2013-12-12

Wspomnienia koncertowe.

Za kilka chwil minie nam 2013 rok. Na wszelkich możliwych stronach i blogach zaczynają się już pojawiać powoli podsumowania. Tym razem i ja dołączę się do grona osób celebrujących mijanie 2013 roku, ale w całkiem inny sposób. Rok ten udało mi się wypełnić koncertami, które głęboko zapadły mi w pamięć. Wszystko to jednak zaczęło się troszkę wcześniej, bowiem już w listopadzie 2012 roku, kiedy to moja podróż koncertowa, a właściwie nieprzerwany niemalże cykl koncertowy został zapoczątkowany. 

Zapraszam Was na krótką historię. Muzyczną historię i moje wspomnienia, które do dziś dzień we mnie żyją i drgają pod skórą w rytmie dźwięków i słów...

Julia Marcell @ Klub Alibi, Wrocław, 14.11.2012
Fismoll @ Blue Note, Poznań, 16.11.2012
Kari Amirian @ Blue Note, Poznań, 16.11.2012
Brodka @ Eter, Wrocław, 25.11.2012
Źródło; Enter Shikari @ Proxima, Warszawa, 19.01.2013
źródło; Aminations @ Od Zmierzchu do świtu, Wrocław, 17.02.2013
źródło, Guano Apes @ Czyżynalia, Kraków, 19.05.2013
źródło; Within Temptation @ Czyżynalia, Kraków, 19.05.2013
źródło; HIM @ Ursynalia, Warszawa, 1.06.2013
źródło: google; IAMX @ Impact Fest, Warszawa, 5.06.2013

źródło: google; Paramore @ Impact Fest, Warszawa, 5.06.2013

źródło google, 30 Seconds To Mars @ Impact Fest, 5.06.2013
źródło: google, Green Day @ Atlas Arena, Łódź, 18.06
źródło; Soilwork @ Klub Alibi, Wrocław, 25.11.2013
Przypominając sobie każdy z tych koncertów, jednych z najpiękniejszych momentów w moim życiu, spełnionych marzeń, nie potrafię opanować wzruszenia. Najlepszy koncertowy rok. Najpiękniejsze koncertowe wspomnienia. Niezliczone godziny przesiedziane w pociągach, niezliczone godziny muzyki na żywo sprawiającej, że człowiek, pomimo fizycznego zmęczenia po koncertowego, maksymalnie naładował bateryjki psychiczne. Mimo, że każdy z tych koncertów był inny (praktycznie każdy w całkiem odmiennym gatunku muzycznym), mają jeden wspólny mianownik: są agregatem pozytywnej energii. Magazynem dobrych wspomnień. Każdy z nich niesie ze sobą całkiem inną historię. Nowe znajomości, katastrofy i radości. Już powoli zapominałam, jak cudownie jest czuć tę energię, tę magię, tę adrenalinę... 

Oby nadchodzący, 2014 rok był równie owocnym w koncerty rokiem. W koncerty, spotkania, podróże... również dla Was :)

2 komentarze:

  1. większości tych koncertów Ci zazdroszczę!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie mogę uwierzyć, że było ich aż tak dużo! I to takich, które mogę nazwać spełniającym się marzeniem <3

      Usuń

Follow