Nigdy nie wiem co mam pisać o sobie. Jestem bardzo cichą i skromną osobą, chociaż w towarzystwie uchodzę za osobę bardzo wygadaną, towarzyską, tzw ‘śmieszkę’. Ale ja wcale taka nie jestem. Tj. jestem, jak jestem z nimi, z moimi najbliższymi. Myślę, że każdy człowiek tak ma – gdy jest sam jest zupełnie inną osobą, niż gdy jest ze swoimi bliskimi. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy to dobrze. Po prostu – tak mam. I gdy odczytałam wiadomość od Mony, która poprosiła mnie, żebym napisała tekst o tym o czym chce na jej bloga, to się pozytywnie zdziwiłam – naprawdę! To prośba o jakieś takie moje… wywody na jakiś temat (albo i żaden), ale jednak – uśmiechnęłam się.
Tak jak już wspomniałam w tej krótkiej notatce, jestem uczennicą 4 klasy technikum w Sopocie na profilu technik obsługi ruchu turystycznego. Brzmi może nieco skomplikowanie, ale nawet lubię to czego się uczę. Jednak nie planuję pracować w tym zawodzie – tak, to prawda. Ciągnie mnie do innych rzeczy/pracy… Ale o tym może kiedy indziej.
Chciałabym tutaj, w tym poście, w tym tekście powiedzieć o jednej z najważniejszej rzeczy w moim życiu – mianowicie o muzyce. Muzyka to nieodłączna część mojego życia. Jest ze mną wszędzie. W domu, w tramwaju, w autobusie, w drodze do szkoły, ze szkoły, w drodze do znajomych, ze znajomymi… Jakiej muzyki słucham? Nie umiem tego konkretnie określić. A czego słucham? Ben Howard, Bon Iver, Passenger, Ed Sheeran, John Mayer, Kings of Leon, Daughter, James Blake, James Vincet McMorrow, Mumford & Sons… Dużo by tego wymieniać. Muzyka, muzyka. Staram się popierać legalną kulturę, więc kupuję płyty CD. Oryginalne. Tutaj na zdjęciu moja mała kolekcja płyt, które udało mi się kupić przez ostanie parę lat (nie ma chyba tutaj tylko płyty Fismolla).
Jak i muzyka to i koncerty. Zdecydowałam się właśnie teraz, że opowiem Wam o koncertach na jakich udało mi się w tym roku być. Było ich parę, nie bardzo dużo, ale były to dla mnie niesamowite koncerty, każdy był jedyny w swoim rodzaju.
Pierwszym koncertem w tym roku była Balmorhea. Pochodzą z Toronto. Na ich koncercie mogłam być w ramach Dni Muzyki Nowej organizowanych przez Kino Żak w Gdańsku. (Przed nimi występował Piotr Orzechowski, który ‘grał’ na fortepianie.) Tamtego wieczoru byłam w niebie muzycznym… Podczas powrotu do domu, nie mogłam uwierzyć, że to już koniec.. Oczywiście, zakupiłam ich najnowszą płytę Stranger, wszyscy członkowie zespołu podpisali mi się na płycie.
