2012-12-31

Podsumowanie.

Na wszystkich blogach pojawiają się właśnie dzisiaj notki podsumowujące ubiegły rok. Moje podsumowanie będzie krótkie. Rok 2012 obfitował w wiele wydarzeń, które raz na zawsze zmieniły mnie. Rok 2012, a zwłaszcza jego końcówka stała się dla mnie krzywą dziwnych zdarzeń, które oderwały mnie od blogowania. Rozstanie z partnerem po pięciu, niemalże latach, zmiana miejsca zamieszkania, natłok studenckich spraw, chęć odbudowy swojej samooceny i milion innych, prywatnych spraw i problemów, nie pozwala mi skupić się na czytaniu, czegokolwiek... Oby, rok 2013 był rokiem, w którym będę mogła wrócić do swojej pasji blogowania :) I do czytania, przede wszystkim.

W roku 2012 przeczytałam tylko 49 książek, w tym trzy mangi. Opublikowałam również 11 recenzji "Nowej Fantastyki" (zaległa ukaże się, zapewne już w Nowym Roku). Rok 2012 obfitował również w wiele koncertów, wypadów do kina, o których na blogu nie wspominałam, bo po prostu nie starczało czasu na nic. 

Obiecuję poprawę, a poprawa ta będzie wielka! :)

A w Nowym Roku 2013, pragnę życzyć Wam, kochani, jak największej ilości cudownych książek, lekkiego pióra, spełnienia marzeń, zdrowia i miłości! :)


~ Wasza, zawodna i roztargniona, Pandorcia

2012-12-08

Accabadora. Ta, która pomaga odejść, Michela Murgia

Skończyłam czytać tę książkę parę chwil temu, ale nadal nie mogę przestać o niej myśleć. W połączeniu z piosenkami znakomitego Dead Can Dance, całość robi na mnie piorunujące wrażenie. Czytając "Accabadorę..." przeniosłam się do całkiem innego świata. Nie za sprawą magii, ale samego klimatu książki. Zapomniałam o całym świecie, którego zimowy krajobraz kontrastował ze słońcem Sardynii. Potrzebowałam dobrej chwili, by móc na nowo wrócić do świata...
Michela Murgia, urodzona na Sardynii, włoska pisarka, jest autorką trzech powieści. Jej "Accabadora" była wielokrotnie nagradzana we Włoszech. Zaczynała pisząc bloga.
Femmina accabadora, to sardyński termin określający kobiety, które przeprowadzały eutanazję na osobach w terminalnym stadium choroby, na ich prośbę, lub na prośbę i za zgodą rodziny umierającego. Działalność służebnic śmierci, według Wikipedii ograniczała się do niektórych subregionów Sardynii i najprawdopodobniej działały one jeszcze w latach 20'stych XX wieku. Role służebnic śmierci pełniły najczęściej biedne wdowy, zawsze ubrane na czarno i z zasłoniętą twarzą. Stosowały różne techniki uśmiercania chorych. Jednym z rytuałów towarzyszących temu rodzajowi eutanazji było zabranie z pokoju umierającego wszystkich obrazów przedstawiających świętych katolickich, a także przedmiotów dla niego ważnych. Miało to na celu uczynienie oderwania duszy od ciała łatwiejszym i mniej bolesnym.

"Accabadora..." jest książką, która opowiada historię właśnie takiej wdowy, Bonarii, której narzeczony zginął wiele lat temu na wojnie. Po latach samotności postanawia przyjąć do swojego domu Marię Listru, córkę biednej wdowy. Maria staje się jej Duchową Córką, którą Bonaria wychowuje, karmi, kształci i stara się, by nigdy niczego jej nie zabrakło. Maria nie zdaje sobie sprawy, czym tak naprawdę zajmuje się ta, drobna stara kobieta... do czasu.

Tłumaczenie: Hanna Borkowska
Tytuł oryginału: Accabadora
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 192


Wszystko w tej książce ma swoje miejsce, z góry ustalony porządek. Wszystko sprawia, że czytana historia staje się nam bliższa z każdą kolejną stroną. Klimat małej sardyńskiej wioski doskonale uzupełnia pełną magii i skłaniającą do refleksji opowieść. Książka, choć napisana prostym językiem (co dodaje jej tylko mocy oddziaływania, bowiem autorka do perfekcji opanowała sztukę operowania słowem, jako nośnikiem obrazu- pobudza naszą wyobraźnię, skromne opisy robią to za nas, i w tej książce, jest to zdecydowanie wielkim plusem) sprawia, że potrafiłam ją wiele razy odkładać na bok, zanurzać się w myślach, czy po prostu odpocząć od ładunku emocjonalnego, który ta, drobna książeczka, niesie ze sobą. Stałam się zakładniczką tej książki. Słowa wryły się w moją pamięć. Słowa, które raniły i, które sprawiały, że moje myśli stawały się jasne, klarowne.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co byście uczynili, by ulżyć cierpiącej osobie? Osobie, która jest Wam najbliższa? Cóż uczynilibyście by ukrócić jej męki? Uczynilibyście w ogóle to, co bohaterka- służebnica śmierci? Oczywiście, są to tylko dywagacje. 

Temat książki, niezwykle trudny. Wielkim plusem powieści jest nie tylko sama fabuła, pomysł i kreowanie świata, ale również, nie patetyczny ton, lekko nostalgiczny, który niesamowicie dopełnia piękno książki. Warto zwrócić uwagę na piękną okładkę polskiego wydania, które oczarowało mnie od pierwszego wejrzenia. Takie okładki i takie książki mogłabym czytać bez końca.

Jest to jedna z tych książek, które już na zawsze zagoszczą w moim sercu, już na zawsze stanie się tą, do której będę wracać i, którą będę polecać innym... Naprawdę warto.



Moja ocena: 5



Dziękuję ślicznie za egzemplarz!
Follow