla mnie fascynujące. Ta harmonia i pozorny spokój w jakiś magiczny sposób ujęły mnie i nie odpuszczają ani na chwilę. Marzę o dużym akwarium morskim... Może kiedyś :)  


Nożyczki to kolejny element, który symbolizuje w moim przypadku zamiłowanie do szycia, do DIY czy wszelkich robótek ręcznych, do których często brakuje mi, niestety czasu. Naszyjnik i kolczyki dodatkowo są ozdobione w różyczki, mojego ulubionego koloru. Wymarzony zestaw dla każdej kobiety, której bliskie sercu jest tworzenie.

Sowa, naszyjnik, który wykonany jest z plastiku w sposób tak mistrzowski, że aż oniemiałam, gdy go dostałam. Tak pięknego wykonania już dawno nie widziałam. Sowy, może i motyw już przerabiany w modzie, może już nudny, ale dla mnie nadal urokliwy i nic tego nie zmieni. Sowa, kojarzy mi się z moją byłą współlokatorką, cudowną osóbką, która ten motyw upodobała sobie szczególnie, aż stał się jej przydomkiem. Miło wspominam tamten czas.

Jestem zakochana w Wyczarovanych naszyjnikach, kolczykach i piszę to zupełnie szczerze. Żadna sieciówka nie da Wam tak cudownie wykonanej biżuterii za tak niską cenę!

Linki do produktów:



Wyczarovane na Facebooku & sklep.

Gorąco polecam.
__________________________________________________________________________________
Kochani, mamy dla Was niespodziankę!

Wyczarovane i Antymateria mają dla Was specjalny rabat na wszystkie artykuły dostępne na:

Wystarczy podczas zamówienie wpisać kod "antymateria" i dostaniecie 15% rabatu!
Promocja trwa do 31.10!

2014-10-16

RECENZJA GRY: Remember Me (2013)

Nastała wiekopomna chwila. Oto dzisiaj we współpracy z moim Wilkełem, pragnę przedstawić Wam recenzję gry (pierwszą na moim blogu!). Gry, który wywarła na naszej dwójce niesamowite wrażenie. To jedna z tych gier, od których nie można się oderwać. Gier, które albo się kocha, albo się nienawidzi. Nasza dwójka ukochała sobie "Remember Me" od pierwszych sekund. Zobaczcie, co mamy na temat tej gry do powiedzenia.


ADAM: Co by było gdyby móc zapisać swoje wspomnienia, ba, nawet dzielić się nimi z innymi ludźmi za pomocą małego urządzenia bez obawy, że zapomnimy?
W "Remember me" studia Capcom jest to możliwe. Jak łatwo się domyślić, nie jest to tak cudowne jak można to sobie wyobrazić. Twórcy Sensena, bo tak nazywa się to urządzenie, potrafią odebrać a nawet manipulować wspomnieniami. Ludzie, którym nie odpowiada to rozwiązanie nazywani są errorystami, łowcami wspomnień. Oczywistą karą za współpracę z tą organizacją jest przeniesienie do więzienia i wymazanie wszystkich wspomnień. Taki los spotyka Nilin  -główną bohaterkę. Dzięki swojemu "bratu" Edge'owi udaje się uciec z więzienia w poszukiwaniu skradzionych wspomnień.

Takie wprowadzenie chyba wystarczy, aby zachęcić graczy do zwiedzania Neoparyża pod władzą Memorize - twórcy Sensena. Neoparyż nie jest niczym innym jak dystopią. Wszyscy są uzależnieni od Sensena, źródła szczęścia, które bywa bardzo złudne. Uszkodzenie go prowadzi do szaleństwa i zmienia ludzi w obłąkane monstra, zamieszkujące biedniejszą część miasta.

