2012-06-27

Syrena, Tricia Rayburn

Przyznaję się od razu bez bicia- sięgnęłam po tę książkę, za namową Waszą, recenzentów i czytelników. Naczytałam się, bowiem o niej samych dobrych rzeczy. Wielu z Was było nią naprawdę zachwyconych, a ja zaczęłam się zastanawiać, co jest takiego w tej książce, że każdy, kto po nią sięgnął nie mógł wyjść z podziwu nad faktem, że jest to jedna z lepszych historii (jak nie najlepsza) jakie czytał do tej pory. Sięgnęłam po nią, więc z czystej ciekawości. Ciekawość podobno to pierwszy stopień do piekła... ale nie tym razem.
Tricia Rayburn swoją pierwszą książkę napisała jeszcze jako nastolatka. Dziś jest uznaną autorką powieści dla młodzieży. "Syrena" to pierwsza część jej wspaniale zapowiadającej się romantycznej serii z wątkiem kryminalnym. 
Podchodziłam do tej książki sceptycznie, zazwyczaj jestem ostrożna, jeśli chodzi o recenzje, które czytam. Wolę sama przekonać się, jaka jest dana książka i czy rzeczywiście jest taka ciekawa i wciągająca, jak o niej piszą. Staram się również nie nastawiać, po takich recenzjach jakoś specjalnie, jak wiadomo ilu ludzi, tyle ocen. Miałam jednak nieodpartą potrzebę sięgnięcia po książkę, która wydawała mi się całkiem inna niż wszystkie w tym natłoku paranormal romance. Ciekawa, całkiem nie spotykana tematyka, intrygująca okładka (wiem, wiem, książek nie ocenia się po okładkach, ale takie miniaturowe dzieła sztuki należy doceniać!), doskonale dobrana typografia... zachęcało mnie to wszystko i gdy tylko miałam okazję, wklepałam tytuł w wyszukiwarkę na stronie Biblioteki Uniwersyteckiej i już na drugi dzień trzymałam ją w ręce. Nie od razu zaczęłam czytać, ale muszę przyznać, że warto było.

Tłumaczenie: Anna Kloczkowska 
Tytuł oryginału: Siren

Seria: Syrena, tom 1


Data wydania: maj 2011

ISBN: 978-83-245-8989-0

Liczba stron: 360
Vanessa i Justine Sands, jak co roku spędzają wakacje w nadmorskiej miejscowości Winter Harbor. Miejscowość ta towarzyszy im w niemal każde wakacje, znają ją i uwielbiają, mają tutaj przyjaciół i ulubione miejsca- jednym z takich miejsc jest urwisko Chione. Pewnego jednak burzliwego wieczoru, kiedy to podczas zażartej rodzinnej kłótni, Justine  wybiega z domku letniskowego rodziny i w tajemniczych okolicznościach skacze z urwiska prosto w głębiny zatoki tracąc życie, wszystko się zmienia. Vanessa nie mogąc pogodzić się ze śmiercią starszej siostry, wraca do Winter Harbor w poszukiwaniu odpowiedzi. Szereg zdarzeń prowadzi ją do rodziny, która prowadzi restaurację "U Betty", a kolejne tajemnicze morderstwa dają jej i jej przyjaciołom do myślenia o tym, co dzieje się w tym nadmorskim miasteczku...


"Syrena" to książka, która rozkręca się powoli. Główna bohaterka ma czas, by odnaleźć siebie i wsparcie bliskich po stracie siostry, ma czas by móc powiązać fakty, nawiązać nowe przyjaźnie. To wszystko sprawiało, że mi akurat ciężko było wdrożyć się w ten świat i dynamikę fabuły, która w pierwszej połowie książki była niemrawa. To, oczywiście nie zmienia faktu, że jest to książka, którą czyta się przyjemnie. Irytowały mnie, czasami przy długie opisy myśli narratora a zarazem głównej bohaterki, Vanessy, ale to może tylko moje odczucie. Niemniej, nie przerywałam czytania i w miarę ubywania stron akcja zaczynała nabierać tempa a mój zachwyt zaczął rosnąć. 

Historia opowiedziana w tej książce jest niezwykła. Na początku zastanawiałam się, czy przypadkiem ktoś się nie pomylił nazywając tę książkę paranormalnym romansem, bowiem przez większość książki wydaje się, że tych wątków jest naprawdę niewiele. Teraz wiem, że to był zabieg celowy. Celowy, by doskonale skonstruować fabułę i doskonale stworzyć klimat, stopniowo go zmieniając.

"Syrena" to nie tylko opowieść o tajemniczych istotach, które niczym mitologiczne syreny wabią mężczyzn, jest to też opowieść o sile miłości i odwadze przełamywania lęków. Historia ta sprawia, że się uśmiecham. Na pewno sięgnę po kontynuację.

Moja ocena: 4+


13 komentarzy:

  1. Od pewnego czasu przeglądam wszystkie publikacje związane z syrenami z morskich otchłani, jednak za powieściami romantycznymi nie przepadam, a tym bardziej wielotomowymi, choć na dobrą sprawę chyba jeszcze nigdy żadnej nie przeczytałem. Może tym razem się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest powieść typowo romantyczna. Wątek romansu jest jakby poboczny :) Poza tym to typowa przygodówka z elementami fantastycznymi :)

      Usuń
  2. Ja również do tej pory przeczytałam same dobre opinie o tej książce. Nie jestem do niej przekonana, ale jeśli kiedyś się na nią natknę to chyba spróbuję ją przeczytać i sama ocenić (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak już przeczytasz, chętnie się zapoznam z Twoją opinią :>

      Usuń
  3. Mam ją na swojej półeczce wraz z Głębią ślicznie ją zdobią i czekają na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że długo czekać nie będą :D

      Usuń
  4. Tę książkę mam w planach od jakiegoś czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie się wydaje, że ta książka zbiera właściwie większość negatywnych recenzji. Gdzieś czytałam, że jest nudna a akcja się rozwija w żółwim tempie. Skreśliłam ją wtedy, ale teraz mam mały mętlik w głowie, bo Ty nazywasz ją klimatyczną. Muszę pomyśleć jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja rozwija się powoli, ale to tylko sprawia, że końcówka zapiera dech w piersiach (no dobra, przesadziłam :P), trzeba się troszkę naczytać, by akcja nabrała tempa, ale muszę przyznać, że ma swój klimat. Jest inna niż wszystkie.

      Usuń
  6. Przyznam, że byłam o wiele bardziej zachwycona tą książką :P Teraz czeka mnie przygoda z drugim tomem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że drugi tom mnie bardziej zachwyci :) Zobaczymy ^^

      Usuń
  7. Czytałam i nawet mi się podobała, ale jakiegoś większego szału nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm, ogólnie nie przepadam za takimi książkami, ale ta mnie jakoś kusi

    OdpowiedzUsuń

Follow