Ostatnimi czasy jestem strasznie fazowa. Przechodzę fazy przeplatające się między sobą, zajmujące cały mój wolny czas. Są to fazy bardzo przyjemne i rozwijające. Ostatnio mam fazę na francuskie kino i musicale (te prawdziwe, wystawiane na deskach teatrów, mój ostatni faworyt "Le Roi Soleil" - kocham bezgranicznie dzięki Lukrecji z My Little Reflections), wcześniej była faza na mangi i anime. Teraz jest faza na poznanie filmów i seriali (tych, których jeszcze nie widziałam) traktujących na temat mniejszości seksualnych, tak więc obejrzałam np. "Życie Adeli 1 i 2". Była też całkiem niedawno faza na ciężkie książki, innym razem na książki lekkie lub książki inne niż wszystkie.
Dzisiejszy przegląd zapoczątkuje nowy cykl na blogu. Tym razem w jednym tekście umieszczać będę kilka recenzji, nie zawsze pewnie będzie ich aż tak dużo jak w dzisiejszym, ale na pewno będą równie rzetelne jak poprzednie :)
"BÓG NOSI DRES", Piotr Sender
[Wydawnictwo Replika, 2011]
Jest to zdecydowanie nietuzinkowa książka. Jak sam tytuł może wskazywać, przeniesiemy się do świata polskiego dresa, uczącego się na Politechnice w Gdańsku, mającego piękną, ale pustawą dziewczynę i przeszłość, z którą mierzy się co dnia. Przeszłość wypełniona odgłosem napełnianej szklanki wódką, wymiotami, kojącym szumem lasu tuż za rodzinną, mazurską wioską. Zaściankiem, w którym się umierało za życia. Piotr Sender w swojej debiutanckiej powieści pokazuje nam całkiem inną stronę, stereotypowego dresa, zagłębia się w analizę dzieciństwa, głównego bohatera, częściowo opartą również na przeżyciach samego autora. Jest w tej powieści rodzaj pewnej ironii, która wywoływała u mnie śmiech, ale i głęboką zadumę. Książka wciąga i to nie tylko przez samą, dynamiczną fabułę, ale również przez retrospekcje. Nie da się nie lubić tej książki, w jakiś dziwny sposób swoją szczerością, wulgarną szczerością, koi. Niesie ze sobą prawdę i ona wprowadza czytelnika (przynajmniej mnie samą) w krainę zrozumienia i spokoju. Tak, Polska jest właśnie taka, jak ją opisał Piotr Sender. Nie jest ani biała, ani czarna. Ma wiele odcieni, tyle ile twarzy przewijających się w naszym życiu. Książka godna polecenia.
"WAMPIRZYCA KARIN" tom 1, Yuna Kagesaki
[Wydawnictwo Waneko, 2009]
Po mangi sięgam rzadko. Nie dlatego, że mi nie odpowiadają, ale dlatego, że mangi lubię sobie dawkować. Nie lubię czytywać ich na ekranie komputera, z bibliotek online i skanów, które można znaleźć wszędzie w sieci. Lubię fizyczność mangi, lubię dotknąć rysunku i nacieszyć oczy żywą, czarną kreską. Jestem w tym względzie estetą i mangofilem. Na którymś z pierwszych moich konwentów znajdowało się stoisko Wydawnictwa Waneko, które sprzedawało swoje mangi w promocyjnych cenach. Tę, konkretną kupiłam niemalże za połowę sumy początkowej. Leżała na półce długi czas, przegrywając z innymi. W końcu jednak zabrałam ją w podróż na moje rodzinne Mazury (ją i "Pandora Hearts", o której za chwilkę) - mangi są idealne na długie podróże. Yuna Kagesaki w swojej mandze chce opowiedzieć historię nietypowej japońskiej rodziny. Rodziny żywiącej się krwią. Karin jest nastolatką, która dopiero odkrywa mroczny smak krwi. Jest inna niż jej rodzice i rodzeństwo. Czuje się zagubiona w świecie, w którym nie jest akceptowana. Wpada w tarapaty, plącze. Gdyby wyciąć całą tą wampirzą otoczkę, została by nam szczera historia o dojrzewaniu. Dodatkowo ta piękna kreska! (fetyszyzm pięknych rysunków mode on) Oceńcie sami :)