Następny koncert to Koncert Muzyki Filmowej w czerwcu (jeżeli dobrze pamiętam), prezentowany przez Wielką Orkiestrę Filharmonii. Tak – mam słabość do muzyki filmowej, wieeeeeelką słabość. Muszę to przyznać. Koncert był organizowany w Hali Ergo Arena na pograniczu Gdańska i Sopotu. Przybyło dużo ludzi. Była grana głównie muzyka John’a Williams’a – kompozytora znanego między innymi z ‘Gwiezdnych Wojen’. Świetny koncert, naprawdę, bardzo mi się podobał! :)
No i nadszedł na jeden z największych koncertów na jakim na razie udało mi się być. Był to koncert dłuuugo oczekiwany przeze mnie od lutego tego roku, gdy wraz z moimi znajomymi postanowiliśmy jechać do Krakowa w połowie sierpnia, a mianowicie na Coke Live Music Festival. Kupiliśmy bilety na dzień drugi, a więc na koncert Florence and The Machine. Koncert był w sobotę, a my w piątek rano wyruszyliśmy do Krakowa, żeby na spokojnie się ze wszystkim wyrobić. W sobotę po południu zwiedziliśmy nieco Krakowa, a po 17 byliśmy już na terenie festiwalu. Mogłam zobaczyć na żywo jeszcze takie zespoły jak: Łagodna Pianka, Marika i Spokoarmia, The Cribes (Anglicy, robiący pogo w kółeczko, 30 metrów od sceny, byli najlepsi), Tres.B (moja nowa, wakacyjna miłość!!)… (zamiast Tres.B ogólnie miał wystąpić Wu-Tan-Clan, ale z ‘przyczyn technicznych’ przesunęli ten koncert na 1 w nocy). Po Tres.B nadszedł czas wyczekiwania. Gdy na scenę została wprowadzona harfa tłumy zaczęły piszczeć. Nie muszę chyba mówić, że wszyscy ludzie znajdujący się wokół mnie mieli wianki specjalnie przygotowane na koncert Flo oraz całe twarze mieli wymalowane brokatem. Klimat nieziemski. (pomijając tysiące ludzi, którzy na Ciebie napierają, ale to – mniejsza!). Sam koncert Florence i jej całego zespołu – CZYSTA MAGIA…Co mogę więcej napisać? To trzeba przeżyć, żeby doświadczyć tego, co ja wtedy czułam. Rewelacyjny koncert, naprawdę. Poniżej na zdjęciu ja, podczas koncertu The Cribes. Oczekiwanie na Florence.
Następnym koncertem (i jeszcze nie ostatnim w tym roku) był koncert mojego ukochanego Fismolla. Fismoll – Arek Glensk – został przeze mnie ‘wynaleziony’ rok temu, w grudniu, gdzieś na YT. Dokopałam się do mojej ulubionej ‘strony YouTube’ i znalazłam właśnie Fismolla. Obiecałam sobie wtedy, że jeżeli kiedykolwiek ten gość będzie u mnie w mieście na koncercie, to na 100% muszę na niego iść. Marzenie się spełniło – 18 października w moim ukochanym Klubie Żak, byłam na koncercie Fismolla. Najskromniejszy człowiek na Ziemii. Nie poznałam dotąd jeszcze żadnego człowieka tak skromnego, jakim jest Arek. Naprawdę. Oczywiście – autograf na płytce obowiązkowy. Całego zespołu :D Rozmowa z Fismollem oraz z Jego managerem (który w prawdzie sam nas zagadnął) – udana.
W swojej ‘karierze koncertowej’ byłam jeszcze na koncercie Czesława Mozila i Hey. Szału nie ma. Są ludzie, którzy praktycznie co miesiąc chodzą na jakieś koncerty. Ale ja nadal czekam, wyczekuje na ten jeden z najważniejszych koncertów na jakim chciałabym być, a mianowicie na koncercie Bena Howarda i Johna Mayera. To takie moje małe, skryte marzenia. Zobaczymy co z tego wyniknie.
W grudniu jadę do Warszawy na kolejny Koncert Muzyki Filmowej – tym razem z bajek Disney’a. Nie mogę się już doczekać :)
Dziękuję, że dotrwaliście aż tutaj. Miło było mi napisać te parę zdań, te moje refleksje na jeden z moich ulubionych tematów – muzyka. Tulę mocno, do usłyszenia jeszcze, może kiedyś? :)
Karo.
- link do jednej z piosenek Balmorhei z płyty ‘Stranger’ http://www.youtube.com/watch?v=NiiMBnKYYXM polecam gorąco :D
GOŚCINNE WYSTĄPIENIA to cykl tekstów wszelakich, na wszystkie możliwe tematy. Autorzy piszą o tym, co ich pasjonuje, bawi, wzrusza etc. Jeśli chcesz wystąpić w tym cyklu, napisz: mia.89@wp.pl
Bardzo dziękuję Karolinie za ten tekst. Przypomniał mi bowiem moje własne koncertowe wojaże i emocje jakie zawsze podczas takich imprez, mi towarzyszą. Strasznie fajnie czyta się o spełniających się marzeniach, pasji i radości, prawda? :) Jeszcze raz Ci dziękuję, a Wy napiszcie na jakie koncerty chodzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz