2013-08-22

Lecznica Stałych Doznań, Moje trudne dziecko (2011)

Dzisiejszy dzień stał się dniem wypełniony przez muzykę. Nowo odkryty zespół zrobił na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłam napisać Wam o nim i o tej płycie kilka słów.

Kilka słów o zespole z ich strony na lastfm
Lecznica Stałych Doznań to nie tylko zespół muzyczny. To zespół nowych zewnętrznych przeżyć, mających na celu “aktywować” nowe przeżycia wewnętrzne. „Dzięki nim uzyska się podstawowe zrozumienie, że rzeczywistość, jaką widzimy (czyli zawierająca indywidualny świat każdego z nas), nie jest czymś raz na zawsze ustalonym, jedynym i absolutnym. Istnieje wiele rzeczywistości, a każda z nich stanowi wyraz innego poziomu świadomości osoby doświadczającej.” 

Strona zespołu: http://www.c20h25n3o.com 


Jest to pierwszy longplay w historii zespołu, można by rzec, że debiut. Wydana w 2011 roku, chyba nie odbiła się szerokim łukiem w świecie polskiej muzyki, nie jestem tego pewna. Nie zmienia to jednak faktu, że płyta, sama w sobie zawiera tak dużo przeróżnych dźwięków, mnogość aranżacji, psychodeliczne teksty piosenek, doskonałe przejścia i dziwne (ale nie rażące) połączenia międzygatunkowe. 

O Albumie
Wytwórnia: Lecznica Stałych Doznań
Długość: 11 utworów
Czas trwania: 48:55


Lista utworów

1 [Pierwszy Kontakt z Dźwiękiem] 3:11
2 Kanibalizm Naszych Czasów 6:21
3 Cirrus 4:24
4 Synestezja I 1:39
5 Synestezja II 3:45
6 Izo TV 8:28
7 po Drugiej Stronie Lustra 5:41
8 Autopsja I 3:04
9 Autopsja II 2:34
10 Świadek 5:41
11 Baranek Dolly 4:07

W typowej dla mnie recenzji zaznaczyłabym gwiazdką utwory, które stały się moimi ulubionymi, jednak z tą płytą jest zasadniczy problem: nie ma ani jednej piosenki, której nie lubię w znacznym stopniu. Jestem zachwycona płytą, rzadko się trafia, bym była jakąś płytą zachwycona do aż takiego stopnia.

Nie jest to jednak płyta dla wszystkich. Jest trudna w odbiorze, lekko dołująca, zajmująca dużą część naszej uwagi i po prostu nie da się jej słuchać w samochodzie czy do czytania książki. Jest to płyta z pogranicza rocka progresywnego z elementami (pokuszę się o takie sformułowanie  jednakże jestem świadoma, że nie do końca odpowiada ono prawdzie) poezji śpiewanej. Liryczność tekstów, ich chaotyczność może właśnie takie rozwiązanie sugerować.

Jest to płyta, która potrafi słuchacza wprowadzić w stan zadziwienia, słucha się jej kilka godzin, a ona nadal potrafi zaskoczyć, odnajdujemy w niej co rusz to nowe elementy. Zauważamy więcej.

Bez dłuższych wstępów dwa utwory do przesłuchania:

"Pierwszy Kontakt z Dźwiękiem"

"Autopsja II"


Oceńcie sami i napiszcie, co o tej płycie, czy podanych powyżej utworach myślicie :)
Moja ocena: 5


12 komentarzy:

  1. Autopsjaaaaaaaaaa!

    już to lubię i planuję posłuchać na żywca w listopadzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, jaka specyficzna muzyka. Koniecznie przyjrzę się bliżej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specyficzna, fakt, ale chwytająca za serce i przejmująca na wskroś <3 a takie uwielbiam najbardziej :D

      Usuń
  3. Hmm.. nie znałam ich wczesniej.
    Taka psychodeliczna *o*
    ZAJEBIŚCI SĄ *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę... To jest świetne! Uwielbiam psychodelicznego rocka i teraz mam na niego ochotę/nastrój (po prostu przyszedł na niego czas ;) ), ale to jest inne od tego co znam. Do tej pory słuchałam piosenek, które były, w porównaniu z tym, lekkie, wręcz "delikatne" :P Ale fajnie ryje banię ^^
    Dzięki Tobie "odkryłam" ten zespół, dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! :D Cieszę się, że w ogóle komuś się również tak jak mi ten zespół podoba! :D I już w listopadzie zobaczę ich na koncercie we Wrocławiu <3

      Usuń
  5. Bardzo specyficzna muzyka. Nie słyszałam o tym zespole.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyjątkowo nietypowa muzyka, taka psychodeliczna odrobinę c:
    Chyba się nimi zainteresuję...;3

    OdpowiedzUsuń

Follow