2011-03-14

Dziewczęta z Szanghaju, Lisa See

Dzisiejsza lektura jest niesamowicie złożona. Przeraziła mnie, zbiła z tropu, gdy miałam nadzieję na dobre zakończenie, zaskoczyła a jednocześnie przeniosła w świat, który w pewnym sensie jest dobrze znany każdemu z nas... świat, gdzie kobiety muszą być silne, gdzie każdy coś ukrywa, a strach nigdy nie opuszcza. "Dziewczęta z Szanghaju" to opowieść skomplikowana w wydarzeniach na przełomach lat, jak i w relacjach międzyludzkich.
O samej autorce można przeczytać pod postem, który napisałam kilka miesięcy wstecz, gdy recenzowałam "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz"- obie wywarły na mnie podobne wrażenie.


Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 368

"Dziewczęta z Szanghaju" to historia dwóch chińskich sióstr, modelek pozujących malarzom robiącym kalendarze, nazywane są powszechnie "Pięknymi dziewczętami". Ich rodzinie się powodzi, nie mają żadnych trosk... do czasu. Wszystko nabiera rozpędu, najpierw ślub z powodu długów ojca, potem ucieczka z kraju ogarniętego wojną... Tempo powieści jest niemal zawrotne. Śmierć przeplata się z cierpieniem i troskami chińskich obywateli i cudzoziemców, którzy utknęli w kraju ogarniętym wojną. Główne bohaterki Pearl i May mogą liczyć tylko na siebie, razem nie poddały się i wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych, by odnaleźć swoich mężów- jedyną żyjącą rodzinę, do której mogą się zwrócić.

Powieść ta jest pełna ludzkich cierpień, ale i siły, na jaką może zdobyć się człowiek, by przetrwać nawet najgorsze piekło. Za tło całej opowiedzianej historii służą wydarzenia historyczne: atak Japonii na Chiny, wojna domowa i rządy Mao... mimo, że bohaterki ze swoimi mężami i ich krewnymi mieszkają w Los Angeles, tam również dochodzą do nich cierpienia kraju, który musiały zostawić. 
"Dziewczęta z Szanghaju" to opowieść również o dyskryminacji, szczęściu przeplatającym się z ludzkimi smutkami i ziemskimi troskami, o pogodzeniu się ze swoim losem i strachu, który raz zasiany w końcu wydaje plony... i o miłości: siostrzanej, matczynej, żony do męża, synowej do teścia i teściowej- każde cierpienie jest spoiwem dla rodziny, która ma siłę, by się podnieść i walczyć z poświęceniem o szczęście.

Muszę przyznać, że już dawno nie czytałam tak prawdziwej powieści. Umocniła we mnie przekonanie o talencie samej pisarki i tym, że umie słuchać innych i oddać klimat rodzimych Chin.

Moja ocena nie może być inna: 6

Polecam każdemu, ale tylko tym, którzy lubią powieści, które wciskają w fotel u wyciskają łzy...

8 komentarzy:

  1. "Dziewczęta z Szanghaju" zdecydowanie muszę przeczytać i dzięki za przypomnienie mi o tej książce:). Ciekawa recenzja. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę niedawno i wywołała u mnie bardzo duże poruszenie. Wiele emocji od radości aż po wściekłość na bohaterów i autorkę, że tak im to życie komplikuje. Zakończenie, moim zdaniem, aż prosi się o napisanie kolejnej części, więc mam nadzieję, że takowa już powstaje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam o niej kiedyś nawet ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozglądam się za nią od pewnego czasu;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki tej autorki. Za mną Miłość Peonii, Na złotej górze oraz Kwiat śniegu i sekretny wachlarz. Nie może być inaczej -"Dziewczęta z Szanghaju" muszę koniecznie przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  6. "Kwiat śniegu i sekretny wachlarz" mi się podobał. Nie aż tak jak Tobie, ale jednak. I nawet mam ochotę na "Dziewczęta z Szanghaju".

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, czytałam;)
    Tutaj masz wszystkie:
    http://shczooreczek.blogspot.com/search/label/Wydawnictwo%20Kojro

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczęta z Szanghaju, to mocna książka. Tym razem ominęłam opisy krępowania stóp. Wystarczająco się już naczytałam w Sekretnym wachlarzu. Jedyną książką pani See, przez którą nie mogłam przebrnąć, to Miłość Peoni. A tak z innej beczki, to bardzo dobrze, że Świat Książki puszcza raz na jakiś czas, takie tanie edycje kieszonkowe. To dobry pomysł. W Stanach duża część rynku, to takie tanie publikacje.

    OdpowiedzUsuń

Follow