"Remember me" jest świetnie zbalansowaną grą przygodową, pełną akcji. Na początku pokazuje nam, poprzez podpowiedzi, jak odnaleźć się w Neoparyżu, żeby potem kazać nam radzić sobie samemu. Walki nie odbywają się na zasadzie spamowania dwóch przycisków ataku. Mamy do dyspozycji uderzenia pięścią i kopnięcia, które ułożone w kombinacje pozwalają się leczyć, wzmacniać obrażenia i przyspieszać regeneracje umiejętności specjalnych. Wykonane w odpowiedniej kolejności dają nam dodatkowe punkty doświadczenia, które można zamieniać na dodatkowe efekty ciosów zwane pressenami. Nie wydaje się to skomplikowane, zapamiętać kolejność wciskanych klawiszy i przeciwnicy gryzą piach, prawda? Nic bardziej mylnego. Kiedy "okładamy" jednego wroga, pozostali nie stoją bezczynnie a każdy cios oponenta przerywa kombinacje. Poza walką wręcz mamy do dyspozycji broń dystansową zwaną spamerem i s-presseny, czyli specjalne moce pomagające w walce z dużą liczbą wrogów albo z przeciwnikami specjalnymi, których jest mnóstwo i na każdego trzeba znaleźć sposób.

(c) źródło
Przemierzanie lokacji jest bardzo przyjemne ze względu na szczegółowość budynków i interakcji z Nilin, któremu towarzyszy jeden z najlepszych soundtraków, jakie kiedykolwiek słyszałem. Przechodząc koło sklepu przed oczami ukaże nam się aktualna oferta, a przy płonącym wraku wyświetli się ostrzeżenie o niebezpieczeństwie związanym z temperaturą.
Warto wspomnieć tutaj o jednym z najbardziej ciekawych elementów rozgrywki jakim jest manipulacja wspomnieniami. Nilin manipuluje wspomnieniem w taki sposób, aby ludzie pamiętali to co chce bohaterka. Cała filozofia polega na odtwarzaniu cutscenki i zmienianiu działania przedmiotów w taki sposób, aby wpłynęło to na otoczenie. Ubolewam nad tym, że w całej grze są tylko 4 takie sesje.

Fabuła w "Remember me" nie jest tylko pretekstem do "okładania" wrogów pięściami po twarzach , ale z powodzeniem mogłaby być scenariuszem bardzo dobrego filmu. Niektóre ze zwrotów akcji dosłownie "rozsadzały mi mózg", więc jak łatwo się domyślić, ukończenie tego tytułu wywołało silnego kaca fabularnego.
Grając w "Remember me" z głębokim entuzjazmem kierowałem poczynaniami errorystki i bardzo zżyłem się z Nilin. Razem z nią dowiadywałem się o niej coraz więcej rzeczy dotyczących jej przeszłości. Myślałem że ciężko natrafić na tytuł, który mógłby mnie tak pochłonąć, a tu proszę. .. Gorąco polecam!

* * *
(c) źródło

MONA: "Remember me" zachwyciła mnie przede wszystkim wykonaniem. Piękno świata przedstawionego i jego ogrom potrafi wprawić w zdumienie. Szczegółowość detali, płynność ruchu. Piękno soundtracku... ale przede wszystkim fabuła: tak inna od wszystkiego, z czym się spotkałam do tej pory, ciekawa, pięknie zagrana. Trzyma w napięciu. Wzrusza, ale i zaskakuje. Ciekawa mechanika walki: układ kombinacji, który sami sobie, indywidualnie tworzymy, sprawia, że gra dostaje dodatkowy smaczek. 

Słyszałam wiele zarzutów, że liniowa, że gracz prowadzony jest za rękę, że jest tyle lokacji, a nie można się zbyt dobrze rozejrzeć po świecie, eksplorować go poza główną ścieżką... ale moim zdaniem, to nie jest ważne. Nie jest dla mnie. Ważna jest historia, która mnie całkowicie pochłonęła, która wypełniła godziny, choć, przyznaję się, że jeszcze jej nie skończyłam - więc moja recenzja pełna nie będzie, jest to raczej "pierwsze wrażenie". Mimo to jestem pewna, że każdego, kogo zachwyci trailer (wklejam pod spodem), nie poczuje się oszukany i skończy grę z kacem fabularnym, bo tak się zżyje z postacią Nilin, ze światem Neoparyża. 

Dajcie koniecznie znać, czy graliście i jakie macie odczucia co do tego typu gier komputerowych?



_______________________
DONTNOD producent
Capcom wydawca
Cenega wydawca PL

2014-10-09

Martwi nic ci nie zrobią, to żywych należy się bać

Kruszysz się. Niszczejesz. Życie, które miałaś wieść nigdy nie istniało. Stopniowo zmierzasz ku przepaści. Zmianom, które swoim ciężarem wgniatają w ziemię. Toniesz, łapczywie próbując zaczerpnąć życiodajnego powietrza. 

