2011-01-21

Jak w niebie, Marc Levy

Witajcie kochani z moich zaśnieżonych i pięknych Mazur! :)
Chciałam się z Wami podzielić książką, która z pozoru wydawała mi się powieścią lekką i taką, którą czytuje się,  by o wszystkim zapomnieć i "nie myśleć" i na początku taka była i pozostała do końca, jednakże są w niej też pewne fragmenty, które sprawiały, że zatrzymywałam się w środku rozdziały i przez chwilę nad nimi rozmyślałam- Wy też tak macie czasem?
Żałuję, że najpierw obejrzałam film (wówczas nawet nie wiedziałam, że jest powieść)- film jest całkowicie różny od powieści! Kto ma zamiar obejrzeć ten film, najpierw niech przeczyta książkę- mniej będzie rozczarowań ;)
Zanim przejdę do opisu, krótkie info na temat autora:


Marc Levy (ur. 16 października 1961 w Boulogne-Billancourt) – francuski powieściopisarz.
W wieku 18 lat wstąpił do Czerwonego Krzyża jako ratownik. Po trzech latach zostało mu powierzone stanowisko dyrektora ratownictwa w departamencie Hauts-de-Seine. Studia odbył na uniwersytecie Paris-Dauphine.
W 1984 wyleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie założył dwie firmy (jedną w Kalifornii, drugą w Kolorado), specjalizujące się w grafice komputerowej. Po powrocie do Paryża w 1991 roku, wraz z dwoma przyjaciółmi otworzył biuro architektoniczne Euryhtmic-Cloiselec.
Swoją pierwszą książkę zaczął pisać w 1998 roku dla syna Louisa. Powieść Et si c'était vrai... ukazała się w 2000 roku i odniosła wielki sukces. Marc Levy sprzedał prawa do adaptacji filmowej amerykańskiej wytwórni DreamWorks. Film Jak w niebie w reżyserii Marka Watersa wszedł na ekrany kin w 2005 roku.
Kolejne powieści Marca Levy'ego odniosły nie mniejszy sukces i ugruntowały wysoką pozycję pisarza nie tylko we Francji, ale i w Europie.
Obecnie trwają przygotowania do adaptacji filmowej powieści Mes amis Mes Amours. Zdjęcia do filmu mają się rozpocząć w lecie, w Londynie.

"Jak w niebie" jest to opowieść o miłości Lauren i Arthura. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Lauren miała wypadek samochodowy i leży w śpiączce. Pewnego dnia do mieszkania Lauren wprowadza się Arthur, wzięty architekt. Nie wiedział jeszcze, że w tym mieszkaniu ma "dziką lokatorkę". Jakie zatem było jego zdziwienie, gdy zobaczył Lauren- ducha w swojej szafie! 
Cała historia nabiera tempa- Arthur nieoczekiwanie zaczyna wierzyć w historię, którą opowiedziała mu Lauren i postanawia jej pomóc. 
Historia wciągająca, lekka i przyjemna. Najbardziej ciekawym, jak dla mnie elementem opowieści są wspomnienia Arthura dotyczące jego zmarłej matki- oto jaką matką chciałabym być w przyszłości, kobietą, która pokazuje swoim dzieciom piękno świata, jego ulotności i jego wartość. Zauroczyła mnie ta opowieść bardziej niż historia nieszczęśliwej miłości Lauren i Arthura ;)
Podoba mi się klimat powieści, jednak czegoś mi brakowało- bohaterowie byli troszkę za mało wyraziści.
Mimo wszystko, polecam, dobra na odreagowanie i wzruszająca niekiedy :)
Moja ocena: 4

3 komentarze:

  1. Druga część o niebo lepsza! Czytałam w grudniu. Dziwne, ale tak jest moim zdaniem- więcej akcji, bardziej wyraziście- w drugiej części ''jeszcze się spotkamy''

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam taką "lekką-nie lekką" książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna książka do listy... ;)

    OdpowiedzUsuń

Follow