"PANDORA HEARTS" tom 1, Jun Mochizuki
[Wydawnictwo Waneko, 2012]
Sięgając po tę serię, miałam ułatwione zadanie, gdyż jakiś czas temu z czystej ciekawości odpaliłam pierwszy odcinek anime. Spodobało mi się do tego stopnia, że gdy tylko we wrocławskim Matrasie zobaczyłam pierwszy tom mangi, nie mogłam oprzeć się przed kupnem. Zagłębiając się w stronice wypełnione pięknymi ilustracjami, poznajemy losy Oza Vessaliusa, wiodącego wygodne życie dziedzica książęcego rodu. Jednakże w dniu piętnastych urodzin, w trakcie uroczystości wkroczenia w dorosłość, zostaje wtrącony w Otchłań, gdzie spotyka tajemniczą Alicję. Stanie się jego przewodnikiem po tej śmiertelnie groźnej krainie. W mandze stopniowo poznajemy zasady panujące w Otchłani i w rodzinie chłopca, przeżyjemy z nim niezliczone, jeżące włos na głowie przygody i okryjemy się zagubieniem i przerażeniem trawiącym chłopaka. Jun Mochizuki w celny sposób nakreślił świat przedstawiony, beztroskę życia na dworze i przywileje z tym związane. Przyjaźń, która przeradza się w nienawiść. Podoba mi się, chociaż nie zaliczę jej do ulubionych mang.
"BRIDGET JONES. SZALEJĄC ZA FACETEM", Helen Fielding
[Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2014]
Byłam niemało zaskoczona, gdy moja droga K. powiedziała mi o premierze kontynuacji przygód roztrzepanej Bridget. Byłam ciekawa, jak po tylu latach autorka przedstawi życie dorosłej kobiety w średnim wieku z dwójką małych dzieci na głowie. Wdowa z niemałym majątkiem, próbująca stanąć na nogi. Mamy w książce kolejne niespełnione marzenia i plany. Obietnice dane wobec siebie. Próby ułożenia sobie życia z kimś, kto na daną chwilę wydaje nam się odpowiedni. Ma dokładkę mamy wszy, wymioty, gorączki i inne niemniej przyjemne sytuacje. Bridget triumfuje i upada w swoim jakże katastrofalnym stylu, wzruszając i rozśmieszając do łez. Książka idealna na letnie wylegiwanie się w ogródku lub na plaży, relaksująca. Mimo to, czułam, że to nie jest ta sama Bridget, która podbiła moje serduszko w czasach licealnych. Gdzieś magia wyparowała, czy to za sprawą śmierci Marka, czy z powodu tego, że od czasów licealnych minęło już sześć lat i ja sama zmieniłam się nie do poznania, także wewnętrznie? Nie zmienia to jednak mojej oceny tej książki: sympatyczna, pełna ciepła i nadziei. Helen Fielding nie wyszła z wprawy i moim zdaniem stworzyła jedną z najfajniejszych serii w literaturze kobiecej. Polecam :)
I to by było na tyle. Dajcie znać czy taka forma krótkich recenzji przypada Wam do gustu i co myślicie o tych książkach :)
I to by było na tyle. Dajcie znać czy taka forma krótkich recenzji przypada Wam do gustu i co myślicie o tych książkach :)
nie w moim typie pozycje kompletnie ;)
OdpowiedzUsuńA jakie książki czytujesz? :)
UsuńAch, co za spoiler! To Mark umarł? :O
OdpowiedzUsuńSmuteczek :'(
Przecież to już nawet na okładce książki pisze ;)
UsuńBridget uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa też :D Od bardzo dawna :D
UsuńBóg nosi dres czytałam ze dwa lata temu- moim skromnym zdaniem książka bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie ta książka baaardzo pozytywnie i stała się jedną z ulubionych :)
Usuń