(c) soup

Wyszłaś za mąż. Kilka miesięcy przed moimi narodzinami. Elegancki mężczyzna, kulturalny, z dalekich mazurskich stron, oczarował i skradł Twoje serce. Miałaś piękną, kremową suknię. Długi welon zasłaniał wypełnione nadzieją oczy. Na życie, które miało być wypełnione szczęściem i miłością. Chłód październikowego wieczoru wdzierał się i syczał między kościelnymi, szarymi ławkami. Złote światło migotało niepewnie, odbijając się w złotej obrączce na Twojej, drobnej dłoni. 
Weselni goście, alkohol, uśmiechy. Oglądając czarno-białe zdjęcia z tego dnia i nocy, czułam niepewność. Chciałabym się cofnąć w czasie i Cię powstrzymać. Uratować.

Minęło długich dwadzieścia sześć lat. Nie pamiętam kiedy śmiałaś się tak po prostu, spontanicznie. Zawsze starasz się udawać. Nie martwić nikogo, ale ja wiem. Wiem, jak wielki ból i strach zagnieździł się w Twoim sercu. Mur, którym się otoczyłaś, pęka pod kolejnymi uderzeniami jego pięści. Każdy kolejny siniak tuszujesz kłamstwem. Strzepujesz ze swoich ramion kolejne okruchy potłuczonych marzeń. Już zapomniałaś jak to jest mieć jakieś. 

Dzwonisz do mnie, godzina czwarta nad ranem. Płaczesz roztrzęsiona. Nie wiesz, co masz robić. Desperacko próbuję pomóc. Podtrzymać na siłach. Wlać nadzieję na nowe, lepsze życie. Po wielu, naprawdę wielu latach, masz dość. Zaczynasz zbierać siły. Jesteś już tym wszystkim przemęczona. Widzisz cierpienie swoich dzieci. Czujesz ból miażdżący serce, gdy oglądasz pocięte ręce córki. Czujesz, jakbyś się budziła z transu. Z odrętwienia, w które zapadłaś w dniu swojego ślubu. Jakbyś lunatykowała przez te ćwierć wieku, ale gdy pękła oddzielająca Ciebie od świata, przezroczysta powłoka ochronna, zaczęłaś dostrzegać nowe możliwości. Odważyłaś się w końcu zapragnąć zmiany. Szczęścia dla siebie i swoich dzieci. Podjęłaś kroki, które zmienią wszystko. 

Nie będzie już nocy wypełnionych strachem przed osobą, którą kiedyś kochałaś i której ślepo wierzyłaś. Nie będzie już znęcania psychicznego. 


Odpoczniesz, odnajdziesz siebie. Zasłużyłaś na to, mamo. Jestem z Ciebie dumna. Kocham Cię.


________________
Post czysto prywatny. O największej bohaterce, jaką znam. O mojej mamie. O decyzji, którą musiała podjąć. O tym, czego pragnę dla niej najmocniej na świecie. Nie musicie rozumieć. Po prostu uwierzcie.

Chciałabym zrobić więcej, dla każdej kobiety, która znajduje się w takiej sytuacji. Szukam pomocy dla mojej mamy, dla najlepszej kobiety, człowieka jaką udało mi się kiedykolwiek znać. Największa wojowniczka, dla której zawsze byliśmy na pierwszym miejscu. W dniu urodzin mojej mamy, w przededniu zmian, które muszą zajść, apeluję do Was, każdego, kto tutaj zajrzy: wyrwijcie się z kajdan, które nałożył dla Was Wasz partner. Wyrwijcie się z życia, które sprawia, że boicie się wracać do domu. To jest trudne, sama wiem to ze swojego otoczenia. Da się to jednak zrobić, odważcie się na zmiany. Dla siebie, dla Waszych dzieci. Dla szczęścia, nawet jeśli to szczęście będzie ciepłą zupą na obiad w atmosferze nieporównywalnie innej niż dotąd, w atmosferze miłości, szacunku i szczęścia. Jestem z Wami duchem i wierzę, że potraficie zawalczyć o to wszystko. Krok po kroczku. Nabierając siły i odwagi, by wreszcie powiedzieć STOP.


Follow