2014-03-06

Skrojeni na miarę

Najpiękniejsze historie, podobno zawsze pisze samo życie. Historie, których na próżno szukać w najpiękniejszych opowieściach, zarówno tych książkowych jak i filmowych. Są nieuchwytne. Zawsze gdzieś ponad nami, gdzieś blisko ale zarazem daleko...

Nie tym razem. Przerywam ciszę na blogu, by opisać swoją piękną historię. Jedną z tych, które na zawsze pozostają z nami, w naszych sercach i w naszych wspomnieniach. Historia rodzącej się miłości.

Wszystko zaczęło się od przypadku (a może to było przeznaczenie? nici naszych istnień wreszcie się skrzyżowały?), spontanicznego spotkania. Niepewności. I mojego zagubienia. Musiałam dojrzeć do tego uczucia. Bałam się go. Adam jednak cierpliwie czekał. Widział we mnie to, czego ja nie potrafiłam opisać. Zrozumiał. Każde nasze spotkanie budowało we mnie zalążki tego, co czuję teraz. Szczęścia. Miłości. Poczucia bezpieczeństwa. Wsparcia. Kompatybilności dwóch dusz. Niezwykłego czytania sobie w myślach. Każde nasze spotkanie, zostawiało we mnie cząstkę jego. Słów. Gestów. Emocji. 

● ● ●

Model: mąż Adaś

Stworzyliśmy siebie. W naszych najpiękniejszych marzeniach. Stworzyliśmy siebie z iluzji, ze snów. Z białych płatków śniegu i jasnej, księżycowej poświaty. Jesteśmy stałą, namacalną projekcją naszego idealnego tworzenia siebie nawzajem. Stworzeni dla siebie. Skrojeni na miarę. Jedność naszych dusz i myśli, sprawia, że czas zmienia tępo. Zwalnia. Nasza codzienność jawi się mi w słonecznym blasku i jego cieple. Te dwa tygodnie, które dla siebie ukradliśmy. Gorąca kawa, w wielkim, czerwonym kubku - idealna, słodka, z mleczną pianką i cynamonem. Wspólne czytanie książek. Spacery. Zwykłe codzienne, prozaiczne czynności, dla mnie nabrały całkiem innego wymiaru. Wymiaru wieczności. Miłości, którą cały czas widzę w jego jasnych, zielonych, wilczych oczach. W jego gestach. 

Prostota

Wszędzie zasypywani jesteśmy wizją ciężkiej miłości, nieszczęśliwej, albo po prostu bardzo problematycznej. Moja jest prosta. Wszystko przy nim wydaje się proste. Nie ma granic, nie ma murów, nie ma niepewności, nie ma wątpliwości. Budujemy podwaliny czegoś trwalszego. Taka powinna być miłość. Wypełniająca po brzegi człowieka życiową energią. Pewnością. Szczęściem niczym niezmąconym. Pełnym. 

Zdaję sobie sprawę, że post ten jest czystą emocją, ale pisząc go zadałam sobie pytanie: jaka miłość powinna być? Teraz już wiem. Taka jak teraz.


Miłośnie mi...

10 komentarzy:

  1. Jak miło się czyta, że dwoje ludzi potrafi żyć dla siebie nawzajem :). Życzę Wam dużo szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! :) Nadal czuję się tak nierealnie, bo wszystko jest takie proste, piękne... i świeże :)

      Usuń
  2. Czytając to nie można się nie uśmiechnąć. Oby trwało jak najdłużej - duuużo szczęścia i miłości dla Was ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech miłość trwa i rozkwita z każdym dniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Nie) dziękuję! :) Chyba nie ma nic piękniejszego :)

      Usuń
  4. Nawet nie wiesz, jak mi się ryjek uśmiecha, kiedy to czytam:) Życzę Wam nieustającego szczęścia i wiecznej miłości. Zasługujesz na to, abyś każdego dnia budziła się kochana i szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie tak teraz jest, kochana :) Jestem przeszczęśliwa! :D

      Usuń

Follow