Czasem sięgając po książkę w bibliotecznej otchłani zapełnionych półek, nie mamy tak naprawdę pojęcia w jaką historię trafimy. Notki od wydawców, czasem są mylnie formułowane, przebarwione. Poddajemy się ruletce, czy czas spędzony w bibliotece i podczas czytania, to czas stracony?
Kocham wyprawy do bibliotek. Zawsze czuję się, jak na "polowaniu" czytelniczym. I nigdy, tak naprawdę nie wiem co wybrać. Tym razem wybór padł na "Zagładę" Akiry Yoshimury.
Akira Yoshimura, urodzony w 1927, prezes związku pisarzy japońskich, jest autorem pięciu powieści.
Sięgając po tę książkę, tak naprawdę nie wiedziałam, co mnie czeka. Cieniutka książeczka nie wydawała się nieść ze sobą zbyt wielu ważnych treści. Jakże pozory potrafią mylić. Nie ważny format, oprawa... słowa zawarte w książkach mają niezwykłą moc. Komponują świat, którego, zazwyczaj nie znamy (albo znamy, tylko z całkiem innej perspektywy); świat, który z każdą stronicą wchłania nas i sprawia, że staje się "nasz" przez drobną chwilkę. Z "Zagładą" miałam jeden, poważny problem: ten świat zioną chłodem. Nie potrafiłam się do niego, do końca przekonać. Sposób pisania (a może tłumaczenia?) sprawił, że ciężko się czytało już i tak dosyć ciężką tematykę.
"Zagłada" to historia pewnej japońskiej, średniowiecznej, nadmorskiej wioski. Jej troski, codzienne zmaganie z głodem, z zimnem, z ubóstwem. Codzienna tyrada walki z żywiołem. Walki z chorobami. I ciągła, nieustanna praca, by przeżyć kolejne miesiące... Ludzie sprzedający się w niewolę, by móc choć na trochę wyżywić rodzinę. Nadzieja ludności na przybycie, tzw. "łaskawego statku"- statku rozbijającego się o przybrzeżne skały, zwabionego przez ognie ważących sól palenisk. Taki statek, posiadający bogate ładunki potrafi wyżywić wioskę na kilka lat. Radość ogromna... ale bywa też tak, że to, co okazuje się w pierwszej chwili zbawieniem, może stać się przekleństwem...
Książka zapełniona przez opisy zmieniających się pór roku, codziennych obowiązków rybackich, wątpliwości i strachu o rodziny. Nasycona paniczną potrzebą przetrwania i ludzką niewiedzą. Zgubną chciwością, która może doprowadzić do tragedii. Książka pełna śmierci i smutku. Obrzędów i wierzeń. Książka o ludziach żyjących w wspólnocie, która z czasem staje przed zagrożeniem, z którego wyjdą nieliczni. Wspólnota dbająca o każdego.
Płytko, choć rzetelnie naszkicowane postacie- książka jest raczej dokumentem ukazującym życie takiej rybackiej wioski niż zapisem emocji bohaterów, choć i takie, oczywiście występują.
Ciężko było mi przebrnąć przez nią ze względu na sztywny język. Jeśli ktoś jest naprawdę ciekawy Japonii w każdym okresie, ta książka może sprawić mu przyjemność. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość.
Moja ocena: 3+
PS: Już niedługo wyniki konkursu!
Raczej się nie skuszę. Tematyka nawet intrygująca, ale skoro trudno przebrnąć przez tak cienką książkę, to nie będę próbowała jej czytać.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńi jest ciekawa, całkiem inne spojrzenie na Japonię :)
UsuńJa też mam podobnie z wyprawami do biblioteki :)
OdpowiedzUsuńprawda? :D to takie ekscytujące! :D
UsuńO matko : o Chyba za ciężkie dla mnie : o Chociaż wydaje się ciekawe :)
OdpowiedzUsuńjest ciekawe, ale język jest taki suchy :<
Usuń